Rynek się zmienił – co obecnie oferują smartfony do 1000 złotych?
Jeszcze przed kilkoma laty producenci ostro rywalizowali o prym w segmencie do 1000 złotych. Ten upodobały sobie przede wszystkim firmy z Chin jak Xiaomi czy realme. W efekcie dostawaliśmy wyjątkowe konstrukcje, które nieraz potrafiły przemycić pewne elementy ze znacznie droższych urządzeń. Bardzo szybkie ładowarki czy niemal flagowe układy obliczeniowe sprawiały, że za stosunkowo niskie pieniądze mogliśmy poczuć się nieco bardziej luksusowo.
Obecnie za takie fajerwerki przychodzi nam płacić więcej, bo rynek smartfonów znacząco się skurczył. Ponadto trudno w nim o coraz więcej innowacji dla tańszych urządzeń, gdy już nawet w droższych niemal nie pojawiają się przełomowe rozwiązania. Żeby nie było tak ponuro, stagnacja jest także oznaką pewnej dojrzałości rynku, a z tą dojrzałością wiąże się dopracowanie pewnych rozwiązań. Dzięki temu nie znajdziemy już telefonów z bardzo powolnym ładowaniem czy małymi akumulatorami
Czytaj też: Rynek smartfonów zalicza rekordowe spadki. Tak źle nie było od dekady
Na co warto zwracać uwagę przy zakupie smartfonu do 1000 złotych? Właściwie na wszystko. Niejednokrotnie okazuje się, że przekazy marketingowe sprytnie pomijają niedostatki smartfonów takie jak starszy standard zastosowanej pamięci na pliki. W innym przypadku polegają na znanej nazwie technologii jak AMOLED, nie dostarczając ekranu odpowiedniej jakości czy funkcji wykorzystujących jego potencjał jak Always-On Display. Nie warto przywiązywać się też do marki – niejednokrotnie więksi producenci wykorzystują swoją renomę, by pójść na łatwiznę.
Jeśli wejdziemy głębiej w to, co zaoferuje nam smartfon do 1000 złotych, zauważymy pewne podobieństwa między niemal każdą opcją. Próżno szukać tu propozycji z małymi ekranami. Na szczęście za dużymi panelami stoją także spore akumulatory, najczęściej z dołączoną do zestawu kostką obsługującą szybkie ładowanie. Na zewnątrz będzie dominował plastik. Jego jakość oraz to, jak spasowane są poszczególne elementy może się jednak znacznie różnić w zależności od producenta czy nawet konkretnego modelu. Niemal obowiązkowo w smartfonach do 1000 złotych znajdziemy slot na kartę Micro SD oraz gniazdo słuchawkowe – nie musicie wyrzucać swoich starych słuchawek.
Jednocześnie nie spodziewajcie się, że smartfon do 1000 złotych będzie działał bezbłędnie – przycięcia animacji i dłuższe zamyślenia zdarzają się również i droższym urządzeniom. Mimo tego możecie być spokojni, że układy obliczeniowe w smartfonach z tej półki cenowej poradzą sobie z wszystkimi aplikacjami. Po prostu część gier może być niewystarczająco płynna. W przypadku niektórych urządzeń zabraknie też części funkcji znanych z droższych smartfonów – chociażby wspomnianego Always-On Display. Nie nastawiajcie się też zbytnio na wysoką jakość zdjęć – nawet gdy producenci czarują liczbą megapikseli, zdjęcia i filmy nie będą oczarowywały. Zachowają za to przyzwoity poziom.
A może warto kupić używany smartfon?
Przy ograniczonym budżecie używany smartfon wydaje się rozsądną alternatywą. Za te same pieniądze może czekać na nas urządzenie lepsze pod niemal każdym względem. Progres w specyfikacji był na tyle powolny, że jednocześnie kupowanie w internecie spoza oficjalnych kanałów sprzedaży wiąże się z pewnym ryzykiem, a nie wszyscy sprzedawcy stawiają na piedestale uczciwość. Najrozsądniejszą opcją w przypadku kupowania używanego smartfonu byłoby jego zobaczenie na żywo przed podjęciem decyzji. Jednak nie zawsze jest to możliwe.
