Pierwsze chwile z OnePlus Buds Pro 2
Przygoda z OnePlus Buds Pro 2 zaczyna się raczej typowo. Te słuchawki trafiają do nas w charakterystycznym dla producenta pudełku, w którym znajdziemy dwa dodatkowe zestawy silikonowych gumek (rozmiar S i L), krótki przewód USB-A do USB-C oraz papierologię na czele z ulotką, która próbuje nadać głębszy sens charakterystycznej czerwonej osłonce przewodu ładującego. Szkoda, że OnePlus nie dorzucił do tego czegoś “ekstra”, bo w tej cenie raczej tego już oczekujemy.
Następne kroki są już proste – ładujemy etui ze słuchawkami wewnątrz albo przewodowo, albo bezprzewodowo (etui wspiera ładowarki Qi), a następnie inicjujemy próbę sparowania poprzez przyciśnięcie przycisku pod klapką. Funkcjonalna dioda, która zwykle wskazuje poziom naładowania słuchawek lub etui, zacznie migać na biało, a na waszym telefonie powinno szybko pojawić się powiadomienie o powiązanie słuchawek, dzięki wsparciu technologii Google Fast Pair.
Czytaj też: Samsung Galaxy Buds2 Pro – nie tędy droga (test)
W takich chwilach od razu dobrze jest rzucić okiem do aplikacji, ale przy pierwszym podejściu do tego testu producent zagrał mi na nosie. Teoretycznie do korzystania z ustawień OnePlus Buds Pro 2 nie powinienem musieć pobierać jakiejkolwiek aplikacji w połączeniu ze smartfonami tego producenta (OnePlus 9 Pro), bo te miały być zaszyte w opcjach Bluetooth. Tam jednak ich nie uświadczyłem, a że producent postanowił i tak przekierowywać mnie do nich z poziomu aplikacji HeyMelody (przy używaniu smartfonów firm trzecich ta jest konieczna), pozostałem bez możliwości dostosowania słuchawek “pod siebie” i skorzystania ze wszystkich funkcji.
Przynajmniej na początku testu, bo kilka dni później zawitała do mnie stosowna aktualizacja smartfonu, która rozwiązała problem. Wspominam o tym tylko po to, żebyście nie wpadali w panikę, jeśli po zakupie tych słuchawek traficie na ten sam problem.
Same ustawienia zaszyte w opcje Bluetooth są raczej dobrym rozwiązaniem… o ile nie lubicie pobierać całej masy aplikacji na swój smartfon. Wszystkie opcje podejrzycie powyżej i jeśli zastanawia was brak regulacji poziomu głośności z poziomu paneli dotykowych, to nie jest to żaden błąd – producent rzeczywiście nie zadbał o tę funkcjonalność. Zamiast tego OnePlus domyślnie pozwala nam jedynie przełączać się między trybami ANC/Hear-Through/Off, wstrzymywać i wznawiać odtwarzanie utworów, manipulować playlistą czy odbierać i kończyć połączenia telefoniczne. Panele dotykowe działają przy tym dobrze, jak na rozwiązania wymagające “naciśnięcia” dwoma palcami “łodyżki” przystało.
Pozostałe ustawienia mogą wywrzeć na was wrażenie, jako że poza tradycyjnymi funkcjami (equalizerem, predefiniowanymi ustawieniami brzmienia, aktywacją trybu jednoczesnego połączenia) możemy przeprowadzić nie tylko test dopasowania, ale też własnych uszu, generując specjalny profil Audio ID. Dodatkowo oprogramowanie umożliwia robienie zdjęć słuchawkami oraz dostosowanie (i włączenie) funkcji Dolby Atmos i trybu Zen Mode Air, czyli swoistego trybu “do medytacji”, który generuje przyjemny hałas natury, jeśli akurat musicie się skupić. ANC pozwala z kolei wybrać poziom natężenia (od niskiego po maksymalne), ale szczególną uwagę należy poświęcić zwłaszcza temu inteligentnemu, czyli automatycznemu.
Budsy do potęgi, czyli co zmieniło się w OnePlus Buds Pro 2?
Patrząc na OnePlus Buds Pro 2, można pokusić się o stwierdzenie, że to klon poprzedniej generacji i rzeczywiście tak jest. Nowszy model jest tylko delikatnie większy i cięższy (zarówno w kwestii etui, jak i słuchawek), ale to drugie nie powinno być jakkolwiek odczuwalne podczas użytkowania, bo waga wkładek dousznych nadal wynosi niewiele (2,45 gramów każda). Zachowano też wcześniejsze certyfikaty odporności i tak też słuchawki mogą pochwalić się certyfikatem IP55, a etui IPX4, a więc kolejno odpornością na silny deszcz oraz zachlapanie.
