Meteoroidy to fragmenty skalne (mniejsze od planetoid), które poruszają się na własnych orbitach wokół Słońca. Zwykle ich rozmiary wynoszą od 0,1 mm do 10 m, ale jest to umowna granica. Każdego dnia do ziemskiej atmosfery trafia nawet 1000 ton materii kosmicznej, choć większość to niepozorne drobiny, która natychmiastowo się spala. Jeżeli dany meteoroid ma odpowiednią masę i prędkość, jest w stanie dotrzeć do powierzchni Ziemi – wtedy nazywamy je meteorytami. Nie zdarza się to jednak zbyt często.
Czytaj też: Księżyc wpływa na Ziemię w nieznany wcześniej sposób
Inaczej jest z Księżycem. Ten jest “podziurawiony” jak szwajcarski ser, a kratery uderzeniowe są widoczne gołym okiem. Szacuje się, że na naszym naturalnym satelicie jest ok. pół miliona kraterów o średnicy powyżej 1 km. Dzieje się tak dlatego, że Księżyc ma słabą egzosferę (najbardziej zewnętrzną warstwę atmosfery), przez co w powierzchnię Srebrnego Globu trafiają skały, które nie dotarłyby do powierzchni Ziemi. Niewykluczone, że w odległej przeszłości, Księżyc przyjął kilka uderzeń za Ziemię.
Dostrzeżenie uderzenia meteoroidu w Księżyc nie zdarza się często. Daichi Fujii, kustosz Muzeum Miejskiego w Hiratsuka, miał tyle szczęścia, że nagrał to wydarzenie za pomocą kamer obserwujących Księżyc.
Księżyc jak tarcza celownicza
Meteoroidy poruszają się ze średnią prędkością 13,4 km/s. Uderzając w powierzchnię generują dużo ciepła i tworzą kratery, jednocześnie emitując błysk światła widzialnego, który może być wychwycony podczas obserwacji astronomicznych. Przy sprzyjających okolicznościach, da się je dostrzec z Ziemi (przez teleskop). Właśnie takie okoliczności wystąpiły w Japonii.
Czas rozbłysku to 20:14:30,8 czasu japońskiego (7:14 EST, czyli 11:14 GMT) 23 lutego. Wydaje się, że obiekt uderzył w pobliżu krateru Ideler L, nieco na północny zachód od krateru Pitiscus. W wyniku tego zdarzenia powstał krater o średnicy ok. kilkunastu metrów, co zostanie zweryfikowane przez należącą do NASA sondę Lunar Reconnaissance Orbiter lub indyjską misję Chandrayaan-2.
Zdarzenie uchwycone przez Japończyka ma ogromną wartość naukową. Musimy umieć dokładnie oszacować tempo uderzeń w powierzchnię Księżyca, zanim wyślemy tam znowu załogową misję, nie mówiąc o zbudowaniu stałej bazy na powierzchni naszego satelity.