Specyfikacja Iiyama G-Master GB3467WQSU-B5
- panel VA LED z matową powłoką o przekątnej 34 cali,
- rozdzielczość 3440 x 1440 pikseli,
- 165 Hz,
- zakrzywienie 1500R,
- czas reakcji 0,4ms,
- kontrast statyczny 3000:1
- deklarowana jasność 550 nitów,
- HDR 400,
- kolory 16,7 mln,
- porty: 2x HDMI 2.0, 2x DisplayPort 1.4, 4x USB 3.0, gniazdo Jack 3,5mm,
- wbudowane głośniki 2x 2W,
- wymiary 809,5 x 435 (585) x 290 mm, masa 9,4 kg,
- cena: 2199 zł.
Monitor jak… monitor. Za to z dużym zakresem regulacji
Nie mogę nie pominąć tematu nazwy Iiyamy G-Master GB3467WQSU-B5. Monitory to całkowicie abstrakcyjna kategoria elektroniki pod tym względem i naprawdę konia z rzędem temu, kto jest w stanie zapamiętywać i sprawnie manewrować pomiędzy ich oznaczeniami.
Na szczęście na nazwie komplikacje się kończą. Wyjęcie z pudełka i złożenie monitora to już banalna sprawa, ale do wyjęcia z kartonu ciasno zapakowanego styropianu możemy potrzebować pomocy dodatkowej osoby. W zestawie znajdziemy całe niezbędne okablowanie – HDMI, DisplayPort i przewód zasilający, taki sam, jaki jest używany do zasilania komputerów stacjonarnych.
Iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 wygląda bardzo prosto. Nie ma tu żadnych kolorowych wstawek czy gamingowych dodatków, więc bez problemu będzie pasować do praktycznie każdego wnętrza. Stopka jest dosyć szeroka, ale sam monitor nie zajmuje dużo miejsca, poza szerokim ekranem i nie potrzebujemy do niego głębokiego biurka.
Monitor jest wykonany przeciętnie. Ot plastik jakiego wiele, lekko skrzypi przy każdym wciśnięciu, ale jak zawsze potwarzam – kto na co dzień maca swój monitor? Pochwalić za to trzeba bardzo duży zakres regulacji, przede wszystkim wysokości. Ekran możemy przesunąć w pionie o 15 cm, a do tego odchylić go o 23 stopnie i nachylić o 5 stopni. To w zupełności wystarcza do bardzo komfortowe pracy.
Krótko i nie bez powodu krótko wspomnijmy o głośnikach, umieszczonych na dolnej krawędzi monitora. Są i… wydają dźwięki, ale więcej basu i głębi dźwięku da się znaleźć nawet w niektórych smartfonach, więc traktujmy je wyłącznie jako ostateczność.
Czytaj też: Test monitora BenQ Mobiuz EX2710U
Iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 ma podstawowy zestaw portów i jest prosty w obsłudze
Standardowo będą narzekać na brak portu USB-C, który jest jedynym brakującym ogniwem monitora Iiyama G-Master GB3467WQSU-B5. Poza tym mamy tu wszystko, co potrzeba do szczęścia, czyli dwa porty HDMI, dwa DisplayPort, cztery USB i gniazdo słuchawkowe Jack 3,5mm. Raczej mało kto podłącza do monitora więcej niż dwa komputery.
Menu monitora jest bardzo ubogie graficzne, monochromatyczne, ale bardzo czytelne i intuicyjne. Poruszamy się po nim za pomocą dżojstika umieszczonego na tyle obudowy, blisko prawej krawędzi. Osoby leworęczne będą miały pod górkę. Znajdziemy tu szeroki zakres regulacji obrazu, z opcją zmiany nasycenia poszczególnych barw, redukcji światła niebieskiego, poziomu czerni oraz możliwość stworzenia własnych profili. Zabrakło tutaj, względem monitora oznaczonego symbolem B1, profili dla poszczególnych gatunków gier.
Czytaj też: Test LG Flex TV – przerośnięty absurd czy genialne rozwiązanie?
Jasność, widzę jasność!
