Niektórzy chyba za bardzo tęsknią za czasami, kiedy system operacyjny w smartfonie ważył kilka GB
Ucieszyliśmy się, kiedy Samsung zdecydował się zrezygnować z wariantu 128 GB w swoich droższych flagowcach. Liczyliśmy, że obejmie to całą serię, ale ostatecznie zmiana dotyczyła tylko S23+, bo Ultra już w tamtym roku nie miał tego wariantu. To dobra decyzja, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że dużo tańsze chińskie smartfony od dłuższego czasu nie bawią się w takie rzeczy i w standardzie oferują znacznie więcej miejsca na dane.
Jednym z powodów, dla których ilość pamięci wbudowanej rośnie jest system operacyjny. Z każdą nową wersją waży on coraz więcej i choć niektórzy strasznie na to narzekają, to czy naprawdę jest się czemu dziwić? System zajmujący więcej miejsca to cena, jaką płacimy za oferowane funkcje. Pogódźmy się z tym, bo z jednej strony wręcz żądamy kolejnych nowości, a z drugiej, kiedy takowych przybywa, zaczynamy płakać nad uciekającymi gigabajtami.
Czytaj też: Tu miały być pierwsze wrażenia z Galaxy S23, ale ja nie wiem, co powiedzieć
Przez to właśnie teraz możecie natknąć się na wysyp artykułów, w których dziennikarze narzekają na to, że system – Android 13 z One UI 5.1 – w Galaxy S23 Ultra zajmuje (prawie) 60 GB. Przy okazji pokazywane są zrzuty ekranu i cóż, temu trudno zaprzeczyć. System w tej wersji ma już konkretną wagę, ale te przykłady, gdzie waży on 60 GB lub więcej (bo i takie sytuacje się zdarzają) to jednostkowe przypadki i dla porównania, my możemy powiedzieć – u nas waży mniej. Tylko co z tego?
Porównywanie tego z czystym Androidem trochę mija się z celem, tak samo, jak zwalanie wszystkiego na bloatware. W rzeczywistości liczba preinstalowanych aplikacji na Galaxy S23 Ultra jest mniejsza niż chociażby w takim Vivo X80 Pro.
Najwięcej tutaj zajmują nowe funkcje, których w One UI 5.1 nie brakuje
Samsung dodał sporo funkcjonalności w Galerii, gdzie pojawiła się opcja udostępniania albumów rodzinnych wspierana przez ulepszony system sztucznej inteligencji, który rozpoznaje twarze na fotografiach, by sugerować, które ze zdjęć powinniśmy dodać do rodzinnych albumów. SI pomoże też w wyszukiwaniu w Galerii, by móc na raz wyszukać więcej niż jedną osobę. W aplikacji aparat One UI 5.1 dodaje możliwość zmiany odcienia selfie przy użyciu przycisku efekty z boku ekranu. Pojawiają się też ulepszenia w zakresie wydajności w kamerze AR Emoji, a także szybki dostęp do aplikacji Ekspert RAW umożliwiającej robienie zdjęć wysokiej jakości bez żadnego przetwarzania i kompresji. Dostęp do tej funkcji będzie łatwiejszy z poziomu menu Zaawansowane.
Wraz z nową wersją nakładki dostajemy też nowy widżet baterii, który pozwala sprawdzić poziom naładowania połączonych ze smartfonem urządzeń bezpośrednio z poziomu ekranu smartfona. W zakresie łączności dodano opcję zapraszania do udostępnionych aplikacji (albumów, notatek czy kalendarzy) za pomocą łącza, które można przesyłać w różnych aplikacjach. Pojawia się też zaawansowane sterowanie między Galaxy Book a smartfonem – można korzystać z myszy, klawiatury lub gładzika Galaxy Book także ze smartfonem Galaxy. Natomiast w Ustawieniach pojawiają się sugestie i nowe narzędzia wyszukiwania.
A to oczywiście tylko kilka nowości, jakie pojawiły się wraz z One UI 5.1, bo przecież nowa wersja systemu Samsunga przyniosła ze sobą ulepszenia w zakresie bezpieczeństwa czy prywatności, a także poprawki błędów, które zawsze są dodawane w aktualizacjach. Warto tutaj jednak wspomnieć, że nie na każdym urządzeniu z nowym One UI system waży tyle, co na Galaxy S23 Ultra.
Pamiętajmy też, przy tych wszystkich narzekaniach i porównywaniu z konkurencją, że One UI jest jednym z najbardziej kompletnych (o ile nie najbardziej kompletnym) ekosystemów Androida, a ilość nowości wprowadzanych z każdą kolejną wersją wydaje się rekompensować ubywającą pamięć wbudowaną. Owszem, posiadacze modeli w wersji 128 GB mogą się martwić, jeśli system faktycznie waży u nich tyle, ile donoszą niektóre media, ale tak jak wspomnieliśmy, są to raczej jednostkowe przypadki.
Przy tym wszystkim trudno jednak nie obawiać się, jak to będzie wyglądało w przyszłości. Na szczęście na zamartwianie się wagą One UI 6 mamy jeszcze czas i zaczniemy to robić dopiero wtedy, gdy pojawią się jakieś konkrety. Tymczasem doradzamy, by przed płaczem nad pamięciożernym systemem najpierw sprawdzić, co on oferuje i jak działa, bo cyferki to jedno, a realne możliwości – coś zupełnie innego.