Mimo swoich gabarytów dron XQ-58A nie potrzebuje pasa startowego, by wznieść się w powietrze. To ważniejsze, niż może się wydawać
Dron XQ-58 Valkyrie powstał w ramach programu US Air Force LCASD (Low Cost Attritable Strike Demonstrator), mającego na celu opracowanie modułowego bezzałogowca powietrznego w cenie do 3 milionów dolarów. Ten ma przede wszystkim realizować misje zwiadowcze, ale nie tylko, o czym świadczy możliwość zabrania dwóch bomb kierowanych do swoich wewnętrznych komór.
Czytaj też: Rosyjskie okręty podwodne miały pokazać światu ich potęgę. Nie wyszło
Mimo tego, że o dronie XQ-58A wiemy już od wielu lat, a jego pierwszy lot miał miejsce w marcu 2019 roku, nadal spora część szczegółów jego projektu i możliwości jest dla nas tajemnicą. Nic dziwnego, bo rozwój tego drona nieustannie trwa, ale wiemy, że długość jego podstawowego wariantu mierzy 9,1 metra długości, rozpiętość skrzydeł wynosi 8,2 metra, a maksymalna waga startowa sięga poziomu 2722 kilogramów, z czego obciążenie ładunkiem wewnętrznym i zewnętrznym oceniono u niego na całe 272 kg. Jeśli idzie o możliwości w locie, silnik odrzutowy pozwala XQ-58A rozpędzać się do 882 km/h prędkości przelotowej, wznosić się na pułap rzędu 14000 metrów i pokonywać dystanse około 5600 km.
W ogólnym rozrachunku dzieło firmy Kratos wyróżnia się też modułową konstrukcją oraz tym, że może być konfigurowane do pełnienia różnych funkcji, zależnie od zapotrzebowania. Mowa nie tylko o wykorzystywaniu różnych form czujników, ale też o prowadzeniu wojny elektronicznej lub nawet pełnienia roli mobilnego węzła komunikacyjnego. Ciekawe możliwości otwiera również latania z dodatkowym bezzałogowcem niższej klasy na pokładzie, który może ruszyć do boju w dowolnej chwili podczas lotu.
Zanim jednak XQ-58A Valkyrie wzbije się w przestworza, musi jakoś wystartować, a dzięki dążeniu firmy Kratos do uproszczenia tego procesu, wojskowi mają w tej kwestii ułatwioną robotę. Mimo dosyć sporych rozmiarów, te drony nie wymagają w ogóle pasa startowego. Może wydawać się to nieważną aż tak cechą. Ba, rzeczywiście nie jest ona zbyt przydatna, kiedy ma się dostęp do odpowiedniej infrastruktury, która jest położona blisko terytorium misji. Wojna ma jednak to do siebie, że jeśli coś może nie wypalić, to zapewne nie wypali, a kiedy mowa o tak krytycznej infrastrukturze, którą zdecydowanie są lotniska, to prawie pewne, że wrogowie spróbują ją zniszczyć np. nalotem rakietowym.
Dronom XQ-58A na lotniskach jednak zupełnie nie zależy, bo dzięki swojej konstrukcji oraz specjalnej wyrzutni do montażu na przyczepie, mogą być wystrzeliwane z dowolnego punktu na lądzie, do którego ciężarówka może dojechać. Kwestię lądowania również rozwiązano prosto, bo Kratos zamontował w dronie po prostu spadochrony, które można aktywować po zakończeniu misji i powrocie na przyjazny teren. Wtedy operatorzy drona mogą po prostu dezaktywować silnik i wystrzelić spadochrony, pozwalając mu opaść na ziemię.
Czytaj też: Chiny budują okręt nowej generacji. Będzie większy i potężniejszy od swojego poprzednika
Oczywiście XQ-58A może też lądować i startować w tradycyjny sposób, korzystając z pasów startowych, ale to na jego wyjątkowej możliwości startu i lądowania gdziekolwiek skupiono się podczas niedawnych ćwiczeń, w których zasymulowano utratę łączności. Wtedy bezzałogowiec, zamiast zwariować, samodzielnie utrzymał kurs do wcześniej wyznaczonego punktu, aktywował spadochrony i bezpiecznie wylądował na swoich poduszkach powietrznych.