Kobo Elipsa 2 – specyfikacja techniczna
- Wyświetlacz: E-Ink Carta 1200 o przekątnej 10,3 cala, dotykowy, 227 PPI, rozdzielczość 1404 x 1872
- Pamięć: 32 GB
- CPU: 2 GHz
- Łączność: Wi-Fi 802.11 ac/b/g/n (dwuzakresowe), Bluetooth, USB-C
- Czas pracy na baterii: do kilku tygodni na jednym ładowaniu (deklarowany)
- Wodoszczelność: IPX8
- Podświetlenie: ComfortLight PRO – regulacja jasności i temperatury barwowej
- Możliwość dostosowania: TypeGenius – 12 różnych fontów i ponad 50 stylów, możliwość doinstalowania własnych krojów pisma.
- Obsługiwane formaty: EPUB, EPUB3, KEPUB, FlePub, PDF, MOBI, JPEG, GIF, PNG, BMP, TIFF, TXT, HTML, RTF, CBZ, CBR
- Obsługiwane języki: angielski, francuski, francuski (Kanada), niemiecki, hiszpański, hiszpański (Meksyk), włoski, kataloński, portugalski, portugalski (Brazylia), holenderski, duński, szwedzki, fiński, norweski, turecki, japoński, chiński tradycyjny, polski, rumuński i czeski
- Wymiary: 193 x 159,02 x 8,66 mm
- Masa: 390 g
Czytnik kosztuje 1849 zł, a etui SleepCover 329 zł.
Wzornictwo i konstrukcja
Czytnik jest wykonany niemal całkowicie z plastiku – producent informuje przy tym, że jest on w 85% efektem recyclingu, w tym 10% pochodzi z plastiku wyłowionego z oceanów. To samo dotyczy także etui, choć tu udział materiałów z odzysku wynosi aż 97%. Na użytkowanie nie ma to rzecz jasna żadnego przełożenia, jakość wykonania jest bardzo dobra.
Kobo Elipsa 2E ma kształt prostokąta z jedną szerszą ramką, dość nietypowo umieszczoną po prawej stronie czytnika. Ekran ma lekko chropowatą powierzchnię, przypominającą odrobinę fakturą papier. Urządzenie ma niecałe 9 mm grubości, pojedynczy przycisk i port USB umieszczone są na prawej ramce. Tył wykończony jest gumowanym materiałem, zmniejszającym poślizg i poprawiającym uchwyt. Czytnik trzyma się wygodnie, szczególnie po założeniu firmowego etui można go używać komfortowo długie godziny.
W zestawie z czytnikiem znalazło się piórko Kobo Stylus 2. Jest ono zasilane z wbudowanego akumulatora, ładowanego za pomocą portu USB-C – niestety zabrakło możliwości indukcyjnego uzupełniania energii z czytnika. Piórko ma wymienne końcówki (w zestawie są dwie na wymianę na wypadek zużycia, można też je dokupić osobno) oraz „gumkę”, która działa jak prawdziwa i pozwala na wymazywanie tekstu z notatek w książkach i z notatnika.
Etui SleepCover nie stanowi części zestawu (trzeba je dokupić osobno). Mocuje się je magnetycznie, za pomocą obejmy przylegającej do tylnej ścianki i boku czytnika – prawidłowo zamocowane etui trzyma się bardzo dobrze i wymaga sporej siły do rozdzielenia z czytnikiem. Magnesy działają też na tylnej części uchwytu – zdarzyło mi się z tego skorzystać i „odwiesić” czytnik w etui na metalowej szafce. Okładka wewnątrz wyłożona jest miękkim satynowanym materiałem a z zewnątrz sztuczną skórą, niestety dość podatną na zabrudzenia. Zamknięcie okładki jest oczywiście magnetyczne i pozwala automatycznie usypiać i wybudzać czytnik. Klamra mocująca zawiera osobny magnetyczny slot na piórko.
Ekran
Czytnik Kobo Elipsa 2E wyposażony został w ekran e-ink Carta 1200. Rozdzielczość wynosi 1404 x 1827 pikseli, co się przekłada na 227 ppi. Oświetlenie zrealizowane jest miksem zimno-białych i bursztynowych diod LED – Kobo nie podaje w jakiej liczbie, a że dyfuzor działa znakomicie, to mi nie udało się tego ustalić organoleptycznie. Zmianę jasności można wykonać z podręcznego menu, podobnie jak dostosować barwę ekranu, przy czym tu można też zdać się na zaprogramowaną krzywą zmiany barwy i wskazać godzinę, o której kładziemy się spać – Rakuten Kobo nazywa to ComfortLight Pro. Niestety poza godziną nie da się zmienić nic więcej – w Kindle Paperwhite 5 można ustawić poziom ocieplenia, a także wybrać, czy harmonogram dostosowuje się do wschodów i zachodów słońca, czy też startuje i kończy się o określonej godzinie. Z pewnością jednak nie nazywa się równie imponująco.
Elipsa 2 może też wyświetlać tekst w negatywie (jasny na ciemnym tle), zachowując w przypadku typowych e-booków poprawną tonalność. Z formatem PDF nie ma tyle szczęścia i zdjęcia są w negatywie.
Jakość wyświetlanego na ekranie Kobo Elipsa 2E obrazu jest bardzo dobra – litery są wyraźne i ostre. Z bliska widać jednak przewagę Kindle Paperwhite 5. Amazon także w Kindle Scribe zastosował e-ink 300 dpi, zatem różnica będzie tym bardziej dobrze widoczna. Zestaw fontów dostępnych fabrycznie w Elipsa 2E nie należy do najładniejszych (może poza Georgią), warto zatem doinstalować we własnym zakresie kroje Bookerly i Literata – wystarczy skopiować właściwe pliki ttf/otf do katalogu fonts.
