Bezzałogowy stróż przestworzy. TRX SHORAD to robot, o którym marzy każde wojsko

Trend na wykorzystywanie bezzałogowych systemów uzbrojenia w armiach rośnie, a firmy zajmujące się produkcją takich sprzętów tylko zacierają rączki na potencjalne kontrakty. Jedną z takich firm jest znany doskonale całemu światu producent General Dynamics Land Systems odpowiedzialny m.in. za czołg M1A2 Abrams, który to właśnie zapowiedział robota TRX SHORAD. Ten bezzałogowy stróż przestworzy jest systemem wręcz idealnym, a do tego bazuje na imponującej podstawie TRX właśnie.
Robot TRX SHorad
Robot TRX SHorad

GDLS pokazał nowy wymiar przeciwlotniczej obrony. Robot TRX SHORAD wniesie ją na zupełnie nowy poziom

Nazwa tego bezzałogowego systemu przeciwlotniczego mówi nam już wszystko, bo tak jak TRX oznacza “Tracked Robot 10-ton”, czyli robota z gąsienicami o wadze 10 ton, tak SHORAD wskazuje na jego ogólny potencjał. Jest to skrót od angielskiego wyrażenia Short Range Air Defense, który oznacza obronę powietrzną krótkiego zasięgu, a obejmuje grupę systemów przeciwlotniczych, wykorzystywanych do obrony przed zagrożeniami powietrznymi na niskim pułapie. Niegdyś zaliczały się do tego śmigłowce oraz nisko lecące samoloty pokroju A-10, ale przez ostatnie lata do tego duetu dołączyły drony wszelkiego rodzaju.

Czytaj też: Korea Północna straszy świat niszczycielskim radioaktywnym tsunami “na życzenie”

TRX SHORAD jest więc przeznaczony właśnie do niszczenia tych trzech zagrożeń przeciwlotniczych, a bazuje na wytrzymałej i w pełni adaptowalnej platformie. Dzięki gąsienicom nie straszny jest mu trudny teren, co tyczy się zarówno błotnistych szlaków, jak i powojennych zgliszczy, ale nie oznacza to, że tylko w ten sposób trafi na pole bitwy. Może być bowiem transportowany zarówno przez śmigłowiec CH-47, jak i samolot C-130. Producent chwali się też, że sama platforma TRX jest w pełni modułowa i może być dostosowywana do konkretnych misji, ale nas akurat interesuje jej ujawniona właśnie wariacja TRX SHORAD. Mowa o zdalnie sterowanej stacji uzbrojenia, która to łączy 30-mm armatę z wyrzutniami pocisków Stinger, które są naprowadzane na źródło ciepła lecących helikopterów, dronów lub śmigłowców.

Czytaj też: Nimitz nieprędko odejdzie ze służby. Armia ma jednak pomysł, jak wprowadzić lotniskowce w XXI wiek

Podczas gdy 30-mm armatę można używać do zwalczania celów powietrznych i naziemnych na krótkim dystansie, pociski przeciwlotnicze Stinger służą do zwalczania celów powietrznych na średnim dystansie. Dzięki temu system ma zdolność do prowadzenia ognia warstwowego i reagowania na różne typy zagrożeń powietrznych, ale żeby na cokolwiek zareagować, najpierw należy to wykryć i dlatego producent zastosował w tym projekcie głowicę optoelektroniczną. Nie znamy jej dokładnych możliwości, ale wiemy, że to ona służy do wykrywania, namierzania i śledzenia celów powietrznych, a przy tym może współpracować z innymi systemami rozpoznania i dowodzenia. Pewne jest też, że może pracować w trybie pasywnym, w którym to porzuca swoją efektywność na rzecz nienarażania się na radary wrogów lub aktywnym, które jest tego odwrotnością. Operatorzy mogą więc dostosować jej tryb do aktualnej sytuacji taktycznej i poziomu zagrożenia.

Czytaj też: Admirał armii USA: kto kontroluje tę technologię, zwycięży w wojnie przyszłości

Jeśli już o operatorach mowa, wprawdzie system TRX SHORAD jest bezzałogowy, więc to w praktyce uzbrojony robot na gąsienicach, a choć jest zdolny do działania półautonomicznego, to może być też zdalnie sterowany przez operatora. Potencjalnie system może być również sterowany przez sztuczną inteligencję, która analizuje sytuację i podejmuje decyzje o użyciu uzbrojenia. System ma więc wysoki poziom autonomii i elastyczności w działaniu, a swoją wielką publiczną premierę ma zaliczyć już wkrótce, bo w dniach 28-30 marca w Stanach Zjednoczonych podczas sympozjum AUSA Global Force Symposium and Exposition,