Korea Południowa pragnie okrętów pełnych dronów. Będą zwalczać morskich niszczycieli

Korea Południowa ogłosiła plan wzmocnienia floty marynarki wojskowej niedocenioną klasą okrętów, bo tak zwanymi trałowcami. To okręty stworzone specjalnie do zwalczania min morskich, których państwu aktualnie brakuje.
Korea Południowa pragnie okrętów pełnych dronów. Będą zwalczać morskich niszczycieli

Nowe okręty Korei Południowej sięgną po podwodne drony, aby jeszcze lepiej neutralizować miny morskie

Obecnie Korea Południowa ma oczywiście dostęp do trałowców, ale sześć egzemplarzy wysłużonych okrętów typu Ganggyeong zmierza małymi kroczkami na emeryturę i jakoś trzeba je zastąpić. Pomijając to, marynarka wojenna kraju zrzuciłaby na barki sześciu nowszych okrętów typu Yangyang (MSH-I, czyli Mine Sweeping Hunter I) zbyt dużą odpowiedzialność, potencjalne narażając państwo na niebezpieczeństwo. Stąd plan stworzenia drugiej generacji trałowców (MSH-II), które mają być następcami okrętów typu Yangyang (zdjęcie powyżej) i wykorzystywać nowoczesne systemy wykrywania, identyfikacji i niszczenia min morskich. 

Czytaj też: Największy okręt podwodny na świecie kończy służbę. Rosja postawiła krzyżyk na ostatnim Typhoonie

Trałowiec typu Ganggyeong

Wiemy, że cały program rozwoju MSH-II ma kosztować około 1,78 biliona wonów koreańskich, czyli około 5,8 miliarda złotych. Kontrakt na budowę tych okrętów otrzymała w styczniu 2023 roku firma Kangnam, o czym oficjalnie poinformowała południowokoreańska agencja Defense Acquisition Program Administration (DAPA). Ogłoszenie weszło też w szczegóły samych okrętów, zdradzając, że okręty typu MSH-II będą jeszcze szerzej wykorzystywać podwodne drony podczas operacji rozminowywania.

Mowa nie tylko o dronach przeznaczonych do wskazywania lokalizacji min, ale też do ich usuwania oraz detonowania, które obejmą praktycznie wszystkie znane światu typy takich robotów, bo UUV (Unmanned Underwater Vehicle), ROV (Remote-Operated Vehicles) i MDV (Mine Disposal Vehicles). Wprowadzi to automatyzację procesu na jeszcze wyższy poziom, co w efekcie zapewni obniżenie kosztów operacyjnych oraz zwiększenie przeżywalności załogi oraz operatywności okrętu w obszarach, gdzie operacje załogowe są uważane za niebezpieczne.

Znamy też kilka szczegółów na temat podstawowych cech tych okrętów, które w razie zaangażowania wroga będą mogły zrobić użytek ze swojego jednego 20-mm działa M61 Vulcan i pary karabinów maszynowych M60 kalibru 7,62 mm. Każdy okręt ma cechować wyporność na poziomie od 500 do 700 ton przy pełnym obciążeniu, a ich kadłub ma być produkowany nie z metalu, a tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknami (Fiber Reinforced Plastic), aby zminimalizować szanse na zdetonowanie min magnetycznych, czyli jednego z rodzaju min morskich. Te są równie zdradzieckie w wodzie, jak na lądzie. 

Czytaj też: Rosyjskie okręty podwodne miały pokazać światu ich potęgę. Nie wyszło

MSH-II

Miny morskie są środkami walki przeznaczonymi do rażenia podwodnej części kadłuba okrętu lub statku. Są stosunkowo proste, bo składają się z ładunku materiału wybuchowego umieszczonego w wodoszczelnym kadłubie, którego inicjuje urządzenie zapalające w momencie wykrycia obecności (w domyśle) wrogiego okrętu. Są zwykle rozstawiane w określonych miejscach akwenu, gdzie przewiduje się operowanie okrętów nieprzyjaciela, dla których miny stanowią poważne zagrożenie, bo zwykle są trudne do wykrycia i unieszkodliwienia. 

Czytaj też: Chiny budują okręt nowej generacji. Będzie większy i potężniejszy od swojego poprzednika

Co jednak najgorsze, związany z nimi problem nie znika nawet po wojnie i w odległych rejonach danego akwenu wodnego, w których konflikt trwa. Miny morskie mogą bowiem zerwać się z kotwic i dryfować wzdłuż wybrzeża lub zostać wyrzucone na brzeg przez fale, zagrażając cywilom. Korea Południowa potrzebuje sposobu na zwalczanie tych min nie bez powodu, bo tak się składa, że nieprzewidywalna Korea Północna posiada obecnie duży arsenał min morskich, którego może wykorzystać do blokowania cieśnin i portów.