Pisząc „podstawowy” mam na myśli naprawdę najbardziej podstawową wersję, bowiem dostaliśmy do testów smartfon w najmniejszej możliwej wersji pamięciowej – 128 GB i to UFS 3.1. Zacznijmy więc od pełnej specyfikacji najtańszego nowego flagowca od Samsunga.
Specyfikacja Samsung Galaxy S23
- Obudowa: 145 x 76 x 7.6 mm, 167 gram, aluminium, szkło Corning Gorilla Glass Victus 2, IP68
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 (max. 3,36 GHz)
- Układ graficzny: Adreno 740
- Pamięć RAM: 8 GB
- Pamięć wewnętrzna: 128 (UFS 3.1) /256 GB (UFS 4.0)
- Ekran: 6,1 cala, Dynamic AMOLED 2X, 2340 x 1080 px (19,5:9), 48 – 120Hz, 1750 nitów
- System: Android 13 z One UI 5.1
- Łączność: Dual SIM, eSIM, LTE, 5G, Wi-Fi 6e, Bluetooth 5.3, USB-C, NFC, GPS
- Audio: głośniki stereo, Dolby Atmos
- Moduły dodatkowe: czytnik linii papilarnych, skaner twarzy
- Aparat główny: 50 Mpix (f/1.8, OiS) + 12 Mpix (f/2.2, 120°) + 10 Mpix (f/2.4, OiS) + dioda doświetlająca
- Aparat przedni: 12 Mpix (f/2.2)
- Akumulator: 3900 mAh
- Ładowanie: 25 W (przewodowe), 15 W (bezprzewodowe), 4,5 W (zwrotne)
- Wersje kolorystyczne: kremowy, czarny, zielony, lawendowy, szary i jasno zielony (dwa ostatnie kolory dostępne wyłącznie na samsung.pl)
- Cena w dniu premiery: 4599 zł (8/128 GB) lub 4799 zł (8/256 GB)
Cienki jak zestaw sprzedażowy Samsung Galaxy S23 (i to dosłownie)
Czarne pudełko, w którym dostajemy smartfon, jest naprawdę smukłe. Nic dziwnego, w środku, poza samym telefonem znajdziemy tylko kabel USB-C, igłę do tacki na karty nano SIM i dokumentację. O ładowarce i innych dodatkach możemy zapomnieć, ale w przypadku smarfonów od Samsunga to już niestety standard.
Producent jednak podkreśla, że telefon został wykonany z przetworzonego szkła i folii PET, był barwiony naturalnymi barwnikami i finalnie został umieszczony w pudełku wyprodukowanym z przetworzonego papieru i papierowej folii ochronnej. Także kupując ten smartfon, jesteśmy EKO. 😉
Samsung Galaxy S23 jest oczywiście do kupienia we wszystkich dużych elektro-marketach oraz w wielu sklepach internetowych. Cena? Jedyne 4599 zł za wersję ze 128 GB pamięci wewnętrznej lub 4799 zł za wersję z 256 GB.
Smartfon jest również dostępny u wszystkich operatorów komórkowych z tzw. wielkiej czwórki, także ofert sprzedaży na portalach aukcyjnych z czasem powinno być całkiem sporo.
Czy odróżnię go od Galaxy S22?
Tak, bez problemu i to nie tylko ze względu na trochę inne odcienie i warianty kolorystyczne. W stosunku do Galaxy S22 najbardziej widoczną zmianą jest brak wypukłej „wyspy” na obiektywy z tyłu obudowy. Zamiast niej każdy obiektyw wystaje z niej niezależnie. A i jeszcze w nowszym modelu u dołu ramki są dwa otwory dla mikrofonów, a i „paski antenowe” są na niej ułożone w trochę innych miejscach.
Poza tymi aspektami urządzenia są do siebie bardzo podobne. Wymiary – bardzo zbliżone, waga – identyczna, norma wodo- i pyło szczelności – taka sama (IP68). Materiały użyte do wykonania obudowy również nie różnią się w sposób znaczący – ramka w obu modelach jest aluminiowa, a szkło to odpowiednio Gorilla Glass Victus+ (S22) i Gorilla Glass Victus 2 (S23). Poziom widoczności odcisków palców na obudowie również jest podobny – tzn. są widoczne (zwłaszcza na ekranie), ale tragedii absolutnie nie ma.
