Turecki myśliwiec TF-X piątej generacji doczekał się pierwszego prototypu
O sukcesie tureckiego holdingu TUSAŞ/TAI (Türk Havacılık ve Uzay Sanayii/Turkish Aerospace Industries) dowiedzieliśmy się za sprawą ogłoszenia dyrektora generalnego krajowego przemysłu obronnego. Ten dumnie poinformował, że prace nad rozwijanym od lat wielozadaniowym myśliwcem zaliczyły właśnie kamień milowy, jako że pierwszy prototyp TF-X (Turkish Fighter – Experimental) został oficjalnie ukończony. Jego sprawność przetestowano dwa dni wcześniej w ramach prób kołowania, co dobrze wróży w kwestii planowanego na bieżący rok pierwszego lotu. Sam montaż tego prototypu rozpoczął się w listopadzie 2021 roku, więc Turcji proces ten zajął prawie szesnaście miesięcy, choć sam program związany z rozwojem TF-X rozpoczęto 15 grudnia 2010.
Czytaj też: Amerykańskie myśliwce F-35 będą jeszcze bardziej zabójcze. Wystarczy tylko odkręcić kurek z kasą
Wtedy to jeszcze plan ministerstwa obrony Turcji obejmował wprowadzenie myśliwców rodzimej produkcji w formie uzupełnienia floty łącznie 132 myśliwców F-35 zakupionych od USA. Plan ten pogrążył zakup rosyjskich zestawów przeciwlotniczych S-400 Triumf, który popchnął Stany Zjednoczone do całkowitego zerwania umowy co do zakupu F-35. Pewnie jest tym samym, że teraz owoc tureckiego programu TF-X zacznie jeszcze w tej dekadzie zastępować zarówno myśliwce F-4E jak i F-16C/D, z czego te drugie USA mogą jeszcze uratować, godząc się nie tylko na sprzedaż nowych egzemplarzy, ale też modernizację 80 ze 157 tureckich F-16.
Czym dokładnie jest turecki myśliwiec TF-X?
Zgodnie z wcześniejszymi domysłami turecki myśliwiec TF-X rzeczywiście doczekał się nowatorskiej konfiguracji czujników w swojej przedniej części. Zestaw składa się najpewniej z systemu czujników podczerwieni IRST oraz wielozadaniowego elektro-optycznego systemu celowniczego EOTS. Podczas gdy ten pierwszy został umieszczony na szczycie nosa i przed kabiną pilotów, ten drugi trafił pod przednią część kadłuba.
Czytaj też: Japonia pokazała nowy pocisk. Ten niszczyciel okrętów nie da wrogom szans na reakcję
Ciekawie robi się też na tyle, bo jednym z wyzwań Turcji z TF-X jest pozyskanie lub opracowanie własnego turboodrzutowego silnika dwuprzepływowego. Na te chwilę wygląda na to, że prototyp wykorzystuje silniki General Electric F110, które państwo traktuje jako rozwiązanie tymczasowe, a docelowo to ostateczne, jeśli stosunki z USA nie ulegną dalszym oziębieniom, a rodzimym firmom nie uda się stworzyć odpowiedniego silnika.
Wchodząc w pozostałe szczegóły myśliwca TF-X, aktualnie trudno powiedzieć, jak to jest z jego stopniem stealth oraz ogólnym zaawansowaniem. Plan stworzenia “zaawansowanego myśliwca o zredukowanej sygnaturze radarowej oraz wysokiej wydajności i najnowocześniejszej awionice” świetnie wygląda na papierze, ale w praktyce osiągnięcie tego wcale nie jest takie łatwe.
Czytaj też: Trwają prace nad tajemniczym samolotem. Czy Darkstar istnieje naprawdę?
Zważywszy jednak na to, że TF-X wygląda aktualnie tak, jak kopia amerykańskiego myśliwca przewagi powietrznej F-22 Raptor, możemy zaryzykować stwierdzenie, że jeśli tureccy inżynierowie potrafią kopiować dobrze, to TF-X będzie zaawansowanym myśliwcem. Oby tylko nie odwzorowali największych bolączek F-22, bo wtedy myśliwce te będą solą w oku tureckiego lotnictwa.