Nawet 10000 ludzi, głównie w Chinach, ale też na całym świecie – takie cięcie kosztów zaplanowała firma ByteDance, czyli właściciele TikToka, najgorętszej aplikacji społecznościowej ostatnich lat. Aktualnie TikTok zatrudnia przeszło 100 tys. osób na całym świecie, więc redukcja 1/10 z nich na papierze może nie wydawać się ogromna, ale w praktyce – to nieprawdopodobnie wielkie grono ludzi, którym grozi widmo utraty pracy. Zwolnienia mają być zależne od tego, w jakim stopniu powiedzie się reorganizacja firmy. Pierwsze „głowy” polecą już w następnym kwartale 2023 r.
TikTok szykuje masowe zwolnienia. Zmiany nie ominą też polskiego oddziału
Informacje o zwolnieniach w TikToku są jeszcze niepotwierdzone, ale ich źródłem jest nie kto inny jak Gergely Orosz, dziennikarz, który już wcześniej z wyprzedzeniem informował o masowych zwolnieniach w Big Techach.
Tym razem Orosz donosi, iż ByteDance zamierza ograniczyć zatrudnienie nie tylko w Chinach, ale także w Stanach Zjednoczonych i Europie. Pod nóż ma iść m.in. dział badań i rozwoju w Warszawie, otworzony zaledwie w 2021 r. Według źródeł zmiany mają dotknąć tylko sekcji R&D, nie zaś całego polskiego oddziału. Wygląda na szczęście na to, że warszawska placówka nie podzieli losu, jaki kilkanaście dni temu spotkał oddział TikToka w Indiach, który został zamknięty na cztery spusty. Trzeba jednak przyznać, że Indie to nieco inna sytuacja, gdyż aplikacja została tam zbanowana przez rząd w 2020 r., więc zwolnienie pozostałych 40 pracowników było tylko dokończeniem nieuniknionego.
W przypadku polskiego oddziału tego typu drastyczne działanie wydaje się mało prawdopodobne. W chwili pisania tego artykułu polski oddział TikToka nie potwierdził jeszcze informacji Orosza. Skontaktowaliśmy się już z przedstawicielami firmy i gdy tylko uzyskamy komentarz, zaktualizujemy o niego ten tekst.
[AKTUALIZACJA] Mamy komentarz TikToka – polskie biuro nadal będzie działać
Potwierdziliśmy, że zmiany dotkną nie całe biuro, lecz dział R&D – i to nie całościowo. Sprawa dotyczy relatywnie niewielkiej części personelu współpracującego z polskim oddziałem TikToka i ma charakter reorganizacji, a nie cięcia kosztów. Wyjaśnień w temacie restrukturyzacji firmy i potencjalnych zwolnień udzielił rzecznik prasowy TikToka w Polsce, Piotr Żaczko:
Konsolidujemy i uspójniamy operacyjnie nasze struktury R&D w UK i Irlandii, i w ramach tego procesu niewielkiej grupie polskich pracownikow, potencjalnie dotkniętych tym procesem, zaproponowaliśmy relokację do Londynu i kontynuację tam prowadzonych projektów.
Mamy więc potwierdzenie, że fala zwolnień z grubsza ominie warszawskie biuro, a już na pewno nic nie grozi działaniu aplikacji na terenie naszego kraju… przynajmniej na razie. Prócz fali zwolnień TikTok mierzy się bowiem obecnie z innymi problemami.
Czarne chmury nad TikTokiem. Idzie wielka reorganizacja
TikTok ostatnimi czasy nie ma łatwego życia, delikatnie rzecz ujmując. Zacznijmy może od początku – swoim nagłym wzrostem popularności ByteDance wyhodował sobie największego wroga: konkurencję. Konkurencję, która pozazdrościła aplikacji gwałtownego wzrostu i zaczęła en masse kopiować najlepsze rozwiązania TikToka. YouTube stworzył Shorty. Instagram stworzył Reelsy. Ludzie, którzy korzystali z platform Mety i Google’a nagle stracili powód, by po cokolwiek zajrzeć na TikToka, a jednocześnie prócz krótkoformatowego wideo mają do zaoferowania znacznie więcej, niż kiedykolwiek mógł zaoferować produkt ByteDance. I choć TikTok nie przestał się przez to rozwijać, to przestał się rozwijać w tak szybkim tempie.
