W 2020 roku Samsung postanowił wprowadzić na rynek model, który miał być odpowiedzią na potrzeby klientów chcących z mieć nowego flagowca, ale jednak w niższej cenie
Tym właśnie był Galaxy S20 FE i szybko okazało się, że był strzałem w dziesiątkę. Potem, jak dobrze wiemy, przyszła pandemia, a wraz z nią problemy z przerwanymi łańcuchami dostaw i ogromne niedobory komponentów. Z tego powodu premiera Galaxy S21 FE była wciąż opóźniana i mówiło się nawet o całkowitym anulowaniu projektu. Ostatecznie smartfon zadebiutował, niestety w najgorszym momencie – tuż przed premierą serii Galaxy S22.
Sama idea modeli Fan Edition jest dobra, bo Samsung oferował flagowe możliwości nowej serii (oczywiście odpowiednio uszczuplone) i niższą cenę, nieprzekraczającą 1000 dolarów. Jednak w przypadku Galaxy S21 FE to się kompletnie nie sprawdziło, bo po co wydawać pieniądze na smartfon będący właściwie modelem poprzedniej generacji, skoro wystarczyło poczekać parę tygodni, dopłacić 100 dolarów i mieć nowego flagowca? Z takie właśnie założenia wyszli klienci, przez co długo wyczekiwana premiera Galaxy S21 FE zamiast sukcesu sprzedażowego, przyniosła jedynie rozczarowanie.
Nic więc dziwnego, że niedługo później doczekaliśmy się doniesień o tym, że kolejnego fanowskiego modelu nie będzie. Warto tu jednak wspomnieć o innych plotkach, które w tamtym czasie pojawiały się w sieci, bo według nich, to nie niska sprzedaż była powodem rezygnacji z kolejnego FE, a chęć zachowania komponentów dla modelu Ultra. Chodzi właściwie o to, że Galaxy S22 FE miał mieć te same komponenty co model Ultra, a z racji niedoborów trzeba było wybrać, czy lepiej postawić na coś, co się już sprzedaje, czy brnąć w projekt mogący nie być takim sukcesem.
Galaxy S22 FE nie powstał, jednak jest szansa na Galaxy S23 FE
Przyznam szczerze, że sama zdążyłam już zapomnieć o modelach FE od Samsunga. Minął ponad rok od premiery S21 FE i wiele miesięcy od ostatnich plotek na ten temat. Tymczasem teraz, za sprawą południowokoreańskiego serwisu Hankooki, powracamy do tej kwestii i to całkiem konkretnie. Wedle doniesień, Samsung szykuje właśnie Galaxy S23 FE, który tak jak poprzednicy, będzie przystępniejszą cenowo wersją nowego flagowca.
Ciekawa jest jednak informacja, że nie będzie on dodatkowym modelem w portfolio firmy, a zastąpi inne urządzenie, którego premiery spodziewaliśmy się w tym roku – Galaxy A74. Ubiegłoroczny A73 był najbardziej zaawansowanym smartfonem w serii A i sprzedał się całkiem dobrze, więc nic nie wskazywało, na taką decyzję. Ma to jednak sporo sensu, zwłaszcza biorąc pod uwagę dalszą część przecieku, w którym serwis wspomina o całkowitej rezygnacji z linii Galaxy A7x właśnie na rzecz nowego FE (o ile ten się sprzeda). Dzięki temu producent pozbyłby się modeli, które mogłyby zagrozić sprzedaży Galaxy S23 FE.
Czytaj też: Tu miały być pierwsze wrażenia z Galaxy S23, ale ja nie wiem, co powiedzieć
Premiera kolejnego FE ma odbyć się we wrześniu, więc kolejne miesiące powinny przynieść więcej informacji na ten temat. Jednak na potwierdzenie plotki o rezygnacji z Galaxy A7x będziemy musieli poczekać jeszcze dłużej, aż do pierwszych konkretniejszych raportów na temat sprzedaży Galaxy S23 FE.