Jak nie nadziać się na złą ofertę? Warto poprosić kupującego o numer IMEI telefonu. Ten składa się z 15 cyfr i znajduje się na jednej z naklejek, jakie mogą być na pudełku. Może także zostać umieszczony w dokumentach wewnątrz pudełka, razem z kartą gwarancyjną. Z takim numerem możemy udać się między innymi na stronę jednego z operatorów komórkowych i sprawdzić, czy sprzedawany telefon jest wolny od zobowiązań ratalnych.
- Weryfikacja IMEI na stronie Orange
- Weryfikacja IMEI na stronie Play
- Weryfikacja IMEI na stronie Plus
- Weryfikacja IMEI na stronie T-Mobile
W przypadku smartfonów zakupionych od poprzednich użytkowników istnieje też ryzyko, że mogą one być już po okresie rękojmi albo gwarancji. Pamiętajmy przy tym, że każdy sprzęt, także ten kupiony przez firmę, objęty jest rękojmią. Jej długość dla smartfonów najczęściej wynosi dwa lata.
Warto spojrzeć na termin, w jakim smartfon został zakupiony. W tym celu może przydać się paragon. Kupno używanego smartfonu nie oznacza, że będziecie musieli odsyłać go do sklepu, gdzie pierwotnie go kupiono. Gdy telefon został zakupiony w oficjalnej dystrybucji, bez problemu oddamy go bezpośrednio do jednego z serwisów realizujących naprawę dla producentów, a część z nich pokrywa koszty wysyłki kurierskiej w obydwie strony.
Co do samych urządzeń, warto przyjrzeć się kilku aspektom. Najbardziej oczywistym jest kondycja akumulatora. Jeżeli telefon pracuje krótko na jednym ładowaniu, może to być początek większych problemów. Bliższe oględziny będą niezbędne, by ocenić faktyczny stan zużycia telefonu. Często takie aspekty jak starty lakier czy poobijane krawędzie mówią nam sporo o tym, jak traktowano smartfon. Dobrze jest się także upewnić, że interesujący nas telefon nie utknął na zbyt starym oprogramowaniu. W erze aktualizacji usług Google Play czy wieloletniego wsparcia iOS rzadko kiedy jest to poważny problem, ale niektóre ciekawe urządzenia mogą cierpieć z powodu fatalnej wersji oprogramowania, którego producent już pewnie nie zaktualizuje.
Uniwersalny wybór do 1000 złotych – Redmi Note 12
Na pytanie: jaki smartfon do 1000 zł wybrać, najczęstszą odpowiedzią będzie właśnie Redmi Note. Przyzwyczailiśmy się do tego, że popularna seria Xiaomi oferuje co najmniej jedno urządzenie w trzycyfrowej kwocie. W tym roku jest to Redmi Note 12, który ma sporo do zaoferowania.
Największym wyróżnikiem Redmi Note 12 i jednocześnie jego największą zaletą jest ekran. Panel o rozmiarze 6,67 cala wykonano w technologii AMOLED, a jego rozdzielczość to 2400×1080 pikseli. Wysoką czytelność zapewnia nie tylko duże zagęszczenie pikseli na cal, ale i jasność maksymalna na poziomie nawet 1200 nitów – znacznie wyższym niż w innych propozycjach z tego segmentu. W połączeniu z odświeżaniem ekranu na poziomie 120 Hz otrzymujemy dobry sprzęt do konsumpcji treści, o ile zadowolą nas niskie ustawienia płynności rozgrywki.
Smartfon nie jest demonem wydajności, ale Snapdragon 685 w połączeniu z 4 GB RAM-u radzi sobie z codziennymi zadaniami. Na uruchomienie aplikacji oraz przejście między nimi trzeba nieco poczekać, ale nie są to nieznośnie długie przerwy. Oprogramowanie wewnątrz telefonu to MIUI 14, które przykrywa system Android 13. W środku znajdziemy szeroki wachlarz narzędzi do personalizacji wyglądu ikon czy animacji, nie zabrakło też Always-On Display. Pomimo tych dodatków akumulator o pojemności 5000 mAh bez problemu wystarczy na bardzo intensywny dzień korzystania, a dzięki ładowarce o mocy 33W napełnimy go w godzinę.