Etui nadal możemy z łatwością zmieścić w najmniejszych kieszeniach spodni i toreb, więc w tej kwestii również nic się nie zmieniło. OnePlus Buds Pro 2 są przyjemne dla oka, mogą się podobać, a przy tym jakość wykonania zarówno słuchawek, jak i etui, jest wzorowa. Wprawdzie wszędzie zastosowano plastik, ale ten jest na tyle wysokiej jakości, że trudno powiedzieć na jego temat cokolwiek złego. Zwłaszcza że wizualne szczegóły dopełnia solidny metalowy zawias i wyróżniająca się na wieczku grawerowana nazwa producenta o lustrzanym wykończeniu, której akompaniuje nieco niepasująca do całości wzmianka o duńskiej firmie Dynaudio. Co tu więc dużo mówić, tak jak OnePlus Buds Pro wyglądały fenomenalnie i etui w formie szkatułki tylko to podkreślało, tak ich druga generacja jest równie, a nawet bardziej przyjemna dla oka (zwłaszcza po otwarciu etui).
Rzut oka na specyfikację OnePlus Buds Pro 2 zdradza też, że rzeczywiście jest to nic innego, jak ulepszenie poprzedniego modelu. Zachowano po trzy mikrofony na słuchawkę, możliwość połączenia z dwoma urządzeniami jednocześnie, wsparcie asystentów głosowych, wspomniane wyżej bezprzewodowe ładowanie i 520-mAh akumulator w etui, ale jednocześnie zwiększono pojemność akumulatora słuchawek z 40 do 60 mAh. Umożliwia to czas pracy na jednym ładowaniu od około 5 do 9 godzin zależnie od tego, jaki kodek wykorzystujecie, jak głośno słuchacie muzyki i czy macie włączony tryb ANC.
W najgorszym wypadku jedno pełne ładowanie etui wystarczy wam przynajmniej na około 19/20 godzin, więc jest to zdecydowanie dobry wynik. Zwłaszcza że przy oszczędniejszym użytkowaniu czas ten ma wzrosnąć do około 39 godzin i wtedy też ledwie 10 minut ładowania etui od totalnego rozładowania ma wystarczyć na nawet 10 godzin odsłuchu. Ładowanie przewodowe jest oczywiście szybsze i wymaga nieco ponad 30 minut na dobicie do 100% naładowania.
OnePlus Buds Pro 2 na co dzień
Jako że bez słuchawek TWS nie wyobrażam sobie codziennego funkcjonowania, to z OnePlus Buds Pro 2 spędzałem dziennie prawie dziesięć godzin w trybie równoczesnego połączenia z komputerem/laptopem oraz smartfonem. Czas ten obejmował głównie pracę na stojąco i siedząco przed komputerem, regularne ćwiczenia oraz krótkie spacery czy ogólne domowe obowiązki pokroju gotowania i sprzątania. Mimo praktycznie nieustannego korzystania z ANC i kodeka LHDC (to alternatywa dla LDAC), słuchawki nigdy nie zaskoczyły mnie niskim poziomem naładowania, jako że dbałem o to, aby w przerwach umieszczać je w etui na przynajmniej kilka minut, więc wspomniana wytrzymałość rzędu ~4,5 godziny kompletnie nie była dla mnie problemem.
Czytaj też: Test Jabra Evolve2 Buds. Profesjonalne dokanałowe słuchawki do pracy
Poziom ich ergonomii również należy docenić, bo słuchawki nie tylko świetnie trzymają się w uszach i “nie wypadają”, ale też nie doprowadzają do dyskomfortu czy “zmęczenia uszu” nawet po dłuższym czasie, choć jak wiadomo, to kwestia mocno subiektywna. Nie musicie się jednocześnie obawiać o szalejący czujnik obecności słuchawek w uszach, który odpowiada za automatyczne wstrzymywanie i wznawianie odtwarzania (ten działa wzorowo) czy problemy z dużym opóźnieniem lub niestabilną łącznością. Zwłaszcza jeśli macie smartfon OnePlusa, na którym granie (zwłaszcza w specjalnym trybie gry) rzeczywiście jest obarczone niższymi opóźnieniami. Pragnę jednak zaznaczyć, że granie w dynamiczne strzelanki w połączeniu z PC wyposażonym w odbiornik Bluetooth 5.0 (słuchawki wspierają już Bluetooth 5.3) nie generowało większych problemów z opóźnieniami dźwięku. To może i występowało, ale w akceptowalnym stopniu.
Wracając do innych subiektywnych kwestii, nie sposób nie wspomnieć o samym brzmieniu oraz skuteczności ANC. Jednak zanim o tym, od razu zaznaczę, że działanie Hear-Through jest dalekie od ideału. Nie chodzi tutaj o syntetyczny charakter dźwięków z otoczenia, a po prostu o niewystarczające natężenie ich podbijania. Na całe szczęście sprawa ma się zupełnie inaczej z ANC, czyli wręcz podstawową funkcją słuchawek TWS. Ta w OnePlus Buds Pro 2 ma radzić sobie z hałasem na poziomie 48 dB, ale należy pamiętać, że wedle producenta jej skuteczny zakres wynosi 4 kHz. Tyczy się to maksymalnego natężenia lub przebywania w bardzo hałaśliwym miejscu przy korzystaniu z trybu automatycznego dostosowywania nasilania ANC względem hałasu wokół. O ile sama aktywacja trybu nie powoduje dyskomfortu, to słyszalnie wpływa na jakość brzmienia, zawężając scenę muzyczną oraz potęgując basowy charakter, który jeszcze bardziej powoduje wycofanie średnicy.