Na co dzień używam monitora o podobnych parametrach, również zakrzywionego 34-calowego, więc tym razem nie przeżyłem szoku związanego z kompletną zmianą wyglądu ekranu. Uderzyła mnie za to jasność Iiyamy G-Master GB3467WQSU-B5. Po starcie monitor wyświetla białą planszę z logo producenta i robi to zawsze z maksymalną jasnością i można się poczuć jak na stereotypowym, filmowym przesłuchaniu, gdzie ktoś kieruje na bohatera silne źródło światła. W swoim monitorze mam ustawione maksymalne podświetlenie i czasem mógłby być jeszcze jaśniejszy. W tym przypadku okolice 70-75% w zupełności wystarczają nawet w bardzo jasny dzień. Nic w tym dziwnego, bo jasność, jaką udało mi się zmierzyć przy wyłączonym trybie HDR to prawie 410 nitów, choć na oko mam wrażenie, że jest zdecydowanie jaśniej. Ogółem jasność pozwala na pracę w słonecznym pomieszczeniu, a pomaga w tym dodatkowo matowa powłoka ekranu. Do tego mamy bardzo równomierne podświetlenie obrazu. Przy 100% jasności odchylenie sięga maksymalnie tylko 8%. Można odnieść wrażenie, że przy jasnym obrazie na bokach mamy cienki ciemniejszy pasek, ale to złudzenie optyczne wynikające z zakrzywienia ekranu. Za to kąty widzenia ekranu są bardzo szerokie.
Iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 z racji wysokiego odświeżania obrazu świetnie sprawdza się w grach. Obraz jest bardzo dynamiczny, ostry i przyjemny dla oka. Musimy tylko pamiętać, że 165 Hz odświeżanie obrazu uzyskamy tylko przy połączeniu przez DisplayPort. Po HDMI mamy 100 Hz.
Wyświetlany obraz jest też bardzo kolorowy i są to zaskakująco dobre kolory prosto z pudełka. Monitor trafił do mnie zupełnie nowy, zafoliowany, bez jakiejkolwiek kalibracji. Do moich potrzeb musiałem tylko zmienić profil ustawień Gamma, bo był zbyt ciemny (do wyboru są trzy, najbardziej pasował mi środkowy) i potwierdzają to pomiary. Najjaśniejszy profil dał wynik 1.7, najciemniejszy 2.4, a środkowy 2.0. Bardzo dobrze wypadają kolory. Mamy tu 100% pokrycie palety sRGB, 83% AdobeRGB i 87% palety P3, a średnia wartość DeltaE, bez kalibracji, to 1,37. Dawno już nie testowałem monitora, na którym mogłem obrabiać zdjęcia w zasadzie od razu po wyjęciu z pudełka.
Czytaj też: Szybki test iiyama ProLite XUB3293UHSN-B1. Ten monitor wiele rzeczy robi dobrze
Iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 to monitor, który chciałbym mieć na swoim biurku
Iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 idealnei wpasował się w moje potrzeby. Prywatnie uważam 34-calowe, lekko zakrzywione monitory za najwygodniejsze do pracy i zabawy, więc mogę tu być lekko stronniczy. Ale pomiary obrazu mówią same za siebie. Dostajemy jasny ekran z bardzo dobrym odwzorowaniem kolorów i bardzo solidną jakością obrazu. Jestem też fanem prostego i przejrzystego Menu oraz dużego zakresu regulacji wysokości ekranu.
Po stronie minusów możemy zaliczyć brak profili dla różnych gatunków gier i dodatków gamingowych, ale nie do końca jestem pewny, czy Iiyama pozycjonuje ten monitor jako typowo gamingowy. Nie narzekałbym też na obecność portu USB-C, a profesjonalistom na pewno przydałoby się większe pokrycie palety kolorów, ale też profesjonaliści raczej nie spojrzą na monitor w tej cenie. Temat głośników przemilczmy. Są koszmarne, ale kto kupuje monitor dla głośników?
Podsumowując Iiyama G-Master GB3467WQSU-B5 to świetny monitor kosztujący nawet więcej niż rozsądne pieniądze. Choć w ostatnim czasie miałem na swoim biurku wiele bardzo efektownych monitorów, kosztujących po kilka razy więcej, to z Iiyamą pracowało mi się najlepiej. Dobry, prosty, bezproblemowy – taki powinien być monitor.