W smartfonie znajdziemy zarówno główny aparat o rozdzielczości 50 Mpix, jak i ultraszerokokątny obiektyw z aparatem 8 Mpix. Zyskujemy więc szersze pole widzenia, co przydaje się przy zdjęciach zarówno nocą, jak i za dnia. Te wyglądają akceptowalnie, a to w cenie do 1000 złotych jest już pewnym sukcesem. Im więcej światła, tym lepiej, zwłaszcza, że tryb nocny nie potrafi pozbyć się szumów. Dodatkiem jest 2-megapikselowe makro, które rejestruje zdjęcia z bardzo małą ilością szczegółów. Lepiej wypada przedni aparat 13 megapikseli – zdjęcia najczęściej mają dobrą rozpiętość tonalną i szczegółowość.
Czytaj też: Xiaomi sypie nowościami jak z rękawa. Seria Redmi Note 12 i nowy smartwatch Redmi Watch 3 już w Polsce
W smartfonie do 1000 złotych muszą być jakieś ograniczenia, by lepiej uzasadnić cenę. I tak Redmi Note 12 nie posiada głośników stereo. Co prawda pojedynczy głośnik nie brzmi źle, ale jest to regres względem ubiegłorocznego Redmi Note 11. Smartfon Xiaomi nie obsłuży też sieci 5G (nie, żeby ten aspekt był istotny w Polsce przez najbliższe lata). Część osób może uwierać pamięć wielkości 64 GB, ale w ofercie producent przygotował też wariant z podwojoną ilością miejsca na pliki, a w razie czego zostaje slot na kartę Micro SD.
Propozycja dla poszukiwaczy wydajności – Samsung Galaxy M33 5G
Koreański producent stara się, by dostarczać na rynek smartfony z obsługą sieci 5G za około 1000 złotych. Przez ostatnich kilka miesięcy do tego poziomu zszedł pierwotnie wyceniany znacznie drożej Samsung Galaxy M33 5G. To dobra wiadomość dla tych, którzy poszukują wydajnego urządzenia do gier. Układ Exynos 1280 wykonano w 5-nanometrowym procesie litograficznym i nie nagrzewa się on nawet podczas rozgrywki przy średnich ustawieniach wydajności. W połączeniu z 6 GB RAM-u i 128 GB na pliki użytkownika to całkiem wydajny zestaw za tę cenę.
Z potencjału mocy obliczeniowej skorzysta ekran z odświeżaniem do 120 Hz. 6,6-calową matrycę wykonano w technologii PLS LCD. Panel o rozdzielczości Full HD+ (2480 x 1080 pikseli) cechuje się dobrą czytelnością w jasnym słońcu. Nieco gorzej wypada pod kątem odwzorowania barw, ale nie jest to przesadnie duży kompromis.
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 13 i nakładki One UI Core 5.1, choć w pudełku najpewniej znajdziecie go ze starszą wersją systemu. Producent obiecał jeszcze jedną aktualizację systemu Android, gdy wersja 14 dotrze na rynek. Samsung kładzie duży nacisk na personalizację doświadczenia z telefonem – w jego sklepie znajdziemy gotowe motywy, które pozwolą na zmianę wyglądu telefonu jednym kliknięciem. Ma także kilka trybów oszczędzania energii, które pozwalają akumulatorowi o pojemności 5000 mAh na wielogodzinną pracę z dala od ładowarki.
Samsunga Galaxy M33 5G mogą wybrać osoby, które szukają solidnego sprzętu fotograficznego za niewielką cenę. Główny aparat 50 Mpix rejestruje dużo szczegółów, nawet przy skromnym oświetleniu. Solidnie działa tryb portretowy, dodający głębi nie tylko zdjęciom ludzi, ale i rozmywający obiekty poza pierwszym planem. Smartfon ma też przyzwoity aparat makro o rozdzielczości 5 Mpix. Nieco gorzej wypadają zdjęcia selfie oraz z obiektywu ultraszerokokątnego, ale i tak mają sporo detali i naturalne kolory. Co ciekawe, smartfon może nagrywać wideo w rozdzielczości 4K – takiej opcji nie znajdziemy w większości urządzeń w tej klasie cenowej.
Przed zakupem tego telefonu upewnijcie się, czy posiadacie odpowiednią ładowarkę. Tej nie znajdziecie w pudełku. Próżno szukać tu też głośników stereo czy lepszej jakości wykonania. Choć na froncie znajdziecie szkło Gorilla Glass 5, resztę wykonano z tworzywa, a tył obudowy jest podatny na zginanie.
