O rezultatach tych wysiłków możemy przeczytać na łamach Frontiers in Energy Research. Anders Carlsson i jego współpracownik, Sid Redner, zauważają, że nawet niewielkie usprawnienia w wytwarzaniu i przechowywaniu energii mogą zapewnić zauważalny wzrost niezawodności sieci opartej na fotowoltaice.
Wykorzystując dane zbierane na przestrzeni 40 lat, obejmujące energię słoneczną, badacze przeprowadzili obliczenia wybiegające na miliony lat do przodu. W ten sposób chcieli określić optymalną kombinację wytwarzania i magazynowania energii elektrycznej w celu zbudowania niezawodnej sieci zasilanej energią odnawialną. Gdyby takowa miała funkcjonować w St. Louis to konieczne byłoby połączenie energii słonecznej z wiatrową.
Z pewnością pozytywnie może natomiast nastrajać fakt, iż nawet modyfikacje na niewielką skalę mogłyby sprawić, że sieć zasilana energią słoneczną będzie bardzo stabilna. Zdaniem autorów badania ta niezawodność wzrasta wykładniczo, gdy zwiększy się moc produkcyjną bądź pojemność magazynową. Dzięki tej drugiej mieszkańcy danego obszaru zyskują możliwość zbierania energii w czasie słonecznych dni, by później uwalniać ją, gdy pogoda stanie się niesprzyjająca.
Przyszłość fotowoltaiki może malować się w jasnych barwach, jeśli uda się wprowadzić pewne poprawki – szczególnie w zakresie magazynowania energii
Na co jeszcze zwracają uwagę Carlsson i Redner? Mówią o tym, że poszukiwanie rozwiązań idealnych może przynieść efekt przeciwny do oczekiwanego. A wszystko przez to, że stworzenie hipotetycznego systemu korzystającego wyłącznie z odnawialnej energii słonecznej i wiatrowej byłby znacznie droższe niż takiego, w którym rezerwę tworzą niewielkie ilości gazu ziemnego. Aby przedstawić to liczbowo, naukowcy wyjaśniają, iż lepiej jest dobić do progu 99% wykorzystania odnawialnych źródeł energii w ciągu 10 lat, aniżeli do 100% na przestrzeni 30 lat,
Szczególnie interesujący wydaje się fragment poświęcony zasilaniu St. Louis. Do realizacji tego celu potrzeba byłoby systemu, który mógłby kosztować każde gospodarstwo domowe około 130 000 dolarów. Taki koszt odnosiłby się do 100-procentowego wykorzystywania odnawialnych źródeł energii. Gdyby obniżyć ten wskaźnik do 95-99%, ostateczny koszt spadłby do 80 000-90 000 dolarów. Jak widać, nie zawsze więcej oznacza lepiej. Przynajmniej w kontekście stopnia wykorzystania odnawialnych źródeł energii.
Czytaj też: Piwo i energia odnawialna mają wiele wspólnego. To zasługa polskiej firmy
Oczywiście w przyszłości ludzkość będzie mogła się skupić na osiągnięciu idealnych współczynników, lecz obecnie priorytetem wydaje się zwiększenie dostępności fotowoltaiki oraz jej udziału w bilansie energetycznym poszczególnych krajów. Poza tym, energia pochodząca ze słońca to tylko jedno z wielu potencjalnych źródeł. Im więcej alternatyw, tym lepiej.