Według źródeł w ByteDance właśnie zachodzi wielka reorganizacja, czego potwierdzeniem zdaje się być relokacja polskich pracowników do oddziału w Londynie. Zespoły mają w najbliższym czasie kompletnie zmienić swoje podejście – np. zamiast dwumiesięcznych okresów realizacji celów mają zostać wprowadzone okresy trzymiesięczne. TikTok ma być „bardziej elastyczny”, a jednocześnie zapadają wewnętrzne decyzje o ubijaniu tych projektów, które nie mają szans na powodzenie w krótkim horyzoncie czasowym.
Zmiany wewnętrzne zdają się jednak być najmniejszym z problemów TikToka, który w ostatnich miesiącach zyskał nowego adwersarza: rządy i organizacje publiczne. Decyzja Stanów Zjednoczonych o zablokowaniu dostępu do aplikacji na urzędowych urządzeniach elektronicznych zapoczątkowała lawinę, która dotarła także do Europy – dopiero co poinformowaliśmy przecież o tym, że Komisja Europejska nakazała wszystkim urzędnikom usunięcie TikToka ze wszystkich urządzeń najpóźniej do 15 marca. Zakaz wykorzystywania TikToka wprowadzają też kolejne uniwersytety na całym świecie, a niektóre kraje – jak wspomniane wcześniej Indie – zakazały aplikacji kompletnie. Powód tych banów jest oczywisty, mimo iż ByteDance wypiera się wszelkich oskarżeń: podejrzenie o szpiegostwo na rzecz Chińskiej Republiki Ludowej. Jakby tego wszystkiego było mało, rosnąca liczba badań naukowych dowodzi destruktywnego wpływu TikToka na psychikę młodych ludzi, więc potencjalny ban miałby uzasadnienie nie tylko we względach bezpieczeństwa, ale też we względach zdrowotnych. A temu spora część społeczeństwa zapewne byłaby gotowa przyklasnąć.
Przyszłość TikToka, przynajmniej w krajach Zachodu, stoi właśnie pod wielkim znakiem zapytania
Sam ByteDance z pewnością wie, skąd wieje wiatr i szykuje się na najgorsze – perspektywę całkowitego zakazu działania na terenie Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej. Trwają aktualnie rozmowy nad podziałem ByteDance i odsprzedażą części firmy podmiotowi, który byłby kompletnie niezależny od chińskiego rządu. Według ostatnich informacji rozmowy zostały jednak wstrzymane, do czasu aż rząd USA podejmie ostateczną decyzję co do charakteru dalszego funkcjonowania TikToka na terenie Ameryki Północnej.
Pewne jest jedno: ewentualny ban na TikToka nie przejdzie bez echa. Z aplikacji korzystają blisko 2 mld ludzi na świecie, w tym ponad 100 mln w samych Stanach Zjednoczonych i blisko 13 mln w samej Polsce (według raportu Gemiusa, który mógł być nieco zawyżony, ale nadal mowa o ogromnej rzeszy ludzi). TikTok to aplikacja o nieprawdopodobnym oddziaływaniu, zwłaszcza na młodsze pokolenie, dla których jest to dziś medium pierwszego wyboru. Względy bezpieczeństwa są oczywiście priorytetowe, ale nie da się ukryć, że póki co wszelkie dowody na rzekome „szpiegostwo” TikToka nie wyglądają na gorsze, niż twarde fakty na temat szpiegostwa Facebooka. Jeśli więc rządy nie będą miały mocnych argumentów, to potencjalny zakaz korzystania z TikToka może się spotkać z ogromnym społecznym sprzeciwem.