Hipersoniczne pociski to najnowsze zagrożenie nie do pokonania. USA chcą to zmienić, aby pozbawić Chiny i Rosję superbroni
Wyścig w rozwoju hipersonicznych pocisków trwa tak naprawdę od lat i wedle oficjalnych ogłoszeń, to Rosja i Chiny wyszły w nim na prowadzenie… o ile uwierzymy w to, co oba państwa dumnie ogłaszają. USA spóźniło się nieco z odpowiedzią na działania konkurencji, ale aktualnie nadrabia zaległości, rozwijając zarówno własne pociski hipersoniczne, jak i systemy przechwytujące te pociski wrogów. Aktualnie Stany Zjednoczone dążą do wprowadzenia tego nowego rodzaju uzbrojenia w ramach kilku programów, bo zarówno HAWC, jak i LRHW, który ma wiele wspólnego z ciągle rozwijanym CPSW.
Czytaj też: Japonia pokazała nowy pocisk. Ten niszczyciel okrętów nie da wrogom szans na reakcję
Przez nieprzewidywalny tor lotu oraz wysokie prędkości, które na poszczególnych etapach wahają się od ponad 5 do prawie 20 Mach, pociski hipersoniczne uznaje się od dłuższego czasu za broń odstraszającą, a to przez fakt, że obecnie nie istnieją systemy antybalistyczne, które byłyby w stanie je zestrzelić. USA oczywiście nie czeka bezczynnie na to, aby pozwolić Chinom, Rosji czy Korei Północnej na bezkarne przeprowadzanie ataków pociskami hipersonicznymi w razie wojny. Kontrą na to ma być program, w którym rozwija się pocisk przechwytujący Pentagonu (Glide Phase Interceptor).
Czytaj też: Trwają prace nad tajemniczym samolotem. Czy Darkstar istnieje naprawdę?
Japonia wyraziła właśnie zainteresowanie tym programem USA i trudno się temu dziwić. Państwo to po prostu musi zadbać o system obrony przed pociskami hipersonicznymi, ponieważ stoi w obliczu potencjalnych zagrożeń ze strony Chin, Korei Północnej i Rosji, a więc państw, które albo opracowały i ulepszają, albo aktualnie opracowują swoją broń hipersoniczną. Japonia chce im dorównać, rozstawiając własne systemy pocisków hipersonicznych oraz systemy przechwytujące ten sam typ pocisków wrogów. Pewne jest, że rozwija własne technologie w tym zakresie, co obejmuje działa szynowe oraz systemy wykrywania i namierzania umieszone na dronach, ale sensowne jest, aby w tych wysiłkach nawiązała sojusz z USA.
Aktualnie pewne jest, że Stany Zjednoczone i Japonia badają potencjał partnerstwa, obejmującego współpracę nad programem GPI. Japonia pomogłaby państwu w zakresie rozwoju niektórych komponentów pocisków przechwytujących (m.in. napędu i głowic), co byłoby podobne do innego sojuszu między tymi dwoma państwami. Dawniej oba kraje postanowiły współpracować nad rozwojem programu SM-3 Block IIA, a więc morskiego pocisku przechwytującego pociski balistyczne, ale aktualnie w kwestii GPI trudno cokolwiek przewidzieć. Wszystko przez fakt, że Amerykańska Agencja Obrony Przeciwrakietowej (MDA) przyznała kontrakty Raytheon Technologies i Northrop Grumman na zaprojektowanie pocisku GPI, ale nie zdecydowała jeszcze, który z nich zostanie wybrany do produkcji, co w dużym stopniu wiąże ręce Japonii.
Czytaj też: Korea Północna znów się odgraża. Tymi pociskami mogłaby obrócić miasta w perzynę
W ramach programu Glide Phase Interceptor rozwija się nie tylko sam pocisk przechwytujący, ale też systemy lokalizowania, namierzania i śledzenia pocisków hipersonicznych wroga. Jest to tak duże wyzwanie, że GPI miały (wedle pierwotnych szacunków) powstać dopiero za dekadę, ale przed ponad rokiem uznano, że obecny stopień zaawansowania systemów naziemnych i radarów AEGIS na okrętach już powinien dać radę je obsłużyć. Zwłaszcza ze wsparciem ewentualnych satelitów, które uzupełnią możliwości systemu Launch-On-Remote, umożliwiającego naprowadzanie pocisku z wykorzystaniem danych pobieranych z wielu pozycji.