Chińscy naukowcy wykorzystali bor do ulepszenia silników scramjet. Tak oto hipersoniczne pociski Chin mogą stać się groźniejsze
W ogólnym rozrachunku postępy Chin nad technologiami lotu hipersonicznego stanowią ciekawy kontrast z częstymi zarzutami co do kopiowania i kradzieży własności intelektualnej innych krajów przez państwowe firmy. Jeśli jednak wierzyć informacjom z niedawnego raportu opublikowanego w South China Morning Post, chińscy naukowcy wojskowi dokonali właśnie dużego postępu w poprawie efektywności silników przelotowych na paliwo stałe. To rodzaj silnika odrzutowego, który wytwarza ciąg przez przyspieszenie masy gazów przepływających przez niego i w którym utleniaczem niezbędnym do procesu spalania paliwa stałego jest tlen zawarty w przepływającym przez silnik powietrzu.
Czytaj też: Monopol Chin zniszczy nas wszystkich. Czy przy tych cenach fotowoltaika ma jeszcze sens?
To osiągnięcie chińskich naukowców ma rozszerzyć zasięg operacyjny chińskich pocisków hipersonicznych, “podwajając ich potencjał bojowy”. Ten rodzaj pocisków manewrujących może rozwijać prędkość ponad pięciokrotnie wyższą od prędkości dźwięku i latać z głowicami konwencjonalnymi oraz nuklearnymi. Obecne systemy obrony antybalistycznej nie są w stanie efektywnie ich zwalczać. Wszystko przez rozwijane przez nie prędkości ponad 5 Mach, konstrukcję typu stealth i możliwość wielokrotnego zmieniania kierunku podczas lotu, co stanowi połączenie, które może wprowadzić w błąd nawet najpotężniejsze systemy przechwytywania wrogich pocisków.
Na tę chwilę chińscy naukowcy nie przetestowali silnika w locie, a jedynie na lądowym stanowisku testowym, chwaląc się, że uzyskali “niezwykłą wydajność, będącą prawie podwojeniem wydajności tradycyjnego silnika scramjet”. Prototypowy silnik został poddany próbie w naziemnej symulacji lotu na wysokości 25 kilometrów z prędkością Mach 6, uzyskując wydajność paliwową na poziomie 79 procent. Mowa tym samym o prawie dwukrotnie wyższej wydajności względem konwencjonalnego silnika scramjet w tym samym środowisku.
Czytaj też: Nowy myśliwiec miał ośmieszyć amerykańskie F-35, ale obecnie ośmiesza Chiny
Dokonano tego poprzez wykorzystanie proszku boru, a więc dosyć zdradzieckiego w technologii napędowej związku, którego naukowcy wprowadzili do komory spalania. Dzięki zapewnieniu silnikowi scramjet podwójnego trybu wtrysku proszku (z pojedynczej dyszy na wielokrotną) udało się im wygenerować dodatkowe fale uderzeniowe, które rozszerzyły się i skierowały się w stronę wejścia powietrza, spowalniając je do prędkości poddźwiękowej. Było to o tyle ważne, że dzięki spowolnieniu napływającego powietrza, proszek boru wszedł w “większą” interakcję z cząsteczkami powietrza, generując tym samym reakcje chemiczne o zwiększonym natężeniu.
Dzięki temu temperatura wewnątrz silnika wzrosła o ~50%, bo do 3000 stopni Celsjusza, wpływając bezpośrednio na wysokość generowanego ciągu. Według badaczy taki silnik scramjet byłby w stanie zwiększyć zasięg operacyjny samolotu lub pocisku, a w razie problemów z bezpośrednim wstrzykiwaniem proszku boru do komory spalania, w każdej chwili można tę iniekcję regulować, przywracają silnik do wcześniejszego stanu. Rozwiązanie nie jest jednak idealne, bo w obecnej wersji takie zwiększenie temperatury wpływa negatywnie na stan silnika, czyniąc z niego praktycznie coś jednorazowego użytku. Do pocisków więc się nada, ale do samolotów hipersonicznych już nie.
Czytaj też: Polskie panele słoneczne wygryzą chińską konkurencję
Z drugiej jednak strony możliwość przełączania trybów lotu zależnie od fazy lotu, zapewnia elastyczność charakterystyczną dla silników na paliwo ciekłe. Potencjał w tym rozwiązaniu więc jest, a że Chiny już od dłuższego czasu eksperymentują z borem w silnikach pocisków, są szanse, że na tym jednym teście przygoda naukowców się nie skończy.