POCO M4 Pro 5G – tani i z 5G
Jaki smartfon Xiaomi do 1000 zł wybrać? Wcześniej pisałem o Redmi Note 12, a swoje do powiedzenia ma też submarka tej firmy – POCO. W przypadku modelu POCO M4 Pro 5G mówimy o modelu, który powstał przede wszystkim, by zaoferować dostęp do sieci 5G niskim kosztem. W związku z tym faktem w środku znajdziemy chipset MediaTek Dimensity 810, który bez problemu podoła nawet najnowszym grom. Szkoda, że do zestawu otrzymamy tylko 4 GB RAM-u oraz 64 GB na pliki użytkownika, ale na czymś musiano oszczędzać.
POCO M4 Pro 5G, podobnie jak większość propozycji z tej ceny, ma spory ekran w rozmiarze 6,6 cala. To matryca IPS LCD o rozdzielczości 2400×1080 pikseli. Obsługuje częstotliwość odświeżania do 90 Hz, co uprzyjemnia codzienne przewijanie aplikacji. Nie jest to ekran wybitny jak na swoją półkę cenową, a jedynie wystarczający dla mniej zaawansowanych użytkowników. Niezależnie od tego, kto go używa, mógłby być ciut jaśniejszy. Wrażenia z oglądania filmów polepszą za to głośniki stereo o przyzwoitej reprodukcji dźwięku. To także smartfon, który popracuje długo na jednym ładowaniu – mniej wymagający użytkownicy bez problemu będą ładowali go co dwa dni.
POCO korzysta z tej samej nakładki co Xiaomi, a więc znajdziemy tu MIUI 13 przykrywające Androida 12. To w dalszym ciągu rozwiązanie bogate w narzędzia do personalizacji i funkcje ułatwiające korzystanie, jak szybko dostępne skróty do wybranych przez nas aplikacji. Fotograficznie POCO ogranicza się do dwóch obiektywów z tyłu, choć wyspa aparatów mogłaby sugerować coś innego. Główny aparat o rozdzielczości 50 Mpix nie jest wybitny, ale rejestruje zdjęcia z żywą kolorystyką i dobrym kontrastem. Bardziej problematyczny jest obiektyw ultraszerokokątny, bo choć ma 8 Mpix, to nie grzeszy szczegółowością zdjęć.
Czytaj też: Test POCO M4 Pro 5G – pomysł na niedrogi smartfon pod choinkę (chip.pl)
Ostrzegamy was przed tym, aby nie pomylić M4 Pro 5G z wariantem M4 Pro bez oznaczenia 5G. Ten drugi wydaje się ciekawą opcją, gdy macie nieco więcej pieniędzy. W zamian otrzymacie lepszy ekran wykonany w technologii AMOLED oraz większą ilość RAM-u i pamięci na pliki. Pod innymi względami to już dość podobne smartfony, więc jeżeli szukacie oszczędności, to znajdziecie je właśnie z modelem z obsługą sieci 5G.
Motorola moto g52 – duży ekran, czysta nakładka
Motorola od lat podkreśla, że jej telefony pracują na w znacznej mierze podstawowej wersji Androida. Oznacza to, że w systemie nie znajdziemy aż tylu narzędzi personalizacji czy ułatwiania sobie obsługi. Takie podejście może promować Motorolę moto g52 w oczach tych, którzy sami chcą stworzyć idealne środowisko w swoim smartfonie. Mniejsza ilość “wodotrysków” oznacza też, że akumulator o pojemności 5000 mAh bez problemu poradzi sobie nawet przez dwa dni codziennego korzystania. W zestawie znajdziemy ładowarkę o mocy 30W, więc całość napełnimy w nieco ponad godzinę.
To, czym Motorola moto g52 błyszczy wśród smartfonów do 1000 zł, jest ekran. Matryca POLED o przekątnej 6,6 cala i rozdzielczości Full HD+ to jedno z lepszych rozwiązań, jakie można mieć w tej cenie. Świetne kąty widzenia, mocno nasycone kolory oraz wysoka jasność maksymalna czynią z niego dobrą propozycję do oglądania treści. Z kolei odświeżanie 90 Hz może okazać się przydatne przy uruchamianiu gier.
Czytaj też: Motorola sypnęła nowymi smartfonami z kultowej serii Moto G. Sprawdzamy, dla kogo będą najlepszym wyborem
Z pomocą układu obliczeniowego Snapdragon 680 oraz 4 GB RAM-u uruchomimy znakomitą większość tytułów, choć raczej w niskich ustawieniach. Smartfon otrzymał 128 GB przestrzeni dyskowej, a tę rozszerzymy kartą Micro SD na hybrydowym slocie. Fotograficznie telefon nie wypada źle, przynajmniej za dnia. Aparat główny oraz ultraszerokokątny utrzymują podobną kolorystykę i rozpiętość tonalną. Dodatkiem jest aparat makro o rozdzielczości 2 Mpix, a selfie z przedniego oczka wychodzą dość przeciętnie, gdy nie doświetlimy naszej twarzy.
