Jest to tzw. dziura koronalna, którą można wykryć między innymi dzięki obserwacjom promieniowania rentgenowskiego. Emitowane z tego typu obszarów cząsteczki wiatru słonecznego mogą rozpędzać się do prędkości niemal 3 milionów kilometrów na godzinę. Tak wysokoenergetyczne emisje wpływają rzecz jasna na funkcjonowanie Ziemi.
Czytaj też: STEVE znowu zadziwia. Tajemnicze zjawisko pojawiło się w czasie potężnej burzy słonecznej
Dziury koronalne są związane w miejscami, w których pole magnetyczne Słońca jest otwarte. Dzięki temu wiatr słoneczny może uciekać z nich z dużą prędkością. Poprzednią taką strukturę namierzono przed kilkoma tygodniami, a teraz przyszła pora na kolejną detekcję. Tym razem mówimy jednak o jeszcze większym obiekcie, wyrzucającym wysokoenergetyczne cząsteczki z nawet wyższą częstotliwością.
Szczególnie problematyczny wydaje się fakt, iż położenie nowo odkrytej dziury koronalnej wystawia Ziemię na bezpośredni “ostrzał”. Gdy takie emisje docierają do naszej planety, mogą oddziaływać z polem magnetycznym, prowadząc do występowania burz geomagnetycznych. Te mogą z kolei mieć potencjalnie katastrofalne konsekwencje dla całej ludzkości.
Dziura koronalna powstała na Słońcu wyrzuca cząsteczki wiatru słonecznego z prędkością niemal 3 milionów kilometrów na godzinę
Oczywiście pojawienie się zorzy polarnej oraz innych świetlnych pokazów to całkiem przyjemny efekt aktywności naszej gwiazdy. Gorzej robi się natomiast, gdy wystrzeliwana przez nią plazma zaczyna zakłócać funkcjonowanie satelitów krążących wokół Ziemi. Poza tym częste okazują się zakłócenia komunikacji, a czarne scenariusze obejmują także awarie sieci energetycznych czy uszkodzenia urządzeń elektronicznych.
I choć możliwości astronomów w zakresie wykrywania takich burz ciągle się poszerzają, to jeśli aktywność Słońca będzie zbyt wysoka, to ludzkość nie będzie mogła zrobić wiele, aby uniknąć kłopotów. W grę wchodzi co najwyżej minimalizowanie negatywnych skutków burz geomagnetycznych, choćby poprzez zmiany orbity satelitów okołoziemskich czy też ich okresowe wyłączanie.
Czytaj też: Parada planet na wieczornym niebie. Zobacz pięć globów Układu Słonecznego naraz
Gdybyście jednak martwili się tą konkretną dziurą koronalną, to mamy dla was nieco pocieszających informacji. Naukowcy przekonują bowiem, że ziemskie pole magnetyczne zapewni ochronę przed wiatrami słonecznymi pochodzącymi z tego obszaru Słońca. Niestety, jako że aktywność naszej gwiazdy będzie rosła przynajmniej do 2025 roku, pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i liczyć – jako cywilizacja – na nieco szczęścia. Optymistów ucieszy natomiast perspektywa coraz częstszych zórz polarnych, które powinny pojawiać się bliżej równika niż zazwyczaj. Najlepszym tego przykładem były zorze zaobserwowane niedawno z obszaru naszego kraju. Jak widać, nawet w takich sytuacjach można doszukać się pozytywów.