Bojowy dron Okhotnik sprawi, że Rosja wzniesie się na nowy poziom w rozwoju bezzałogowców
Rosja nie ma zbyt wielu dronów na służbie, a nawet najbardziej zaawansowany z nich nie dorasta do lotek amerykańskim bezzałogowcom sprzed dobrych dwóch dekad. Bojowy dron Okhotnik, zwany też mianem “Łowcy” (z angielskiego Hunter) może to jednak zmienić i to wkrótce, bo jego służba ma się rozpocząć w 2024 roku, czyli około sześć lat od jego pierwszych zapowiedzi. W 2021 roku rosyjskie ministerstwo obrony pokazało jego pierwszy wariant testowy w krajowej telewizji, a poniżej możecie obejrzeć najważniejsze ujęcia z tamtejszej emisji.
Czytaj też: USA rozwija artylerię na niesamowitą skalę. Pociski staną się jeszcze bardziej śmiercionośne
Przed dwoma laty Rosjanie podkreślali funkcje drona Okhotnik, wskazując wewnętrzne zatoki na pociski powietrze-powietrze, kilka kanałów wentylacyjnych czy system kamer i anten. Porównano go również do myśliwca Su-57, co zdradziło ogromne rozmiary rosyjskiego drona-łowcy, bo choć jest on krótszy od samolotu załogowego, to rozpiętością skrzydeł już mu dorównuje. Jego ogólny kształt jest z kolei podobny do amerykańskiego bombowca B-2 przez projekt latającego skrzydła, który to wykorzystuje pojedynczy wlot powietrza na przodzie. To wpada prosto do pojedynczego silnika odrzutowego na środku, kompleksowo wykorzystując zupełny brak kabiny dla pilota, której dron zwyczajnie nie potrzebuje.
Aktualnie prace nad dronem Ohkotnik mają iść rzeczywiście w dobrym kierunku i obejmować loty testowe dwóch prototypów, ale kilka doniesień sugeruje już teraz związane z nimi problemy. Te mają obejmować wysoki koszt produkcji, niską manewrowość podczas lotu oraz wysoką wrażliwość na ataki elektroniczne, która jednak dręczy tak naprawdę wszystkie drony. Jeśli więc Rosja wreszcie doczeka się tego bezzałogowca na służbie, tamtejsi operatorzy położą swoje rączki na potencjalnie rewolucyjnym sprzęcie wojskowym.
Czytaj też: Myśliwce F-16 polecą same. Amerykanie podchodzą poważnie do testów autonomii
Wedle zapowiedzi Ohkotnik nie jest jakimś tam dronem, a przykładem drona bojowego wykonanego zgodnie z prawidłami stealth, co widać m.in. po jego konstrukcji w formie latającego skrzydła. Jego bojowy charakter ma być widoczny przede wszystkim w pełnieniu przez niego roli zarówno myśliwca, jak i bombowca. Wszystko to dzięki możliwości zarania na pokład zarówno pocisków powietrze-powietrze, jak i powietrze-ziemia ze stosownymi bombami szybującymi, które to trafią do wewnętrznych zatok, aby zachować charakter stealth bezzałogowca.
Czytaj też: Smocza Dama na żyletki. USA porzuci wyjątkowy samolot na rzecz równie wyjątkowego drona
Wcześniej Ohkotnik został przetestowany w locie z nieuzbrojonymi i pozbawionymi silników pociskami powietrze-powietrze, a podkreślam to przede wszystkim przez jego zapowiadany potencjał pełnienia funkcji skrzydłowego dla załogowego myśliwca Su-57. Dron ten ma wyruszać na misje z Su-57, odgrywając rolę idealnego przybocznego, któremu będzie można zlecać zadania i nie martwić się o resztę, bo za to odpowie już system sztucznej inteligencji. Zważywszy jednak na to, z jakiej strony rosyjska technologia wojskowa zaprezentowała się w ostatnich kilkunastu miesiącach, drony Ohkotnik może czekać ten sam los, co czołgi T-14 Armata lub wspomniane myśliwce Su-57 – będą jedynie sprzętem paradnym.