Główny wniosek płynący z przeprowadzonych analiz sugeruje, iż większość krajów rozwijających się jest skazana na utratę korzyści ekonomicznych wynikających z powstawania zielonych technologii. To z kolei przełoży się na wolniejsze postępy w realizacji celów klimatycznych i zwiększy przepaść między bogatymi i biednymi regionami.
Czytaj też: Mitologia, presja UE i dużo gazu – oto ekologia według Orlenu. Przyjrzyjmy się bliżej tym planom
Innymi słowy, o ile Zachód będzie mógł czerpać korzyści z technologii prowadzących do obniżonych emisji, tak podobne profity będą praktycznie niedostępne dla biedniejszych krajów. Dotyczy to w szczególności Ameryki Łacińskiej, Karaibów oraz Afryki Subsaharyjskiej.
Rozwiązaniem problemu mogłoby być zapewnienie pomocy firmom zajmującym się rozwojem takich technologii w biedniejszych regionach świata. Wśród krajów, na które autorzy raportu zwrócili szczególną uwagę, znalazły się między innymi Meksyk, Filipiny i Wietnam. To właśnie tam możliwe powinno być napędzanie zielonych technologii. Wśród innych kandydatów wymienia się Brazylię (potencjał w zakresie produkcji bioetanolu) a także Chile, gdzie powstaje zielony wodór.
Zielona rewolucja w sektorze technologii może sprawić, że biedniejsze kraje stracą dystans w czasie pogoni za bogatszymi
Tego typu rozwiązania mają stanowić podstawę transformacji energetycznej, co z kolei powinno przełożyć się na ograniczenie emisji. Ostatecznym celem jest “ucięcie” wzrostu średnich temperatur na Ziemi. W tym przypadku mówimy niestety o realizacji scenariuszy, które do niedawna wydawały się zbyt pesymistyczne, aby realnie je rozważać. Kilka lat później widzimy, iż są one całkiem prawdopodobne.
Jak podkreślają przedstawiciele Organizacji Narodów Zjednoczonych, konieczne będzie zreformowanie obowiązujących praw dotyczących handlu międzynarodowego i transferu własności intelektualnej. Dlaczego miałoby się to wydarzyć? Chodzi o sprawienie, by kraje rozwijające się miały dostęp do innowacji pochodzących z bogatszych regionów świata, ale zarazem nie straciły własnych “zielonych sektorów”.
Czytaj też: Fotowoltaika i turbiny wiatrowe zmiotły elektrownie węglowe. Mamy rekord
Jak sugeruje raport, ogólny eksport zielonych technologii z uprzemysłowionej północy niemal potroił się w ciągu trzech lat. O ile w 2018 roku jego wartość wynosiła 60 miliardów dolarów, tak w 2021 podskoczyła do 156 miliardów dolarów. Z kolei eksport z biedniejszego południa w analogicznym okresie zwiększył się z 57 miliardów dolarów do 75 miliardów dolarów. Wzrost więc był, lecz nie tak imponujący, jak na północy. Jeśli chodzi o kraje szczególnie zaangażowane w wykorzystywanie zielonych technologii, to na liście znalazły się bogate państwa, takie jak Stany Zjednoczone, Szwecja, Singapur i Szwajcaria. Jak widać, odpowiedni poziom rozwoju gospodarczego zdecydowanie w tym przypadku popłaca.