Oczywiście smartfon jak najbardziej może się podobać, jest poręczny i z pewnością przypadnie do gustu osobom o mniejszych dłoniach, szukających względnie kompaktowego flagowca. Nie zmienia to jednak faktu, że pod kątem designu i jakości wykonania mamy tu tylko powolną ewolucję, bez żadnych fajerwerków.
Wersji kolorystycznych tym razem jest sześć: kremowy, czarny, zielony, lawendowy, szary i jasno zielony, z tym, że dwa ostatnie kolory dostępne wyłącznie na stronie samsung.pl. Na tej stronie możemy również przeczytać, że wszystkie kolory są inspirowane naturą. Nie wiem jak Wam, ale mi inspiracja naturą w „ustach” Samsunga kojarzy się głównie z Galaxy S III z 2012 roku, który był… powiedzmy umiarkowanie udanym smartfonem. Wiem, bo miałem 😀
Czy Samsung Galaxy S23 ma najlepszy ekran na rynku?
Na pewno jeden z najlepszych. Dostajemy tu 6,1-calową matrycę Dynamic AMOLED 2X o rozdzielczości 2340 x 1080 px, proporcjach 19,5:9, częstotliwości odświeżania w zakresie od 48 do 120 Hz i maksymalnej jasności równej 1750 nitów. Jest ona całkowicie płaska, podobnie jak chroniące ją szkło Corning Gorilla Glass Victus 2. Pośrodku głównej krawędzi umieszczono dziurkę na obiektyw przedniego aparatu.
Jasne, można narzekać, że Galaxy S23 Ultra ma wyższa rozdzielczość, ale po pierwsze ma on większy ekran, a po drugie jest nieporównywalnie droższy. Argument ceny tłumaczy też węższy zakres częstotliwości odświeżania ekranu.
Odkładając czepianie się na siłę na bok, trzeba stwierdzić, że ekran w Galaxy S23 na żywo prezentuje się po prostu wyśmienicie. Kąty widzenia, kontrast, nasycenie barw, płynność wyświetlanych treści itd. – wszystko stoi na najwyższym poziomie. W stosunku do Galaxy S22 poprawiono jasność maksymalną z 1300 do 1750 nitów (wg. danych producenta) i faktycznie – w pełnym słońcu ekran jest w pełni czytelny. Co prawda mamy luty, a nie lipiec, ale myślę, że nawet na wczasach w Egipcie nie powinniśmy narzekać na jasność tego ekranu.
W ustawieniach znajdziemy tryb ciemny dla menu, możliwość regulacji częstotliwości odświeżania i kolorystyki, filtr światła niebieskiego oraz możliwość edycji przycisków na pasku nawigacyjnym. Oczywiście jest również Always On Display. Możemy też zwiększyć czułość panelu dotykowego i wybrać w których aplikacjach wcięcie na obiektyw przedniego aparatu ma być widoczne, a w których ukryte. Słowem: jest wszystko, co potrzeba.
Koniec ery Exynosów!
Rok 2023 przejdzie do historii, jako rok w którym Samsung w swoich flagowcach kierowanych na rynek europejski zrezygnował z Exynosów na rzecz procesorów od Qualcomma. Krok ten był wyczekiwany już od dawna, bowiem Exynosy wydzielały dość dużo ciepła podczas intensywnej pracy, co skutkowało spadkami wydajności. W tym roku również na nasz rynek trafiły smartfony z rodziny S23 wyposażone tylko i wyłącznie w ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 (max. 3,36 GHz). Samsung chwali się, że jest to procesor dedykowany dla smartfonów z linii Galaxy S23. I niby jest to prawda… ale nie do końca tak jak mogłoby się wydawać. Procesor jest po prostu fabrycznie podkręcony. Tyle 😉
Nie zmienia to faktu, że razem z grafiką Adreno 740 i 8 GB pamięci RAM tworzy jeden z najwydajniejszych zestawów dostępnych na rynku. W benchmarkach wypada świetnie, przekraczając bez problemu m.in. 1 mln punktów w Antutu Benchmark:
- Antutu Benchmark 9.5.6 – 1 153 172 pkt
- 3D Mark (test Sling Shot Extreme) – Maxed Out!
