Amerykańskie sankcje miały zdusić Chiny. Zamiast tego je rozwijają
W 2019 roku Huawei miał stałe miejsce na szczytach światowych list sprzedaży smartfonów i firma była o krok przed osiągnięciem zakładanego, długoletniego celu zdominowania rynku. Cele szybko musiały zostać przestawione z trybu dominacji na tryb przetrwania, po tym jak firma znalazła się na liście sankcji amerykańskiego Departamentu Handlu.
Na początku głównym ciosem było odcięcie smartfonów Huawei od usług Google. Ale rok później Amerykanie uderzyli ponownie, zakazując wykorzystywania amerykańskiej technologii w tworzeniu chińskich układów scalonych. W przypadku smartfonów chodziło przede wszystkim o układy Kirin. To był cios nie tylko dla Huaweia, ale również dla amerykańskich firm, które wbrew pozorom zaczęły na blokadzie tracić duże pieniądze. W efekcie ostatecznie pojawiła się zgoda na wykorzystywanie układów Qualcomm Snapdragon w smartfonach Huawei, ale są one pozbawione modemu sieci 5G. Z koeli laptopy firmy cały czas korzystają z procesorów Intela.
Tu warto zaznaczyć, że amerykańskie sankcje są czasem zbyt szeroko rozumiane. To nie smartfony i ogółem urządzenia Huawei zostały uznane za zagrożenie bezpieczeństwa narodowego, a modemy 5G i routery firmy oraz sprzęt sieciowy. A to duża różnica.
Choć krótkoterminowo Stanom Zjednoczonym udało się osłabić pozycję Huawei na rynku smartfonów, tak długoterminowo przyczyniły się do rozwoju chińskiej technologii.
Czytaj też: Honor wróci do Polski? Smartfony Huawei z usługami Google mogłyby namieszać na rynku
Huawei wymienił kilkanaście tysięcy podzespołów w swoich urządzeniach
Ren Zhengfei, prezes Huawei, w lutym 2023 roku wygłosił przemówienie na Uniwersytecie Jiao Tong w Szanghaju. Transkrypcja tego wystąpienia dopiero teraz pojawiła się w sieci. Dowiadujemy się z niego, że w ciągu ostatnich trzech lat, w celu ominięcia blokad ze strony USA, Huawei wymienił 13 000 komponentów na rodzime rozwiązania oraz przeprojektował 4000 płytek drukowanych. W samym 2022 roku firma wydała na badania i rozwój 23,8 mld dolarów i jak powiedział Zhengfei, udało się jej ustabilizować produkcję płytek drukowanych z zasobów chińskich.
W kwietniu 2023 roku Huawei uruchomi własny system planowania zasobów przedsiębiorstwa o nazwie MetaERP. Ma on odpowiadać za zarządzanie biznesem firmy, w tym finansami, łańcuchem dostaw i produkcją.
Podczas wystąpienia padła też ciekawa informacja, Huawei nie planuje tworzyć konkurenta dla ChatGPT, ale też zdaniem Zhengfeia nie będzie on dominującym graczem w tej dziedzinie. Firma widzi rosnący popyt na rozwiązania bazującej na sztucznej inteligencji i skupia się na tworzeniu odpowiednio wydajnej platformy obliczeniowej. Im więcej pojawi się na rynku tego typu rozwiązań, tym bardziej będzie rosnąć popyt na usługi Huawei. Takie jak różnego rodzaju chmury obliczeniowe, czy serwery.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja albo nas zbawi, albo zabije. Mam tyle samo nadziei, co obaw
Inną ciekawostką są poglądy prezesa firmy. Zaznaczył on, że do 2019 roku był orędownikiem zachodniej technologii i podziwiał ją również po założeniu Huawei. Od momentu objęcia firmy sankcjami jego umysł oszalał, ale przekonuje, że nadal nie jest przeciwnikiem Zachodu.
Amerykańskie sankcje miały na celu zdusić chińską ekspansję, a wygląda na to, że tylko czasowo ją spowolniły i przyczyniły się do przyśpieszenia rozwoju chińskiej technologii. Nie zdziwię się, jak w dłuższej perspektywie największymi przegranymi będą amerykańskie firmy, które stracą na zakazie handlu z chińskimi producentami elektroniki oraz konsumenci. W zasadzie my tracimy na tym już od 2-3 lat, bo odkąd pozycja Huawei na rynku smartfonów zmalała, rozwój urządzeń zdecydowanie wyhamował.