Dzięki zdjęciom, które trafiły do sieci możemy jednak przekonać się, czego dokładnie mogli oni doświadczyć. I trzeba przyznać, że jest na co popatrzeć. Nasza gwiazda, w duecie z Księżycem, zapewniła imponujący kosmiczny pokaz. Zacznijmy jednak od tego, skąd biorą się takie widoki.
Czytaj też: Obecny cykl słoneczny nie przebiega tak, jak oczekiwano. Co z jego szczytem?
Całkowite zaćmienie Słońca zachodzi w sytuacji, gdy Srebrny Glob znajdzie się przed Słońcem z punktu widzenia Ziemi, lecz taka konfiguracja nie jest wystarczająca, by wydarzyło się to… co się wydarzyło. Ich wzajemne położenie musi być tak dopasowane, by nasz naturalny satelita – choć nieporównywalnie mniejszy od Słońca – przesłonił niemal całą jego tarczę.
Gdyby zestawić ze sobą rozmiary obu tych obiektów, to w zasadzie nie miałoby to żadnego sensu. Wystarczy wspomnieć, iż Ziemia, która jest wielokrotnie większa od Księżyca, mogłaby pomieścić się wewnątrz naszej gwiazdy jakieś 1,3 mln razy.
Perspektywa sprawia jednak, że nawet taki mikrus jak Srebrny Glob może na kilka sekund zasłonić widok Słońca, zapewniając odpowiednio rozmieszczonym obserwatorom niesamowite wrażenia.
Hybrydowe zaćmienie Słońca było widoczne głównie w zachodniej Australii i południowo-wschodniej Azji
Czytaj też: Zrobił fikołka i eksplodował. Starship Super Heavy zakończył test z przytupem – zobacz niesamowite zdjęcia
Na szczęście nie trzeba było podróżować ani do Australii, ani do Azji, aby móc zobaczyć to wydarzenie. Dzięki rozwojowi internetu i powszechności wszelkiego rodzaju urządzeń nagrywających świadkom zaćmienia udało się je uwiecznić. Do sieci trafiła cała masa materiałów ukazujących ten fenomen, o czym możecie się przekonać, sprawdzając powyższe zdjęcia i nagrania. Moim zdaniem, jeśli doszukiwać się plusów rozwoju technologicznego, to powyższe dowody bez wątpienia prezentują jedne z takich zalet.