Wnioski wyciągnięte w tej sprawie zostały zaprezentowane na łamach Astrophysical Journal Letters. Jak twierdzi Eric Burns z Louisiana State University w Baton Rouge, GRB 221009A był prawdopodobnie najjaśniejszym rozbłyskiem w zakresie energii rentgenowskiej i gamma, jaki miał miejsce od początku istnienia ludzkiej cywilizacji.
Czytaj też: Biały karzeł u kresu życia. Ta gwiazda wkrótce eksploduje, a naukowcy tylko na to czekają
Dłuższe rozbłyski gamma mogą być konsekwencją narodzin czarnych dziur, lecz wyróżnia się także krótsze tego typu zjawiska. Te trwające mniej niż dwie sekundy mogą mieć jeszcze inne podstawy. Kiedy masywna gwiazda zapada się pod własnym ciężarem grawitacyjnym, część wygenerowanego wtedy promieniowania ucieka w postaci dżetów. Jeśli te dotrą do Ziemi, to tutejsze instrumenty wykryją napływ promieniowania gamma.
Obserwacje zeszłorocznego rozbłysku obejmują szerokie spektrum, od fal radiowych po promienie gamma. Dzięki temu autorzy śledztwa w tej sprawie byli w stanie oprzeć swoje ustalenia na zróżnicowanych dowodach. W badaniu wykorzystano nawet odczyty dostarczone przez sondę Voyager 1, która znajduje się poza granicami Układu Słonecznego.
Co wiemy na temat GRB 221009A? Trwał on pięć minut, a eksplozja nastąpiła w stosunkowo niewielkiej odległości od naszej planety. Mówi się bowiem o dystansie od 1,9 do 2,4 miliarda lat świetlnych. Z perspektywy lotów kosmicznych, na jakie stać ludzkość to oczywiście gigantyczna odległość. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę skalę wszechświata i fakt, że rozbłysk miał miejsce na dystansie mniejszym niż ma to miejsce w przypadku 97 procent takich wybuchów, to robi się nieco ciekawiej.
Eksplozja związana z rozbłyskiem GRB 221009A najprawdopodobniej doprowadziła do powstania czarnej dziury
Według astronomów rozbłyski takie jak GRB 221009A zdarzają się średnio raz na tysiąc lat, a być może nawet rzadziej. Wewnętrzna jasność tych eksplozji jest określana przez czynniki takie jak masa i prędkość wirowania gwiazdy przed jej zapadnięciem. Zjawisko mogło też zostać spotęgowane przez to, że dżet był bardzo skoncentrowany, dzięki czemu dostarczył ogromnych ilości promieniowania gamma.
Czytaj też: Supernowa rozjaśniła niebo. Astronomowie zaobserwowali wybuch niewyobrażalnie szybko
Warto rzecz jasna mieć na uwadze pewien bardzo istotny fakt: astronomowie dopiero od kilkudziesięciu lat dysponują możliwością wykrywania takich sygnałów. Z tego względu trudno jest oszacować, jak często zdarzają się podobne rozbłyski. Nasi przodkowie w ogóle nie musieli ich odczuwać, nie wspominając o tym, iż nie dysponowali narzędziami, które pozwalałyby na prowadzenie detekcji. Szczególnie, że w przypadku GRB 221009A można mówić o sporej dozie szczęścia: gdyby dżet nie był tak skoncentrowany i skierowany w stronę Ziemi, to o rekordzie nie byłoby mowy.
Będąc tak bliskim i tak jasnym, rozbłysk ten dał nam bezprecedensową okazję do przeprowadzenia obserwacji w całym spektrum elektromagnetycznym i sprawdzenia, jak dobrze nasze modele odzwierciedlają to, co naprawdę dzieje się w dżetach rozbłysków gamma. Modele powstałe na przestrzeni 25 lat, które do tej pory świetnie się sprawdzały, nie są w pełni w stanie wyjaśnić tego dżetu. wyjaśnia Kate Alexander z Uniwersytetu Arizony w Tucson