Otwarta beta przeglądarki internetowej DuckDuckGo w wersji dla macOS bazuje na silniku WebKit, podobnie jak wersja dla smartfonów z iOS-em. Najłatwiej byłoby stworzyć wersję dla Windows w oparciu o dobrze znany silnik Google, czyli Chromium, ale ta ekipa na łatwiznę raczej nie chodzi. To jeden z powodów, dla których oczekiwanie na przeglądarkę internetową DuckDuckGo dla Windows tak się wydłuża – developerzy projektu stawiają na silnik Blink, ale decyzja o przesiadce na inne rozwiązanie będzie zależeć od opinii betatesterów.
No dobrze, ale na jakim etapie obecnie znajduje się ten projekt i dlaczego w ogóle warto się nim interesować?
DuckDuckGo jako przeglądarka – dlaczego warto?
Aby zachęcić was do dania szansy przeglądarce DuckDuckGo podam kilka smaczków jakie obecnie dostępne są w wersji dla komputerów z macOS. Przede wszystkim możecie tak ustawić program, aby automatycznie wybierał najmniej inwazyjne preferencje dotyczące plików cookies na odwiedzanych stronach. Nie zobaczycie więc już żadnych irytujących okienek typu pop-up, proszących o zgodę na ciasteczka. Podsumowując, maksymalizacja prywatności i minimalizacja informacji jakie zostawiacie po sobie na witrynie.
DuckDuckGo automatycznie blokuje wszystkie trackery firm trzecich na stronach WWW. Inwazyjne trackery są zatrzymywane jeszcze przed załadowaniem. Gdzie to tylko możliwe, aplikacja wysyła prośbę o wczytanie strony z użyciem protokołu HTTPS. Oczywiście ma również jeden przycisk do natychmiastowego usunięcia historii aktywności użytkownika (w wersji mobilnej Zamknij karty i wyczyść dane z charakterystyczną ikoną i animacją płomieni).
Obowiązkowym dodatkiem jest wbudowany menedżer haseł z generatorem, który zapisuje loginy, hasła, adresy oraz dane do płatności. Alternatywnie można powiązać przeglądarkę z zewnętrznym menedżerem haseł Bitwarden (dla mnie bomba, bo sam go używam), a także zaimportować dane z 1Password czy LastPass. Szczególnie spodobała mi się funkcja Duck Player, stanowiąca swoistą nakładkę dla treści z YouTube’a, oczyszczająca interfejs z nachalnych reklam i elementów interfejsu. To jeszcze nie wszystko.
Po kliknięciu na link prowadzący do YouTube’a uruchamia się osobne okno, w którym mogę oglądać treść bez jakichkolwiek wstawek reklamowych i to mimo braku zalogowania na swoje konto YouTube Premium. Moja aktywność jest oczywiście rejestrowana w postaci wyświetlenia, ale nie wpływa na system rekomendacji treści oraz profil reklamowy. DuckDuckGo wykorzystuje przy tym mechanizm oferowany przez YouTube (tryb zwiększonej prywatności).
Czytaj też: Jak trwoga to do… Protona? Lawinowo rośnie liczba ludzi, którzy chcą walczyć o swoją prywatność
A są jakieś wady? Oczywiście. DuckDuckGo nie zaspokoi wszystkich potrzeb użytkowników przyzwyczajonych do Chrome’a, Firefoksa czy Edge’a. Przede wszystkim na obecnym etapie nie obsługuje żadnych rozszerzeń. Brakuje w nim też konta użytkownika i związanej z tym funkcji synchronizacji. Wyszukiwarka z kolei na pewno nie wyświetli tak dobrze dopasowanych wyników jak Google.
Jak dołączyć do zamkniętej bety przeglądarki DuckDuckGo dla Windows?
Obecnie dostęp do zamkniętej bety przeglądarki dla systemów Windows wymaga zapisania się na listę oczekujących z poziomu aplikacji mobilnej dla Androida lub iOS. W tym celu w oknie przeglądarki klikamy na trzy kropki w prawym dolnym rogu i z menu kontekstowego wybieramy Ustawienia.
Przechodzimy niżej do sekcji Więcej możliwości DuckDuckGo, a stamtąd wybieramy pozycję DuckDuckGo Windows App. Wystarczy nacisnąć przycisk na kolejnym ekranie, aby dołączyć do listy oczekujących – o dostępie do zamkniętych testów beta dowiemy się za sprawą powiadomienia wysłanego z aplikacji mobilnej (oczywiście należy zezwolić DuckDuckGo na otrzymanie takiego powiadomienia).