Chciałoby się zanucić jak Grzegorz Turnau “A ja czekam i czekam i czekam” – na ten AirDrop dla Windows, żeby móc w końcu jak człowiek przesyłać sobie pliki między iPhonem i pecetem. Dla tych, którzy mają telefon z Androidem, sytuacja lada moment stanie się dużo prostsza, a wszystko za sprawą rozszerzenia dobrze znanej funkcji o nazwie Nearby Share (Udostępnianie w pobliżu). Dzięki niej już od 2020 roku można dużo łatwiej przesyłać pliki, linki oraz zdjęcia między różnymi urządzeniami z Androidem znajdującymi się blisko siebie.
AirDrop dla Androida zawędrował do Windows 10 i 11
Google właśnie idzie krok dalej, wprowadzając osobną aplikację Nearby Share dla systemów Windows (na razie w wersji beta). Oficjalnie dostępu do aplikacji w Polsce na razie nie ma (lista krajów wyłączonych ze wsparcia jest dość obszerna) ale od czego ma się VPN-a. Wystarczy ustawić go na USA, a link do pobrania aplikacji w nowym oknie przeglądarki stanie się aktywny.
Z aplikacji można korzystać na dwa sposoby: po zalogowaniu na swoje konto Google lub bez konta. Z pewnością lepiej jest wykorzystać konto Google, którego używamy na smartfonie z Androidem. W ten sposób zyskamy więcej możliwości w zakresie preferencji przesyłania plików z telefonu na komputer i z komputera na telefon. Trzeba pamiętać, że do działania funkcja potrzebuje zarówno Wi-Fi, jak i Bluetooth. Oba urządzenia powinny być podłączone do tej samej sieci Wi-Fi.
Udostępnianie w pobliżu trzeba również włączyć z poziomu samego telefonu z Androidem. W tym celu przechodzimy do ustawień i klikamy na sekcję Google, następnie Urządzenia i udostępnianie, a na końcu Udostępnianie w pobliżu. W samej aplikacji dla systemu Windows warto zwrócić uwagę na ustawienia widoczności. Pierwsza z opcji oznacza widoczność dla wszystkich, ale można w niej ustawić widoczność tymczasową (na kilka minut).
Druga opcja ogranicza się do kontaktów zapisanych na koncie Google, zaś trzecia do urządzeń podpiętych pod to samo konto Google. Urządzenia podpięte pod to samo konto Google nie będą wymagać zgody na transfer, w przeciwieństwie do innych. Odpowiedni monit wraz z unikalnym kodem PIN pojawi się wtedy na ekranie komputera oraz telefonu z Androidem. Wystarczy zweryfikować poprawność kodu i zaakceptować.
Czytaj też: Android 14 będzie jak bat na wścibskie spojrzenia. Google szykuje przydatną nowość
Co ciekawe, w głównym oknie programu mamy dostęp do wszystkich trybów widoczności podczas odbierania plików. Z kolei samo wysyłanie ogranicza się do przeciągnięcia pliku lub folderu na okno aplikacji. Udostępnianie w pobliżu działa też z poziomu menu kontekstowego, więc będąc w dowolnym katalogu można wskazać plik do przesłania na telefon. Wszystko działa i to całkiem sprawnie (przetestowałem transfer z telefonu z Androidem do peceta z Windows 11 i w drugą stronę). Są jakieś ograniczenia? Na razie z tego rozwiązania wyłączeni są posiadacze komputerów z procesorami ARM (a zatem tylko Intel lub AMD).
Ekosystem, głupcze. Google i Apple to nadal dwa inne światy
Porównywanie sytuacji użytkowników systemów iOS i Android wydaje mi się jednak zestawianiem dwóch nie do końca pasujących do siebie środowisk. O ile funkcjonalnie obie platformy mocno się do siebie zbliżyły, różnicę stanowi sam sprzęt.
Ta sama firma produkująca zarówno hardware, jak i software zawsze urządzi lepiej świat dla swoich użytkowników (dla innych już niekoniecznie). Mniej więcej dlatego od lat posiadacze telefonów z Androidem zerkali z zazdrością na funkcję AirDrop. Już nie muszą, ale mnie martwi co innego.
Nadal nie mam sensownej metody na przesyłanie plików między iPhone’em i pecetem z Windowsem. Pewnie, można iCloudem czy inną chmurą, ale co w sytuacji braku dostępu do internetu gdzieś w terenie? A co z bezpośrednim połączeniem Androida i macOS? Na to również nadal nie znalazłem sensownego narzędzia. Długo tak będziemy siedzieć w tych swoich ekosystemowych bańkach?