Elektryczny rower Audi już tu jest, a inspirację czerpie z rajdowego RS Q e-tron Dakar
Wchodzenie producentów samochodów w rynek e-bike trwa od lat i jest przejawem nie tylko chęci zarobienia sobie “na boku” głównej działalności, ale też poprawienia swojego wizerunku oraz uatrakcyjnienia oferty samochodów poprzez oferowanie pakietów łączących auto z e-bike. Elektryczne rowery są przecież synonimem ekologicznego transportu dla mas, bo w przeciwieństwie do tych pozbawionych wspomagania, umożliwiają nawet mniej wysportowanym osobom wymienić samochód lub masowy środek transportu na coś “dobrego” zarówno dla portfela oraz zdrowia, jak i Ziemi.
Czytaj też: Nie patrz, jeśli kochasz rowery. Ten projekt akumulatora do e-bike jest dziełem szaleńca
Audi zaliczyło już wcześniej małe rendez-vous z elektrycznymi rowerami, co miało miejsce w 2012 roku. Wtedy to prezentacji doczekał się wyjątkowy Audi Wörthersee (powyżej), który był w stanie rozpędzić się od 80 km/h. Wiele zmieniło się od tego czasu na rynku e-bike, bo dziś nazwalibyśmy go bardziej elektrycznym motocyklem z pedałami, ale na całe szczęście w 2023 roku firma poszła w odpowiednią stronę.
Brytyjski oddział Audi rozpoczął współpracę z włoską firmą Fantic Motor, czego efektem jest limitowana edycja elektrycznego roweru górskiego o nazwie, za którą ktoś powinien doczekać się awansu i podwyżki, a być może nawet dwóch. Określono go bowiem mianem “elektrycznego roweru górskiego Audi napędzanego sprzętem Fantic“. Ciężko stwierdzić, jaki mistrz marketingu za tym stanął, ale najwyraźniej wziął sobie do serca “precyzyjne określenia” produktów.
Czytaj też: Najpierw do pracy, potem na szlak. Turbo Tero X to istny SUV wśród elektrycznych rowerów
Tak więc, elektryczny rower górski Audi napędzany sprzętem Fantic jest (jak sama nazwa wskazuje) efektem połączenia sił firmy Audi oraz Fantic. Jego projekt ma być zainspirowany samochodem rajdowym RS Q e-tron Dakar i stąd bierze się jego terenowy charakter, dzięki któremu rower ma móc rzucać wyzwanie wszelkim bezdrożom i wzniesieniom. Widać to nie tylko po samej jego formie, ale też po specyfikacji, obejmującej aluminiową ramę enduro z elementami z włókna węglowego, dropperem siodełka Sella Italia Novus Boost EVO oraz zawieszeniem Öhlins, które obejmuje widelec RFX38 M.2 o 180-mm skoku oraz amortyzator tylny TTX22M. Terenowy charakter uzupełnia 29-calowa obręcz przednia Mavic z 2,6-calową oponą Vittoria E-Mazza oraz 27,5-calowa obręcz tylna tej samej serii, ale z 2,8-calową oponą Vittoria E-Martello.
Czytaj też: Elektryczny i futurystyczny. Motocykl Zero SR-X wygląda jak marzenie
Najważniejszy sprzęt sprowadza się z kolei do układu napędowego i hamulcowego. Ten drugi obejmuje hamulce tarczowe IN.CA.S z 220-mm tarczą z przodu i 203 mm z tyłu, a pierwszy łączy 250-watowy silnik Brose S-MAG montowany między korbami o 90-Nm momencie obrotowym z 720-Wh akumulatorem Fantic Integra o nieokreślonym zasięgu. Całość uzupełnia 12-biegowa przerzutka SRAM GX Eagle oraz wyświetlacz Renthal Fatbar V2 na kierownicy, a to wszystko możecie mieć za całe 8499 funtów. Tak wysoka cena jest podyktowana zarówno zaawansowaniem tego modelu, jak i faktem, że jest on ograniczony produkcyjnie do nieujawnionego jeszcze poziomu.