- 3D Mark (test Wild Life Extreme) – 3870 pkt
Oczywiście żadna gra dostępna w sklepie Google Play nie będzie stanowiła dla Galaxy S23 wyzwania i to jeszcze przez długie miesiące, jeśli nie przez lata. W codziennym użytkowaniu smartfon również działa nienagannie.
Zanim jednak zaczniemy otwierać przysłowiowego szampana, muszę do tej beczki miodu wsadzić łyżkę dziegciu, a w zasadzie to dwie i pół.
Mianowicie podczas dłuższego grania obudowa telefonu staje się mocno ciepła. Tragedii nie ma, ale w stress testach wydajność spada niemal o połowę (do 52% wydajności początkowej). Także jest lepiej niż w przypadku Exynosów, ale do ideału dalej daleka droga.
Druga sprawa, to pamięć UFS 3.1 w testowanym,128 GB modelu. Model z 256 GB ma szybszą pamięć UFS 4.0, co pozwala na osiągnięcie jeszcze lepszych wyników. Nie jest jednak wina Samsunga – kości pamięci 128 GB UFS 4.0 nie są po prostu w ogóle produkowane.
Ostatnia kwestia to „tylko” 8 GB pamięci RAM. Na co dzień to absolutnie w niczym nie powinno przeszkadzać, zwłaszcza, że możemy skorzystać z „RAM Plus”, czyli z dodatkowej pamięci wydzielanej z pamięci wewnętrznej. Niemniej, Galaxy S23 Ultra ma pamięci RAM po prostu więcej, bo 12 GB (w dwóch z trzech wariantów sprzedażowych).
Android 13 z One UI 5.1
Samsung Galaxy S23 działa oczywiście pod kontrolą Androida 13 z nakładką One UI w najnowszej wersji 5.1. Nie będę się zbytnio rozpisywał co do nowych funkcji, jakie przynosi ta nakładka – opisała je niedawno Asia. Pisała również, że w niektórych modelach użytkownicy skarżyli się na szybko rozładowującą baterię po aktualizacji. W Galaxy S23 tego akurat nie doświadczyłem, ale być może czas pracy na jednym ładowaniu zostanie i tu poprawiony kolejnymi aktualizacjami – pożyjemy, zobaczymy.
Wspomnę jeszcze, że system działała bardzo płynnie i stabilnie. Jest bardzo dużo ustawień (podobnie jak w Galaxy S22) także bez problemu możemy dopasować wygląd i funkcjonalność do naszych potrzeb. Na plus należy zaliczyć brak pre instalowanych aplikacji firm zewnętrznych innych niż Google. Dzięki temu panuje porządek, a potrzebne nam dodatkowe aplikacje szybko zainstalujemy ze sklepu Google Play lub Galaxy Store.
Samsung obiecuje dla tego modelu aż 5 lat wsparcia dla poprawek bezpieczeństwa i cztery duże aktualizacje Androida. Brawo.
5G i wiele, wiele więcej
W temacie wyposażenia oczywiście jest „na bogato”, ale nie mogło być inaczej – w końcu to przedstawiciel flagowej linii Samsunga. Mamy więc obsługę sieci 5G i to naprawdę na dobrym poziomie. Pod Warszawą, praktycznie na granicy zasięgu sieci 5G (wg. mapy Orange), w 10 próbach w programie Speedtest, uzyskałem maksymalnie 142 Mb/s (pobieranie) i 49,1 Mb/s (wysyłanie danych). Wynik rewelacja, biorąc pod uwagę, że test odbył się na granicy zasięgu, a nie w dużym mieście. Oczywiście możemy skorzystać również z Wi-Fi w najnowszym standardzie 6e.
Samsung Galaxy S23 jest Dual SIM-em, a ponadto obsługuje również standard eSIM. Brawo – możemy korzystać z trzech numerów telefonu na jednym urządzeniu. Z pozostałych modułów należy wymienić Bluetooth 5.3, USB-C, NFC oraz oczywiście GPS i inne moduły nawigacyjne.
Czego nie ma? Slotu na karty pamięci – jego brak z czasem boleśnie mogą odczuć zwłaszcza osoby, które kupią wersję ze 128 GB pamięci wbudowanej. Nie ma również radia FM, portu podczerwieni i diody powiadomień, ale nie są to braki ani zaskakujące, ani znaczące.
