RTX 4070 w kilku wersjach. Nvidia chce nadal robić zamieszanie na rynku
Wolicie mieć jedną wersję konkretnego modelu do wyboru, czy może wiele jego odpowiednio wycenionych wariantów, różniących się od siebie tylko w pewnym stopniu? Jeśli o mnie chodzi – to zależy. Kiedy jestem obeznany w danym temacie, to chcę mieć możliwość dobrania czegoś nowego idealnie do moich wymagań, ale jeśli znam się na czymś tylko połowicznie albo wcale, to wolę mieć jasno nakreślone granice co do tego, “co, gdzie i z czym”.
Czytaj też: Wszystko, co wiemy o GeForce RTX 4090 Ti. Najpotężniejsza karta graficzna powali nas na kolana
Jako że rynek technologii nie jest łatwy do pojęcia dla kogoś, kto na co dzień nie ma z nim wiele do czynienia, wyobrażam sobie, że większość nabywców nowego sprzętu komputerowego czy laptopa często albo zdaje się na polecane zestawy, albo podejmuje decyzje zakupowe w ciemno, sugerując się np. doświadczeniami z przeszłości lub podpowiedzią sprzedawcy. W efekcie ktoś, dla kogo cena około 1200 zł była od zawsze gwarantem przyzwoitej wydajności przy zakupie kart graficznych w erze GeForce GTX 1060 6 GB i przed nią, dziś może być przekonany, że kupując np. GTX 1650, dokona dobrego wyboru. Jak jest jednak w praktyce? To wie już każdy, kogo zaskoczyła np. cena RTX 3060, sięgająca grubo ponad 2200 zł.
Jeszcze gorzej mają dziś te osoby, które sugerują się samymi nazwami, bo różnica stosunku ceny do wydajności np. serii XX60 zmieniła się nie do poznania, a Nvidia tylko pogarsza ten stan rzeczy. Na rynku laptopów sytuacja jest już paskudna od dobrych trzech generacji przez różne poziomy TDP, ale firmie najwyraźniej zależy również na wywołaniu zamieszania nawet w segmencie desktopowych wersji kart graficznych. Było to widać już wcześniej i widać raz jeszcze (choć nadal nieoficjalnie) po tym, jak na stronie Gigabyte pojawiły się wzmianki o trzech różnych wersjach GeForce RTX 4070 o odmiennych pokładach pamięci VRAM, bo:
- Gigabyte GeForce RTX 4070 AORUS Master 12 GB (GV-N4070AORUS M-12GD)
- Gigabyte GeForce RTX 4070 AORUS Master 12 GB (GV-N4070AORUS M-12GD)
- Gigabyte GeForce RTX 4070 EAGLE OC 12 GB (GV-N4070EAGLE OC-12GD)
- Gigabyte GeForce RTX 4070 GAMING OC 10 GB (GV-N4070GAMING OC-10GD)
- Gigabyte GeForce RTX 4070 GAMING OC 12 GB (GV-N4070GAMING OC-12GD)
- Gigabyte GeForce RTX 4070 GAMING OC 16 GB (GV-N4070GAMING OC-16GD)
Czytaj też: Test KFA2 GeForce RTX 4080 SG
Nie wiemy jeszcze, czy za tymi różnicami w pojemności VRAM kryją się również różnice po stronie procesora graficznego, ale pewne jest, że im dany model ma mniej GB, tym jego magistrala jest węższa. Do tej pory uznawaliśmy 12-GB wariant na 192-bitowej magistrali za jedyny planowany przez firmę, a tu proszę. Są szanse na debiut nie tylko 16-GB modelu na 256-bitowej magistrali, ale też 10-GB na 160-bitowej. Czy ma to sens? Jak każda decyzja podejmowana przez gigantów na rynku, zapewne tak, a zadecydowały o tym zapewne rubryczki w Excelu albo w arkuszu o tytule “jak przyoszczędzić na produkcji”, albo “jak doić graczy z kasy”.
Pamiętajmy, że pokład pamięci VRAM nie ma aż tak znacznego i bezpośredniego wpływu na wydajność w grach, bo służy do przechowywania danych pokroju tekstur czy oświetlenia. Ma jednak wpływ na to, jak gra wygląda. Im bardziej zaawansowana graficznie jest dana produkcja, tym wymaga więcej VRAM do działania, na co wpływa również rozdzielczość, w której gracie. Pewne jest jednak, że przez ograniczenie magistrali, wiele gier w wyższych rozdzielczościach będzie działać na GeForce RTX 4070 16 GB płynniej, niż na GeForce RTX 4070 10 GB.
Może to przesada, ale karty graficzne nie powinny mieć aż tylu wersji i odmian
Jeśli czytając moje narzekanie, macie z tyłu głowy wątpliwość, czy aby nie przesadzam, to zapewne należycie do grupy tych użytkowników PC, dla których określenia RDNA2, Turing, GDDR6, CUDA nie są czarną magią. Tyle tylko, że nie wszyscy interesują się technologią na tyle, żeby wiedzieć, co kryje się za tymi wszystkimi oznaczeniami. Nvidii jest to zresztą na rękę, bo przypominam, że firma chciała już nabić nas w butelkę swoją kartą graficzną GeForce RTX 4080 12 GB, która po fali narzekań została przemianowana na RTX 4070 Ti. Niepokoi mnie więc kierunek, w którym zmierza Nvidia, ale firma robi to, bo po prostu może.
Czytaj też: Test Gigabyte GeForce RTX 4090 Gaming OC
Brak dbającej bardziej o konsumentów konkurencji, która regularnie zabierałaby Nvidii udziały na rynku kart graficznych samym prokonsumenckim podejściem, jest tego głównym powodem. Widać to zwłaszcza w przypadku flagowych modeli, bo przypomnę tylko, że Nvidia może bez żadnych konsekwencji żonglować swoimi najwydajniejszymi kartami graficznymi i zwiększać swój zysk. Widać to po tym, że na początku generacji zapowiada coś w rodzaju “niby flagowca”, a po roku od jego premiery wprowadza na rynek już tego rzeczywistego flagowca, który, jeśli nie osiąga granicy określonych procesorów graficznych, to przynajmniej zbliża się do niej. A to wszystko przez brak solidnej konkurencji, więc musimy trzymać kciuki zarówno za AMD, jak i Intela, aby Nvidia nie rozbestwiała się z generacji na generację jeszcze bardziej.