Wyobraźcie sobie pustą szeroką plażę w pogodny wiosenny dzień. Tylko szum morza, lekka bryza, dobra książka pod ręką, kawa w termosie. Tak właśnie wygląda Internet bez reklam. Zrozumiałem to w momencie gdy zacząłem za ten brak reklam płacić (jak za wstęp na tę pustą prywatną plażę). Nie wszędzie tak się da, dlatego płacę chociażby za YouTube Premium. Ile jest jeszcze takich “dzikich plaż”? Policzycie je na palcach jednej ręki, a wkrótce jeden z nich będzie można schować.
Panie czacie, przesuń się Pan. Tu będzie stała reklama
Chodzi bowiem o chatboty SI, które szturmem zdobyły umysły milionów użytkowników, zaskakując poziomem elokwencji (a czasem i wybujałej fantazji, bo wiarygodności w danym materiale nie znalazło się za wiele). Rzeczywiście, do tego całego zamieszania związanego z niedopracowanym (a bardziej niedotrenowanym) modelem językowym, potrzebujemy jeszcze reklamowej wkładki. Domyślacie się kto przypuszczalnie będzie w tym pierwszy?
Tak, reklamy pojawią się w nowej wersji Bing, szczególnie w czacie (tak jak pojawiają się w wynikach wyszukiwania) – napisała Caitlin Roulston, odpowiedzialna za komunikację w Microsofcie, którą cytuje serwis The Verge. Potwierdziła przymiarki do reklamowego eksperymentu, który na łamach oficjalnego bloga Bing opisał Yusuf Mehdi, wiceprezes działu korporacyjnego koncernu z Redmond.
Kiedy reklamy w Bing AI?
Co ciekawe, testy rozwiązania trwają już od pewnego czasu, a w proces w ubiegłym miesiącu zaangażowały się same agencje reklamowe. Rzekomo już w wersji poglądowej Bing AI reklamy konkretnych sklepów (jako linki sponsorowane) zaczęły się pojawiać w odpowiedzi na zapytania dotyczące rekomendacji zakupowych. Przykład możecie zobaczyć na powyższym wpisie na Twitterze (zapytanie o najtańsze auto marki Honda).
Czytaj też: Sprawdziłem Bing Image Creator. Zabawa była przednia, ale konkurencja nie śpi
Na obecnym etapie inicjatywę okrywa gęsta mgła pytań bez wyraźnych odpowiedzi. Nie wiemy jak dużo reklam pojawi się w odpowiedziach Bing AI. Nie jest też jasne, w jaki sposób Microsoft zamierza wyświetlać reklamy w odpowiedziach serwowanych przez chatbota. Jedno wydaje się pewne: na tak wczesnym etapie nie pomoże to w zdobywaniu zaufania użytkowników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w kontakcie z chatbotami SI.
Z drugiej strony trudno dziwić się korporacji, która chce na swoim produkcie po prostu zarabiać (Microsoft będzie się dzielić zyskiem z reklam wyświetlanych w odpowiedziach Bing AI). Utrzymanie infrastruktury odpowiedzialnej za obsługę milionów zapytań każdego dnia swoje kosztuje.
I tak dochodzimy do pewnej dość oczywistej, aczkolwiek smutnej konkluzji – za brak reklam w chatbotach SI będzie trzeba pewnie zapłacić. Chcesz skorzystać z darmowej wersji? Możesz, ale doświadczenie będzie nieporównywalnie gorsze. Tak przecież funkcjonuje wiele obecnie dostępnych usług internetowych. Zdziwieni? Przecież dokładnie w takim modelu funkcjonujemy już od dobrych kilku lat. Za pustą plażę trzeba płacić. No chyba, że wolicie fokarium i slalom między parawanami.