Ta jest obecnie coraz bliższa szczytu swojej aktywności, który powinien przypaść na 2025 rok. To z kolei oznacza, że kolejne miesiące w Układzie Słonecznym powinny być bardzo… emocjonujące. W jakim kontekście? Zróżnicowanym! Podekscytowani bez wątpienia będą wszyscy ci, którzy lubią obserwacje aktywności zachodzącej na Słońcu, ale wrażeń nie zabraknie też z nieco mniej optymistycznego powodu: rosnącego ryzyka awarii.
Te mogą obejmować na przykład komunikację radiową, nie wspominając o funkcjonowaniu sieci energetycznych czy komunikacyjnych. Gdybyśmy mieli sporo pecha, to mogłoby dojść nawet do całkowitego unicestwienia internetu. To za sprawą burz geomagnetycznych występujących na skutek rozbłysków słonecznych oraz koronalnych wyrzutów masy.
Im bliżej szczytu aktywności Słońca, tym więcej na jego powierzchni pojawia się plam. Obszary te – rozmiarami nierzadko bardziej imponujące od całej naszej planety – są nieco chłodniejsze niż reszta powierzchni gwiazdy. Do ich powstawania dochodzi w związku z różnicami w natężeniu pola magnetycznego pod powierzchnią Słońca.
Słońce powinno się znaleźć u szczytu aktywności w okolicach 2025 roku
Tym, co bez wątpienia powinno cieszyć w związku ze zwiększoną częstotliwością burz geomagnetycznych jest wyższa szansa na podziwianie zjawiska zorzy polarnej. Obecnie występuje ono przede wszystkim w okolicach podbiegunowych, ale im więcej rozbłysków i koronalnych wyrzutów masy, tym większa szansa na przesunięcie się zorzy w stronę równika.
Kiedy Słońce się obraca, linie pola magnetycznego w pobliżu plam słonecznych mogą ulec zaburzeniu. W efekcie dochodzi do ich łączenia bądź reorganizacji, co z kolei prowadzi do różnego rodzaju emisji. Mająca pół miliona kilometrów długości “błyskawica”, o której piszemy, połączyła dwie plamy słoneczne: AR3192 i AR3190.
Czytaj też: Kosmiczny taniec pięciu gwiazd. Teleskop Jamesa Webba załapał się na imprezę
Przy masie około 333 tysiące razy większej od masy Ziemi, Słońce okazuje się prawdziwym gigantem (choć w zestawieniu z innymi gwiazdami wcale do takowych nie należy). Na przykład VY Canis Majoris, czerwony nadolbrzym uznawany za jedną z największych i najjaśniejszych gwiazd, ma masę od 30 do 40 razy większą od Słońca, a jej promień może być nawet 2100 razy większy. Możemy sobie jedynie wyobrazić, o jakich gabarytach mowa.