Syndrom hawański atakuje wojsko USA od 2016 roku. Najnowsze ustalenia zrzucają winę z wrogich państw, w tym Rosji
Sabotowanie działań wojsk innych państw nie jest niczym nowym. W przeszłości dokonywano tego na całą masę sposobów, ale dopiero rozwój technologii sprawił, że można to robić subtelnie i z bardzo małą szansą na wykrycie. Dlatego właśnie to nowoczesną rosyjską technologię obarczano (nieco bezpodstawnie) za syndrom hawański i choć Rosji nie jest obce przeszkadzanie innym państwom nawet w czasie pokoju, to tym szczególnym razem najwyraźniej kraj odpowiadający za zniszczenie pokoju w Europie nie jest winny.
Gwoli przypomnienia: syndrom hawański to tajemnicze schorzenie wywołujące nietypowe objawy neurologiczne, które od 2016 r. zaatakowało już ponad 200 osób w różnych zakątkach świata, a dane wywiadowcze mówią nawet o 1000 przypadków. Więcej na ten temat dowiecie się z artykułu opublikowanego w serwisie Focus.pl:
Czytaj też: Syndrom hawański zaatakował już ponad 200 osób. Kto lub co za tym stoi?
W przeszłości regularnie informowano o tym, jak to rosyjskie systemy zakłócające utrudniają loty w rejonie Bałtyku, przekłamując sygnały GPS, a sekretny “okręt badawczy” państwa zagrażał (i nadal zagraża) tajemnicom wojskowych innych krajów. Trudno się więc dziwić temu, że kiedy w 2016 roku personel wojska USA na zagranicznych misjach zaczął cierpieć na niewyjaśnione bóle głowy, nudności i problemy ze słuchem, winę postanowiono zrzucić na inne państwo i jego broń energetyczną.
Już teraz ofensywne uzbrojenie energetyczne nie jest żadną fanaberią, a nieustannie testowanym rodzajem uzbrojenia, które to służy głównie do zwalczania mniejszych celów (pocisków, dronów, statków patrolowych). Jednak po wykryciu niewyjaśnionych problemów zdrowotnych, które z czasem określono syndromem hawańskim, panel ekspertów doszedł do wniosku, że te problemy być powodowane przez “pulsującą energię elektromagnetyczną”. Oficjalnie nie oskarżono za to żadnego państwa, ale nieoficjalnie wspominano o tym, że może za tym stać m.in. Rosja, posługując się swoją nową tajemniczą bronią energetyczną.
Czytaj też: USA otoczy niewidzialna kopuła. Nowy system przeciwlotniczy obroni kraj przed zagrożeniem
Na przestrzeni ostatnich lat badano ten temat i wreszcie siedem agencji wywiadowczych (w tym CIA) jednogłośnie stwierdziło, że syndrom hawański nie jest spowodowany działaniem innego państwa. Podczas akcji dążenia do prawdy przeanalizowano około 1000 przypadków na całym świecie i na podstawie wyników stwierdzono, że to mało prawdopodobne, aby objawy były spowodowane przez wojsko innego państwa. Analitycy nie byli w stanie znaleźć żadnego wspólnego wzorca, który mógłby wskazać, że atak był celowy i stwierdzili nawet, że w niektórych przypadkach nie było nawet bezpośredniej linii widzenia, z której broń energetyczna mogłaby zostać użyta.
Raport wywiadu jednocześnie nie sprecyzował, jakie czynniki środowiskowe mogą powodować syndrom Havana. Winą niepewnie obarczono zanieczyszczenie hałasem, zanieczyszczenie powietrza, pola elektromagnetyczne, pestycydy czy słabą wentylację budynków. Nie udowodniono jednak jednoznacznie związku tych czynników z syndromem hawańskim, którego objawy mogą się różnić w zależności od lokalizacji i okoliczności każdego przypadku.
Czytaj też: Nikt się nie ukryje. USA szykują zautomatyzowane systemy do pilnowania porządku
Innymi słowy, to nadal jedna wielka tajemnica, dlatego analitycy agencji zapowiedzieli, że jeśli raporty wywiadowcze ujawnią, że obcy rząd opracował technologię zdolną do wywołania tych objawów, przyjrzą się ponownie sprawie. Nic więc dziwnego, że po ujawnieniu tych wniosków i tak znalazło się kilku sceptyków, którzy uważają, że analitycy się mylą i będą teraz dociekać prawdy na własną rękę.