Umiejętności Barda mają być ewolucją i rozwinięciem wcześniej istniejących mechanizmów wspomagających pracę wyszukiwarki Google.
Czytaj też: Wszyscy o nim mówią, mało kto go rozumie. Wyjaśniamy, co tak naprawdę potrafi ChatGPT
Co to jest Bard? Przyjrzyjmy się, jak działa SI od Google’a
Wcześniejsze implementacje silników SI od Google pracowały w tle wyszukiwarki, a ich zadaniem było jak najlepsze katalogowanie stron na podstawie ich zawartości, czyli skupienie się na jakości wyników. Z punktu widzenia użytkownika ich działanie było niewidoczne, gdyż proces wyszukiwania wciąż sprowadzał się do wprowadzenia odpowiedniej frazy kluczowej i sprawdzeniu wyników.
Bard natomiast jest silnikiem konwersacyjnym, bazującym na języku naturalnym. Jego zadaniem będzie połączenie możliwości oferowanych przez gigantyczną bazę skatalogowanych informacji zgromadzonych przez Google, analiza zadanego pytania oraz przygotowanie możliwie dokładnej odpowiedzi w języku naturalnym, bez konieczności przekierowywania do źródeł. Wg podanych informacji Bard będzie w stanie dostosować odpowiedzi do możliwości odbiorcy, upraszczając je w razie potrzeby – zobrazowano to przykładem pytania o to co można powiedzieć o odkryciach wykonanych za pomocą teleskopu Jamesa Webba dziewięcioletniemu dziecku.
Bard w tej chwili dostępny jest dla testerów i korzysta z uproszczonego silnika LaMDA (Language Model for Dialogue Applications), o zmniejszonych wymaganiach co do mocy obliczeniowej – ma to zwiększyć dostępność dla testerów i ułatwić analizę jakości i bezpieczeństwa działania silnika w rzeczywistych zastosowaniach. Google nie podał w tej chwili, kiedy można się spodziewać, że Bard trafi do wyszukiwarki, dostępny dla wszystkich użytkowników.
Co to znaczy dla nas?
Wszelakie informacje o osiągnięciach sztucznej inteligencji szeroko się rozchodzą i są dyskutowane na wszelkie sposoby. Olbrzymie inwestycje powodują równie wielkie oczekiwania – żeby daleko nie szukać, Bloomberg podał, że informacja o opracowywaniu alternatywnego dla ChatGPT silnika AI (zwanego Wenxin Yiyan lub Ernie Bot) przez Baidu, chińskiego potentata wyszukiwania spowodowała wzrost notowań firmy o 15 % na giełdzie w Hong Kongu.
Z punktu widzenia użytkownika zmiany mogą okazać się bardzo pożądane, pozwalając na uzyskanie odpowiedzi bez przeszukiwania kolejnych wyników w przeglądarce. Największym zagrożeniem jest weryfikacja prawdziwości odpowiedzi – w otchłaniach fake newsów AI może co prawda poradzić sobie lepiej niż człowiek z ich odsianiem, ale czy w ogóle ktoś będzie to sprawdzał? Kolejnym pytaniem, póki co bez odpowiedzi, jest jak to się przełoży na działanie stron internetowych. Graficzne silniki AI żerują na materiale pozyskanym najczęściej bez zgody twórców i to samo zapewne można powiedzieć o ich tekstowych odpowiednikach. Czy ktoś jeszcze zajrzy choćby na CHIP.PL, jeśli nie zostanie na nią odesłany, a zamiast tego przemyślny algorytm skomponuje z naszej pracy odpowiedź?