Ok, a jak wygląda sprawa z zabezpieczeniami biometrycznymi? Różnie. Czytnik linii papilarnych został umieszczony pod ekranem i działa bardzo szybko i celnie. Niestety, mimo iż powinien być ciągle aktywny, czasami udaje się odblokować wygaszony ekran, a czasami nie. Wtedy trzeba uruchomić ekran przyciskiem i dopiero przyłożyć palec do ekranu. Skaner twarzy (2D) również działa dość kapryśnie, jeśli tylko twarz nie jest naprawdę dobrze oświetlona. Mam nadzieję, że zostanie to poprawione w najbliższych aktualizacjach.
Głośniki stereo, Dolby Atmos i reszta, czyli o jakości dźwięku słów kilka(dziesiąt)
Tu mam cztery wiadomości – jedną dobrą i trzy… gorsze. Zacznę od gorszych. Po pierwsze Samsung Galaxy S23 nie posiada złącza słuchawkowego mini-jack, co jednak nie jest żadnym zaskoczeniem. Po drugie jakość dźwięku wbudowanych głośników stereo jest po prostu niezła i nic ponad to. Dźwięk jest całkiem przestrzenny, ale bas nie rzuca na kolana, a na dokładkę ulega spłaszczeniu przy najwyższych poziomach głośności. Po trzecie wreszcie – system Dolby Atmos co prawda działa na głośnikach, ale nie poprawia on w sposób istotny jakości dźwięku. W przypadku niektórych ustawień, w mojej subiektywnej opinii go nawet lekko pogarsza.
Ok, ponarzekałem, a jaka jest dobra wiadomość? Ano po podłączeniu dobrych słuchawek pod złącze USB-C jakość dźwięku stoi już na naprawdę wysokim poziomie. Bas jest przyjemny dla ucha, a przestrzenność wypada naprawdę dobrze. System Dolby Atmos też sprawuje się tu zdecydowanie lepiej niż w przypadku głośników.
P.S. W ustawieniach znajdziemy również manualny Equalizer oraz możliwość automatycznego włączenia Dolby Atmos w grach.
Nightografia to nie wszystko, czyli porozmawiajmy o aparacie
Możliwości fotograficzne, zwłaszcza w nocnych sceneriach, mają być bardzo mocną stroną nowego flagowca od Samsunga. Co więc dostajemy? Moduł aparatu głównego składający się z trzech aparatów:
- podstawowego – 50 Mpix (f/1.8, OiS)
- szerokokątnego – 12 Mpix (f/2.2, 120°)
- teleobiektywu – 10 Mpix (f/2.4, OiS)
Jest również pojedyncza dioda doświetlająca scenerię. Zdjęcia możemy również zapisywać w formacie RAW. Jedyne, czego mi tu brakuje, to dedykowanego, porządnego aparatu do zdjęć makro, który jest obecny chociażby w Xiaomi 12.
Jak prezentują się zdjęcia wykonane Galaxy S23? Za dnia – po prostu świetnie. Szczegółów jest bardzo dużo, barwy są żywe i nasycone a rozpiętość tonalna naprawdę robi wrażenie. Co ważne, różnice w kontraście i barwach nie są znaczące pomiędzy poszczególnymi obiektywami. Wiele konkurencyjnych smartfonów ma z tym problem, także brawo. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to niższa szczegółowość zdjęć wykonanych teleobiektywem (3x). Zdjęcia wykonane z 20 czy 30 krotnym zoomem cyfrowym oczywiście nie wyglądają cudowanie i widać na nich agresywne odszumianie (zwłaszcza w nocy), ale po pierwsze czasami potrafią wypaść naprawdę nieźle, a po drugie, po 30 krotnym zoomie cyfrowym cudów spodziewać się nie należy.
Mimo braku dedykowanego aparatu do zdjęć makro, wyglądają one naprawdę dobrze. Zwłaszcza, jeśli obiekty są dobrze oświetlone.
