Postanowiłem zainstalować go i wypróbować jego możliwości. To oczywiście nie jest recenzja, tylko pierwsze wrażenia na gorąco, z punktu widzenia użytkownika Lightrooma Classic i Capture One Pro.
Radiant Photo – pierwszy kontakt
Radiant Photo po uruchomieniu prezentuje schludny i przejrzysty interface, który w swoich założeniach zbliżony jest do Lightrooma. Po lewej stronie na górze jest zatem dostęp do podglądu zdjęcia i paska powiększenia, a poniżej zestaw presetów, podzielony na dwie sekcje – Smart Presets i Presets. Na górze ustawiony został zestaw przycisków do zarządzania widokami w programie oraz do eksportu zdjęć.
Na dole znalazł się pasek zdjęć wczytanych do obróbki. Mimo niejakiego podobieństwa tej części do Lightrooma działa jednak inaczej, gdyż Radiant Photo nie ma modułu zarządzania zdjęciami w stylu znanym z programów Adobe – to, co wczytamy do obróbki jest usuwane w momencie wyjścia z programu i nie pozostaje w bibliotece. Po prawej stronie znalazła się natomiast najważniejsza sekcja, czyli narzędzia służące obróbce. Ich wybór jest zależy od wybranego na górze trybu pracy (Quick Edit, Detailed Edit i Color Grading).
Obróbka zdjęć w praktyce
Radiant Photo do przetwarzania obrazu wykorzystuje filtry AI, podobnie jak znany Luminar AI/Luminar Neo. Wczytane zdjęcie jest analizowane i program automatycznie proponuje adekwatną obróbkę – trzeba przyznać, że całkiem niezłą, ale wymagającą poprawek. Sekcja Smart Presets zawiera gotowe receptury, ale w przeciwieństwie do zwykłych, te z biegiem czasu „uczą” się naszych upodobań i modyfikują swoją zawartość.
Program domyślnie nie stosuje żadnego odszumiania, zatem nawet zdjęcia wykonane w dobrych warunkach będą raczej ziarniste, a co dopiero mówić o wykonanych z wysokim ISO. Ale Radiant Photo potrafi radzić sobie z szumem i to nie tylko szybko, ale i bardzo skutecznie – OK, może nie aż tak skutecznie jak DeepPRIME HD z pakietu DxO PhotoLab, ale niczego to mu nie ujmuje, gdyż bez większych problemów i zbytniej utraty szczegółów daje radę oczyścić zdjęcie zrobione z ISO 6400.
W szczegółowej edycji poza typowymi narzędziami można znaleźć bogactwo opcji dotyczących portretów – program wykrywa twarze, potrafi automatycznie poprawić ich kształt i kolorystykę. Swoje znajdą też miłośnicy fotografii krajobrazowej – w ustawieniach znalazły się wydzielone sekcje do kontroli kolorów nieba i roślinności. Ciekawostką jest też sekcja filtrów korekcyjnych, wyjętych jakby żywcem z czasów fotografii analogowej – można tam włączyć zarówno filtry barwne do fotografii czarno-białej jak i korekcyjne do kolorowej.
Program zawiera bogactwo tzw. LOOKs (wyglądów?), dostępnych w sekcji Color Grading. W zasadzie są to kolejne presety, tym razem skupiające się nie na całości obróbki, lecz raczej na kolorach. To tu znaleźć można na przykład symulację wyglądu starych materiałów światłoczułych, kolorowych i czarno-białych.
Czego brakuje w Radiant Photo?
Program wzbudza zainteresowanie zarówno stosunkowo prostą obsługą jak i sensownie zrealizowaną automatyzacją. Z tym większym zdziwieniem muszę donieść, że program zdaje się posiadać także spore braki w niezbędnych narzędziach. Zabrakło (albo nie znalazłem) opcji korekcji geometrii obiektywów, usuwania aberracji chromatycznej, czy wreszcie prostowania zdjęć i korekcji zniekształceń perspektywy, czyli narzędzi moim zdaniem absolutnie niezbędnych w sytuacji, gdy producenci obiektywów przerzucają korekcję części wad na software. Owszem, Radiant Photo może pracować jako wtyczka do Lightrooma Classic lub Photoshopa, więc geometrię można skorygować tam, a resztę obróbki zrobić w Radiant Photo, tylko… po co? Brak ten jest tym bardziej dziwny, że obecnie nawet darmowe narzędzia oferują zestaw niezbędnych do tego narzędzi, często nie gorszy niż w programach komercyjnych.
Warto obserwować dalszy rozwój
Radiant Photo prezentuje się ciekawie i zamierzam się nim pobawić do końca okresu próbnego. W tej chwili raczej nie zastąpię nim swojego parku narzędziowego – prędzej na jesieni dam znowu szansę DxO Photo Lab, korzystając z wyprzedaży czarnopiątkowej. Ale nie stracę z oczu Radiant Photo, program na pierwszy rzut oka ma bowiem naprawdę duży potencjał i jeśli zostaną dodane potrzebne mi narzędzia być może dam mu szansę na dłużej.