Rosyjskie lotnictwo nie istnieje bez bombowców Tu-160. To ich tajemnice ma zdradzić inżynier
Można prowadzić wielomiesięczne dyskusje na temat tego, który typ samolotu jest najważniejszy w obecnych siłach powietrznych każdego państwa, ale dla mnie rozstrzygnąć tę kwestię jest bardzo łatwo. Który samolot jest w stanie jednym lotem zmienić całkowicie znaczną część świata? Przede wszystkim bombowiec strategiczny z misją zrzucenia bomb atomowych lub wystrzelenia pocisków z głowicami jądrowymi.
Czytaj też: Rosjanie mają problem. Ich satelity się rozpadają
Bombowce strategiczne są podstawą triady nuklearnej, która obok okrętów podwodnych (SSBN) i pocisków balistycznych w lądowych silosach stanowi jedyne w swoim rodzaju połączenie możliwości. Ich rola w nuklearnej triadzie polega na zapewnieniu elastyczności, widoczności i wsparcia dla innych elementów triady. Na dodatek są również najbardziej podatne na modernizację i adaptację do zmieniających się zagrożeń i technologii, ale z drugiej strony są również najbardziej narażone na obronę powietrzną wroga, dlatego zwykle muszą być chronione przez m.in. samoloty myśliwskie.
Przykładem takiego bombowca strategicznego jest rosyjski ponaddźwiękowy Tu-160, największy samolot tej klasy w historii, który jest nazywany przez rosyjskich pilotów “Białym Łabędziem” ze względu na malowanie i unikalną konstrukcję, która wyróżnia się m.in. zmienną geometrią skrzydeł. Oczywiście Tu-160 może realizować szereg misji i to również z bronią konwencjonalną, ale to ta nuklearna robi największe wrażenie, bo obejmuje możliwe do umieszczenia na wielostanowiskowych wyrzutniach w dwóch komorach bombowych pociski manewrujące:
- Kh-55SM z zasięgiem 3000 km i głowicą bojową o sile 200 kiloton
- Kh-55MS z zasięgiem 3000 km i głowicą bojową o sile 250 kiloton
- Kh-102 z zasięgiem 5000 km i głowicą bojową o sile 250 kiloton
Kto więc pozna wszystkie tajemnice i słabości Tu-160, ten będzie miał przewagę nad jednym z najważniejszych elementów całego rosyjskiego wojska. Czym bowiem Rosja odgraża się na lewo i prawo? Właśnie bombami atomowymi, a że wedle wszelkich znaków na niebie państwo ma obecnie dostęp do maksymalnie 17 egzemplarzy Tu-160 w stanie operacyjnym (w praktyce nigdy nie widziano jednorazowo więcej niż 11 z nich), to potencjał bojowy całej floty jest przeogromny.
Czytaj też: Indyjskie wojsko rośnie w siłę. Nowy lotniskowiec zyskał możliwości, o których Rosja może tylko pomarzyć
Tak się złożyło, że do Stanów Zjednoczonych z własnej woli przybył pewien Rosjanin, który był inżynierem i pracował przy budowie Tu-160. Postanowił uciec ze swojego kraju, szukając bezpieczeństwa dla siebie i rodziny, a ostatnio przekonał do siebie urzędników USA, którzy potwierdzili jego związek z bombowcami Tu-160. Poprosił Amerykanów o ochronę dla najbliższych w zamian za ujawnienie tego, co rosyjskie lotnictwo chciałoby za wszelką cenę ukryć przed światem.
Sprawą zajęło się już ponoć FBI, a sam Rosjanin może okazać się skarbnicą tajemnic przede wszystkim na temat wspomnianego Tu-160. Inżynier może bowiem zapewnić USA informacje na temat ulepszonych egzemplarzy tego bombowca, jak i najnowszej wersji Tu-160M, o której możecie poczytać tutaj. Co jednak najważniejsze, Stany Zjednoczone dowiedzą się, czy te strategiczne bombowce będą mogły latać z pociskami hipersonicznymi, przed którymi obecnie trudno się ochronić.
Czytaj też: Największy okręt podwodny na świecie kończy służbę. Rosja postawiła krzyżyk na ostatnim Typhoonie
Pociski hipersoniczne nie bez powodu określam “drugimi atomówkami“. Są one trudne do wykrycia i przechwycenia, bo poruszają się z prędkością nie mniejszą niż 6125 kilometrów na godzinę, lecą na niższej wysokości w porównaniu do standardowych pocisków (dlatego ich wykrycie jest trudniejsze), mogą nieustannie zmieniać trajektorię lotu, a nawet cele, w które trafiają z dokładnością do kilku metrów. Trudno się więc dziwić, że USA tak bardzo zależy na wiedzy na ich temat w arsenale Rosji.