To właśnie oni, w związku z publikacją dostępną w Energy Conversion and Management, przeanalizowali różnorakie aspekty związane z wykorzystywaniem pomp ciepła oraz zielonego wodoru.
Czytaj też: Panele fotowoltaiczne bez grama krzemu? Amerykanie dowiedli, że to możliwe
Jaki był najważniejszy wniosek wyciągnięty przez autorów: Tilla Weidnera i Gonzalo Guilléna-Gosálbeza? Naukowcy oszacowali, że system grzewczy oparty na takim ekologicznym wodorze byłby od dwóch do trzech razy droższy niż wykorzystujący elektryczne pompy ciepła na terenie Unii Europejskiej oraz Wielkiej Brytanii.
Zarówno pompy ciepła jak i zielony wodór mają swoich zwolenników oraz przeciwników. Mając jednak na uwadze fakt, że większość ciepła w europejskich domach jest generowana przy użyciu paliw kopalnych, politycy postanowili podjąć odpowiednie działania. W efekcie od 2029 roku ma zacząć obowiązywać zakaz stosowania nowych systemów grzewczych opartych wyłącznie na paliwach kopalnych.
System grzewczy oparty na zielonym wodorze będzie 2-3 razy droższy od wykorzystującego pompy ciepła
Szukając alternatyw, możemy natrafić na chaos informacyjny. Naukowcy ze Szwajcarii postanowili nieco rozjaśnić sytuację, dlatego zwrócili uwagę na 13 scenariuszy dekarbonizacji ogrzewania w 27 państwach członkowskich Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii do roku 2040. Ich szczególne zainteresowanie wzbudziły koszty poszczególnych rozwiązań oraz ich wpływ na środowisko.
Ekologiczny wodór można podzielić na dwie grupy: zielony powstaje przy użyciu niskoemisyjnej energii elektrycznej, podczas gdy niebieski jest wydobywany z gazu, natomiast towarzyszący temu procesowi dwutlenek węgla podlega wychwytywaniu. Opcja numer jeden jest bardziej przyjazna dla środowiska, lecz jednocześnie bardziej narusza portfele konsumentów. W efekcie zaledwie 0,04% całego produkowanego wodoru ma ekologiczny charakter.
Zaledwie 0,04% całego produkowanego wodoru ma ekologiczny charakter
A jak wypada on w zestawieniu z pompami ciepła? Przede wszystkim, ogrzewanie domów z wykorzystaniem zielonego wodoru wymagałoby pięć do sześciu razy więcej energii wiatrowej lub słonecznej niż ilość potrzebna do zapewnienia tego samego efektu przy użyciu pomp ciepła. Gdy porównamy warianty, w których 100% energii pochodzi z zielonego wodoru oraz ma miejsce całkowita elektryfikacja budynków za pośrednictwem pomp ciepła, to ten pierwszy okazuje się od dwóch do trzech razy droższy.
Czytaj też: Wodór, akumulatory i… no właśnie, co? W przyszłości prąd możemy czerpać z niedocenianego związku chemicznego
Wyniki niespecjalnie dziwią, jeśli mamy w pamięci rezultaty analiz przeprowadzonych niedawno przez Jana Rosenowa z Regulatory Assistance Project. Naukowiec wziął pod lupę 32 niezależne badania i doszedł do wniosku, że stosowanie wodoru w ogrzewaniu domowym jest mniej opłacalne ekonomicznie, cechuje się niższą wydajnością, wyższym zapotrzebowaniem na zasoby oraz ma ogólny większy wpływ na środowisko naturalne.