Z informacji opublikowanych przez serwis Semafor wynika, że ChatGPT bazujący na następnej wersji modelu językowego (GPT-4), ma już w ciągu najbliższych kilku tygodni zostać sprzężony z wyszukiwarką internetową Microsoft Bing. Przewagę nowej wersji ChatGPT będzie stanowić szybkość działania, ale być może dużo ważniejszym czynnikiem jest tu dramatyczny skok w liczbie parametrów w stosunku do poprzedniej odsłony modelu językowego GPT.
W tym kontekście nie ma na razie zbytniego sensu epatowanie tymi miliardami czy bilionami (swoją drogą, nie wiem dlaczego pomyślałem w tym momencie o Donaldzie Trumpie – on był w tym “bilionowaniu” mistrzem). Dopiero sprawdzian realnych możliwości tego rozwiązania przyniesie odpowiedź na pytanie czy faktycznie mamy do czynienia z czymś z kategorii WOW, czy raczej MEH.
Pojedynek na długość przyrodzenia bez zdejmowania spodni
Dobrze jest w tym kontekście przypomnieć studzącego entuzjazm fanatyków prezesa OpenAI, Sama Altmana: ludzie sami się proszą o grube rozczarowanie i takie dostaną. W dodatku według stanu na połowę stycznia tego roku Altman wyznał, że trudno na razie powiedzieć kiedy prace nad GPT-4 dobiegną końca. To każe mi przypuszczać, że jeśli Bing faktycznie dostanie wsparcie ChatGPT w ciągu najbliższych kilku tygodni, przywołując militarną nomenklaturę będzie to raczej pocisk o mniejszej sile rażenia.
Czytaj też: Wszyscy o nim mówią, mało kto go rozumie. Wyjaśniamy, co tak naprawdę potrafi ChatGPT
Biorąc pod uwagę stosunkowo niewielki udział w rynku wyszukiwarek (niecałe 9%) wydaje się oczywiste, że Bing na wsparciu w postaci SI może tylko skorzystać. Już teraz Microsoft za sprawą współpracy z OpenAI wywołał w Google “delikatną korektę kursu” i to w zasadzie samą kampanią zapowiedzi tego, co potencjalnie ma nadejść. Wszystko super, ale taki wyścig zbrojeń sporo kosztuje. Wsparcie Microsoftu dla OpenAI w postaci obiecanych inwestycji liczonych już przynajmniej na 10 mld dolarów to nadal kropla w morzu.
Za darmo się skończyło. CharGPT wprowadza opcję premium
Dlatego nie powinna nas dziwić informacja o płatnym abonamencie na dostępny do tej pory za darmo ChatGPT. Rozwiązanie będzie na razie oferowane wyłącznie na terenie USA za cenę 20 dolarów miesięcznie. ChatGPT Plus za takie pieniądze da potencjalnie zainteresowanym niezaburzony dostęp, nawet w momentach zwiększonego obciążenia systemu, jak również szybszy czas reakcji, a także możliwość przetestowania nowych funkcji.
Przedstawiciele OpenAI tłumaczą, że wspomniany abonament pozwoli utrzymać bezpłatny dostęp do ChatGPT dla większości użytkowników. Jak się pewnie domyślacie, obsłużenie milionów zapytań od użytkowników z całego świata pociąga za sobą spore koszty dla firmowej infrastruktury. Co dalej? W pewnym momencie zapowiedzi muszą zastąpić konkrety, a tych na razie nie widać (poza prezentacją “możliwości” darmowego ChatGPT).
Według analityków z UBS, ChatGPT dorobił się już ponad 100 mln aktywnych użytkowników. Żadna inna aplikacja w historii nie dokonała tego w tak szybkim tempie (zaledwie dwa miesiące). Podobne zadanie zajęło platformie TikTok (niemniej imponująco, ale jednak więcej) dziewięć miesięcy. Bazując na danych z serwisu SimilarWeb, w styczniu ChatGPT notował nawet 13 mln odwiedzin dziennie (dwukrotnie więcej niż w grudniu).