Na pytanie: jaki smartfon do 1000 złotych? Motorola odpowiada – przede wszystkim lekki. 169 gramów przy tak dużym ekranie i pojemnym akumulatorze sprawia, że telefon wydaje się być smuklejszy niż w rzeczywistości. Nie odbiło się to przesadnie na jakości wykonania. Największym zmartwieniem po czasie najpewniej okaże się błyszczący, ścierający się lakier z boków obudowy. Na szczęście w pudełku znajdziemy etui. Producent nie przyznał się też, jaki typ szkła zastosował na ekranie, więc warto na wszelki wypadek zabezpieczyć go folią. Kronikarski obowiązek każe wspomnieć, że Motorola moto g52 nie obsługuje sieci 5G i nie ma Always-On Display.
Infinix Note 12 2023 – zaskakująca odpowiedź na pytanie jaki smartfon do 1000 zł
Nowy gracz na rynku smartfonów przede wszystkim próbuje rozpychać się na niższych półkach cenowych. Jego wysiłki przybierają różne skutki, ale Infinix Note 12 2023 zasłużył na uwagę. To smartfon, którego akumulator o pojemności 5000 mAh pozwoli na pracę przez 1,5 dnia na jednym ładowaniu lub nawet dwa dni, jeżeli nie będziemy go wykorzystywać zbyt intensywnie. Dzięki ładowarce o mocy 33W energię odzyskamy w maksymalnie 70 minut.
W Infinix Note 12 2023 zastosowano ekran o rozmiarze 6,7 cala wykonany w technologii AMOLED. Jest on nieco cieplejszy w odwzorowaniu barw niż konkurencja, ponadto odświeża się z częstotliwością tylko 60 Hz. To wszystko to jednak niewielkie wady, które nie psują obrazu całkiem udanego panelu o rozdzielczości Full HD+. Dobre kąty widzenia i żywe kolory czynią go atrakcyjną alternatywą. Znajdziemy tu wygaszacz imitujący Always-On Display, ale by go zobaczyć, musimy podnieść smartfon lub dotknąć jego ekranu. Cieszy obecność głośników stereo.
Infinix pracuje pod kontrolą autorskiej nakładki XOS w wersji 10.6, która przykrywa Androida 12. Widać, że nie jest to jeszcze doszlifowany produkt – w aplikacjach producenta zdarzają się błędy tłumaczeń, a część z nich po uruchomieniu potrafi bombardować nas powiadomieniami. Na szczęście ich wpływ na codzienne korzystanie da się zneutralizować. Smartfony obsługuje też motywy i daje pewną swobodę w ich tworzeniu, w efekcie czego dopasujemy wygląd systemu do naszych preferencji. Całość działa żwawo, a połączenie procesora MediaTek Helio G99 oraz 8 GB RAM-u to dobry zestaw do gier i codziennej pracy.
Infinix Note 12 2023 nie oczaruje nikogo jakością zdjęć czy nawet mnogością aparatów. Z tyłu znajdziemy jednostkę o rozdzielczości 50 Mpix oraz wspomagające ją 2 Mpix, które rozpoznaje głębię w trybie portretowym. Zdjęcia potrafią być akceptowalne przy dobrym oświetleniu, ale nie mają największej szczegółowości, a ich kolorystyka często jest nieadekwatna względem rzeczywistości. Sytuacja nie poprawia się nocą ani przy korzystaniu z przedniego aparatu o rozdzielczości 16 Mpix. Telefon może się sprawdzić dla kogoś, komu nie zależy mocno na fotografii.
Przed zakupem warto, abyście wiedzieli też o kilku rzeczach. Producent nie przyznaje, jakie szkło zastosował na froncie, więc dla pewności możecie nie zdejmować folii przyklejonej na smartfon. Infinix Note 12 2023 nie obsługuje sieci 5G. Przez kanciaste boki może też nie być najwygodniejszy w obsłudze jedną dłonią, więc najlepiej, jeśli sprawdzicie to na własną rękę.