Twórcy protestują przeciwko nowym zasadom YouTube’a – prawo nie działa wstecz, argumentują miłośnicy łaciny odwołując się do prawa rzymskiego
Jeśli nie do końca wiecie, o co chodzi z tymi zasadami, to już spieszę z wyjaśnieniem. Listopadowa aktualizacja zasad YouTube’a znacznie zaostrzył zasady odnośnie do filmów przedstawiających przemoc i zawierających wulgaryzmy. Nowy regulamin zaczął treści ukazujące przemoc w grach tak samo, jak te, przedstawiające przemoc w świecie rzeczywistym. Natomiast w przypadku wulgaryzmów, serwis zaczął traktować wszystkie przekleństwa na równi – w przypadku języka angielskiego słowo „ass” jest tak samo złe, jak „fuck”. Użycie takich zwrotów w tytule, miniaturce lub w pierwszych siedmiu sekundach filmu powoduje całkowitą jego demonetyzację. Teoretycznie można ich używać od ósmej sekundy, jednak wedle regulaminu, konsekwentne przeklinanie w całym filmie również może powodować demonetyzację. Tak samo wygląda to w kontekście treści zawierających przemoc.
Dla twórców, którzy wcześniej planują swoje nagrania i przygotowują ich scenariusze, nie jest to aż tak trudne do osiągnięcia, ale inaczej sytuacja wygląda w przypadku streamerów gier, którzy „idą na żywioł”. Wystarczy włączyć sobie jeden z takich materiałów, by przekonać się o co chodzi – zwykle wulgaryzmy sypią się tam jak z rękawa.
Oczywiście streamerzy, chcąc zarabiać na swoich filmach publikowanych po listopadzie 2022 roku, z pewnością bardziej uważają na język czy na to, co pokazują podczas nagrań. Jednak teraz pojawił się inny problem z zasadami YouTube’a. Okazało się bowiem, że działają one wstecz, demonetyzując stare filmy, z których streamerzy do tej pory stale czerpali zyski. Trudno się więc dziwić, że w sieci mocno zawrzało. Zwłaszcza że nie dostali oni żadnej informacji na ten temat ze strony YouTube’a.
YouTuber zajmujący się grami, Daniel Cordren z RTGame, mający prawie 3 mln subskrybentów, nagrał prawie tuzin filmów na temat tej sytuacji, w których nie powstrzymywał się od krytyki działań serwisu. Wszystkie zostały skasowane. Natomiast, gdy skontaktował się z pomocą techniczną YouTube’a w celu uzyskania wyjaśnień, doszło według niego do czegoś w rodzaju „zemsty” objawiającej się demonetyzacją i nałożeniem ograniczeń wiekowych na większą liczbę filmów, często bez podania jakichkolwiek wyjaśnień. Twórcy tacy jak Penguinz0 również skrytykowali YouTube za brak jasnej komunikacji.
Wygląda więc na to, że to nie bardziej rygorystyczne przepisy są tutaj problemem, bo tym, co najbardziej ubodło twórców jest brak komunikacji. W teorii demonetyzacji starszych filmów – to nawiasem mówiąc również dość kontrowersyjna kwestia, bo niektórzy twierdzą, że YouTube dokonuje tego w przypadkowy sposób – dałoby się uniknąć wykorzystując natywne narzędzia do edycji, dostosowując się tym samym do nowych zasad. Tylko musieliby zostać o tym poinformowani.
Co na to YouTube? Nic. Pomimo wielu głosów wyrażających sprzeciw, serwis nadal nie odniósł się do sytuacji.