W ogólnym rozrachunku jednak tryb ANC w OnePlus Buds Pro 2 w połączeniu z muzyką na połowicznym poziomie głośności zdecydowanie zapewni Wam błogi spokój w podróży czy np. na głośnym korytarzu. Bez odtwarzania czegoś w tle możecie być pewni, że wytłumi tylko niski szum wentylatora czy buczenie klimatyzacji, bo głośne rozmowy lub hałas podczas jazdy samochodem jedynie przytłumi do i tak słyszalnego poziomu.
Jeśli z kolei idzie o samą jakość brzmienia, to OnePlus Buds Pro 2 wykorzystują do działania nie jeden, a dwa przetworniki dynamiczne w każdej słuchawce. 11-mm odpowiada za tony niskie, a 6-mm za tony wysokie, które ponoć mogą rozbrzmiewać z pasmem przenoszenia na poziomie od 10 do 40000 Hz.
Jak sprawdza się to w praktyce? Tak naprawdę różnie, bo OnePlus Buds Pro 2 zostały fabrycznie zestrojone do typowego “mainstreamowego” charakteru V, a więc podbitych tonów niskich i wysokich. Chociaż w takim brzmieniu nie ma nic złego, to problem zaczyna pojawiać się wtedy, gdy przetworniki nie poświęcają odpowiednio dużo uwagi średnicy i jest to odczuwalne nie tylko okazjonalnie, ale cały czas w praktycznie każdym utworze, w którym wokale są ważne. Ten właśnie problem dręczy OnePlus Buds Pro 2, a aktywacja trybu ANC tylko to podkreśla. Z drugiej jednak strony takie połączenie spisuje się świetnie w innych utworach, a problem ten można do pewnego stopnia zminimalizować equalizerem.
Test OnePlus Buds Pro 2 – podsumowanie
Słuchawki TWS rozwijają się w najlepsze, a będące nowinką na rynku słuchawki OnePlus Buds Pro 2 nie odstają w jakimkolwiek stopniu od konkurencyjnych propozycji. Producent połączył w nich praktycznie wszystko, czego oczekujemy po modelu wycenionym nieco poniżej 1000 zł, a więc modelu zaliczającym się do wysokiej, ale nie tej najwyższej półki. W momencie pisania tych słów dręczą go jednak znaczące problemy pokroju okazjonalnie nieaktywujących się ustawień na smartfonach OnePlusa, które producent musi jakoś rozwiązać i brak wykorzystania wbudowanych czujników IMU, mających dbać o naszą “zdrową postawę”, co zagwarantują właśnie aktualizacje w przyszłości.
Czytaj też: Test Huawei Watch Buds – pomysłowy hit czy przekombinowany kit?
W ogólnym jednak rozrachunku OnePlus Buds Pro 2 uważam za świetny model…, ale mam jednocześnie mały problem z tym, że poprzednią generację tych słuchawek zapamiętałem po prostu lepiej, jeśli idzie o samo brzmienie. Nie było ono obiektywnie “lepsze”, ale zwyczajnie bardziej naturalne i pozbawione przesadnego basu, czego raczej oczekuję w tym segmencie, doceniając zwłaszcza szczegółowe wokale. Patrzę więc na różnicę między tymi modelami i choć wiem, z czego wynika cenowa cena wyższa o 300 zł (w chwili pisania tego tekstu za OnePlus Buds Pro musimy zapłacić 599 zł, a za OnePlus Buds Pro 2 już 889 zł), to przez osobiste preferencje zdecydowałbym się na tańszy model.
Wady OnePlus Buds Pro 2? Brak znaczących (na plus) różnic mimo podjęcia współpracy z Dynaudio, zastosowania dwóch przetworników i nowszego modułu łączności oraz brak możliwości regulacji poziomu głośności z poziomu paneli dotykowych. Mam więc nadzieje, że obiecane aktualizacje poprawią przynajmniej część tych kwestii i tak też zapewne będzie. Jeśli więc nowszy model przemawia do was bardziej, to wybór jest oczywisty i mogę was zapewnić, że się nie zawiedziecie. Moje narzekanie na brzmienie jest bowiem bardziej testerską uszczypliwością niż wskazaniem obiektywnej wady, bo w ogólnym rozrachunku OnePlus Buds Pro 2 powinny zachwycić was funkcjami i jakością, jeśli typowo rozrywkowe brzmienie “V” jest tym, czego szukacie. Pamiętajcie jednak, że jeśli nie macie stosunkowo nowego smartfonu OnePlusa, to te słuchawki będą spisywać się gorzej.