Okręt podwodny 8.24 Yongung typu Sinpo wystrzelił dwa pociski. To kolejny pokaz, jak odgraża się światu Korea Północna
W pierwszym tego typu teście Korea Północna wystrzeliła strategiczne pociski manewrujące z przedstawiciela okrętów typu Sinpo. Sprawdzian ten obejmował dwa starty pocisków i został przeprowadzony z okrętu podwodnego 8.24 Yongung w Zatoce Kyongpho na Morzu Wschodnim, czyli dokładnie tego samego okrętu, który w sierpniu 2016 roku wystrzelił pierwszy północnokoreański międzykontynentalny pocisk balistyczny (SLBM) Pukguksong-1. Jak zakończyły się oba wystrzelenia? Szczegóły tego zdradziła południowokoreańska agencja, wedle której “dwie rakiety trafiły w wyznaczone cele po przelocie na odległość 1500 km”, który w przypadku obu trwał nieco ponad 126 sekund.
Czytaj też: Problematyczny lotniskowiec Korei Południowej stanął na rozdrożach. Padła zaskakująca decyzja
Tym razem był to pierwszy raz, kiedy Korea Północna wystrzeliła pocisk tego typu z okrętu podwodnego, bo w tym szczególnym przypadku w grę wchodził nie balistyczny, a manewrujący pocisk (SLCM). Sam test nastąpił akurat przed zaplanowanymi ćwiczeniami Freedom Shield (FS) Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej, które mają trwać od 13 do 24 marca 2023 roku. Po co więc Korea Północna w ogóle realizuje tego typu testy, pozbawiając się zarówno części arsenału, jak i znacznych zasobów pieniężnych, których krajowi brakuje? Dokładnie po to samo, do czego dążą inne państwa przy tego typu sprawdzianach.
Z jednej strony Korea Północna testuje, czy jej systemy są sprawne i nie zawiodą, kiedy nadejdzie czas na najgorsze, a z drugiej “buduje swoją renomę” w zakresie odstraszania nuklearnego. Tego typu sprawdziany mogą mieć poważne skutki dla bezpieczeństwa międzynarodowego, bo same w sobie zwiększają napięcie na Półwyspie Koreańskim, wzmacniają pozycję negocjacyjną reżimowej władzy, a przede wszystkim zachęcają do dalszego rozwoju i rozprzestrzeniania broni nuklearnej i rakietowej przez inne kraje.
Pociski Korei Północnej – o czym dokładnie mówimy?
Wspomniane pociski różnią się od tych, które zwykle testuje państwo na wielu płaszczyznach. Jako strategiczne pociski manewrujące, a nie balistyczne, te ciągle mogą zwalczać cele lądowe i nawodne głowicami nuklearnymi, które są oddalone o około 1500 km. Mogą też omijać systemy obrony przeciwrakietowej, jako że napędzają je silniki turboodrzutowe, które w połączeniu z aktywnymi skrzydłami do sterowania lotem, zapewniają dużą kontrolę nad torem lotu. Niestety nie wiemy wiele na temat możliwości tych konkretnie północnokoreańskich pocisków, ale typ Sinpo okrętów podwodnych nie jest obcy światu.
Okręty podwodne typu Sinpo. Miało być wiele, a świat widział tylko jeden
Okręty podwodny typu Sinpo są pozornie nowe, a ich produkcja ma aktualnie miejsce w Korei Północnej, choć na służbie zaobserwowano tylko jeden egzemplarz, czyli wspomnianego 8.24 Yongung. Jest to największy okręt podwodny zaprojektowany i zbudowany dla Koreańskiej Ludowej Marynarki Wojennej, na którego konstrukcję najpewniej nadal mają wpływ starsze jugosłowiańskie projekty, takie jak Heroj i Sava.
Czytaj też: Kolejne niszczyciele dla marynarki Chin. Ich zaawansowanie z pewnością zaskoczyło USA
Ten okręt podwodny jest zdolny do wystrzeliwania strategicznych pocisków balistycznych i manewrujących, a choć jego dokładny potencjał jest nieznany, to z racji wykorzystywania tylko jednej tuby rakietowej, nie dorównuje okrętom m.in. USA czy Chin z kilkoma tubami dla pocisków tej klasy. Są też szanse, że tego typu okręt podwodny nie jest przeznaczony do przenoszenia rakiet dalekiego zasięgu, które mogłyby zagrozić odległym celom, więc jest to sprzęt do rażenia głównie sąsiadów Korei Północnej, z którymi rządzone przez Kim Dzong Una państwo ma nieustannie utarczki.