Zdjęcia nocne zrobiłem na potrzeby testów z dala od ulicznych latarni i w sumie jestem mile zaskoczony. Szumy w trybie automatycznym ogólnie były minimalne, poza zdjęciami z teleobiektywu, gdzie kolorowy szum był widoczny. Po włączeniu trybu nocnego, zdjęcia stawały się dużo jaśniejsze i mimo, iż na ekranie komputera widać delikatnie rozmazane kontury i niewiele detali, to na ekranie smartfonu prezentują się one naprawdę imponująco.
W sceneriach ze sztucznym oświetleniem również lepiej prezentują się zdjęcia wykonane z użyciem trybu nocnego, ale różnica nie jest już aż tak duża. Ogólnie trzeba przyznać, że optyczna stabilizacja obrazu bardzo się przydaje w warunkach nocnych – rozmazane ujęcia zdarzały się nadspodziewanie rzadko.
Samsung Galaxy S23, dzięki udoskonalonej sztucznej inteligencji Nightografii sprawia, zdjęcia i filmy przy słabym oświetleniu będą jasne, kolorowe i szczegółowe niezależnie od pory dnia. Tak chwali się producent. I choć są to trochę zapewnienia na wyrost, to faktycznie w przypadku części zdjęć faktycznie tak jest.
Przedni aparat do selfie to posiada 12 Mpix matrycę i optykę o jasności f/2.2. Jakość zdjęć – przyzwoita, liczyłem na ciut więcej, ale na portale społecznościowe wystarczy w zupełności. ?
P.S. Samsung Galaxy S23 może nagrywać filmy maksymalnie w 8K przy 30 kl/s, ale polecam nie przekraczać 4K w 60 kl/s. Czemu? Po pierwsze raczej nie macie po ręką telewizora lub monitora 8K ?, a po drugie wybierając rozdzielczość 8K możemy nagrywać tylko i wyłącznie obiektywem podstawowym. O szerokim kącie w teleobiektywie możemy wtedy zapomnieć.
W menu aparatu znajdziemy również tryb “wideo pro” umożliwiający manualne ustawianie parametrów nagrywania. Nie zapomniano również o wideo w zwolnionym tempie oraz HDR10+ w opcjonalnych ustawianiach.
Szybkość ładowania nie jest mocną stroną tego modelu…
25 W ładowanie? W smartfonie za 4599 zł w 2023 roku? Trochę słabo. Oczywiście w zestawie nie dostajemy żadnej ładowarki, ale zupełnie przez przypadek mam 25 W ładowarkę, która była dołączana do mojego prywatnego Samsunga Galaxy Note 10 Lite. Czasy ładowania przy jej użyciu nie powalają na kolana:
- w 15 min – 30%
- w 35 min – 63%
- w 60 min – 93%
- w ok. 73 min – 100%
Poza wspomnianym 25 W ładowaniem przewodowym, mamy również możliwość ładowania bezprzewodowego (z maksymalną mocą 15 W). Jest również ładowanie zwrotne.
…ale czas pracy na jednym ładowaniu uległ poprawie
Akumulator o pojemności 3900 mAh na papierze nie wygląda imponująco, ale jest jednak o 200 mAh pojemniejszy niż ten z Galaxy S22. Czy przekłada to się na dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu? Przekłada. Jeden dzień pracy (od 6 do 22) jest jak najbardziej możliwy do osiągnięcia i to nawet przy momentami dość intensywnej pracy. Jedyny warunek to nieodpalanie wymagających gier i ekran ustawiony na maksymalnie 70% jasności.
Tak, wiem, że nie brzmi to imponująco, ale w przypadku Galaxy S22 było po prostu zauważalnie gorzej, o czym pisał Arek w teście na naszym portalu.
Podsumowanie – czy mimo braku rewolucyjnych zmian warto kupić Samsung Galaxy S23?
Jeśli szukacie względnie kompaktowego flagowca i nie macie Galaxy S22, to jak najbardziej warto. Zmiany względem modelu z poprzedniego roku nie są duże, ale obiektywnie patrząc jest to po prostu świetny smartfon bez żadnej poważnej wady. Świetna jakość wykonania, bardzo wysoka wydajność i rewelacyjna jakość zdjęć to tylko niektóre z jego atutów. Osobną kwestią pozostaje cena – o 600 zł wyższa od poprzednika w dniu premiery. Jest to jednak w ujęciu procentowym mniej, niż wynosi aktualny odczyt inflacji wg. GUS, także nie można mieć o to do producenta zbytnich pretensji.