Początkowo w testowym egzemplarzu występował problem z odświeżaniem – po trzech dobrych stronach na następnej pojawiał się ogromny ghosting, który znikał po przejściu do kolejnej strony – jako tymczasowe rozwiązanie wymusiłem pełne odświeżanie co 3 strony. Już po oficjalnej premierze opublikowana została poprawka, która problem rozwiązała, w tej chwili pełne odświeżanie ustawione jest co rozdział i nie ma żadnych problemów z pozostałościami na ekranie.
Kobo Elipsa 2E a sprawa polska, część druga
Przy okazji spisywania pierwszych wrażeń wspominałem o problemach i zmaganiach Rakuten Kobo z polskim językiem. Po dłuższym użytkowaniu rozumiem z tego jeszcze mniej niż na początku – mimo oficjalnego wejścia firmy do Polski w oprogramowaniu straszą potworki w rodzaju „Justowanie: zniżki” (w oryginale „Justification: off”) czy „Użyj formatu 24-godzinnego: zniżki/w dniu”.
Temat wraca jak bumerang, zwracałem nań uwagę w grudniowej recenzji Kobo Clara 2E, a nie jestem w tym jedyny. Mijają miesiące, wychodzą kolejne aktualizacje i NIC się nie zmienia. Czytniki Rakutena nie doczekały się też oficjalnego dostępu do polskich słowników i choć na szczęście ich ręczne doinstalowanie jest w końcu możliwe, to chyba wypada zadać pytanie: dlaczego jest to w ogóle potrzebne?
Tym bardziej, że w niektórych aspektach Kobo radzi sobie zupełnie dobrze – rozpoznawanie polskiego pisma odręcznego działa dobrze, a nawet bardzo dobrze, jeśli wziąć pod uwagę moje mało czytelne bazgroły. Skoro aplikacja do notatek była w stanie poradzić sobie bez problemu z „Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, Chrząszczyrzewoszyce, powiat Łękołody, to pewnie poradzi sobie i z innym tekstem.
Osobną sprawą jest kwestia powiązanych z czytnikiem usług. Kobo Elipsa 2E nie jest zgodny z popularnymi serwisami subskrybcyjnymi Legimi i EmpikGO, a podobnie działający Kobo Plus w Polsce nie jest dostępny. Księgarnia Kobo działa w Polsce i nawet przestała pokazywać ceny w dolarach, ale jest bardzo uboga w zawartość. O ile jednak w przypadku książek można sobie bez niej poradzić, to już audiobooków spoza księgarni nie posłuchamy. Fani Audioteki czy Storytel mogą szukać innego czytnika.
Jak się czyta i pisze na Kobo Elipsa 2E
Czytnik obsługuje wszystkie najpopularniejsze formaty e-booków. Bez problemu odczytamy na nim pliki epub i mobi z polskich księgarni. Obsługiwany jest także DRM Adobe, którym zabezpieczane są publikacje części zagranicznych księgarni. Za pomocą Calibre można przekonwertować typowe pliki na format KEPUB, pokrewny standardowemu, lecz przystosowany do funkcji spotykanych tylko na czytnikach Kobo. W książkach można zmienić font, wielkość tekstu, pogrubienie znaków, wyrównanie na stronie oraz rozmiar marginesów. Na wszystkich niezabezpieczonych plikach można do woli mazać – notatki są przechowywane w osobnym pliku.
Duży wyświetlacz Kobo Elipsa 2E pozwala także na czytanie publikacji PDF a nawet komiksów CBZ/CBR – i to czytanie wygodne. Sprawdzałem na polskim Kajku i Kokoszu, jeszcze lepiej powinno być z mangą. Nie jest to komfort zapewniany przez szybkie kolorowe wyświetlacze iPada czy tabletu z androidem, lecz ekran reaguje wystarczająco szybko, a dość wydajny procesor czytnika radzi sobie nawet z ogromnymi (300+ MB) plikami PDF z zeskanowanymi starymi książkami, nie poddanymi OCR. Krótko mówiąc, na szybkość nie zdarzyło mi się narzekać.
Notatki to kolejna sprawa. Mazanie po marginesach to coś, co trzeba lubić, w papierowych książkach nie robię tego nigdy, ale w e-bookach to co innego. Współpraca czytnika z piórkiem jest bardzo dobra – pisze się i rysuje precyzyjnie i bez opóźnień. Charakter mojego pisma na ekranie jest w zasadzie identyczny z tym, jak piszę na papierze, zresztą ekran ma nawet zbliżoną fakturę, a piórko w dłoni zachowuje się jak długopis. Do tego notatnik nieźle radzi sobie z rozpoznawaniem moich maziajów, zatem bez problemu mógłbym zastąpić klasyczny notatnik jego elektroniczną, czytnikową wersją.
Czas działania czytnika nie budzi zastrzeżeń – jedno ładowanie z powodzeniem wystarczy na dwa czy trzy tygodnie normalnego dla mnie użytkowania lub tydzień intensywnego (na które zwykle nie mam czasu), przy ekranie ustawionym na ~50% jasności, większa oczywiście wpłynie na znaczące skrócenie tego czasu. Ładowanie też idzie bardzo sprawnie – producent nic co prawda nie wspominał o szybkim ładowaniu, ale w przypadku czytnika o stosunkowo niewielkiej pojemności akumulatora ma to mniejsze znaczenie.
Podsumowanie – czy warto kupić Kobo Elipsa 2E?
Kobo Elipsa 2E zrobił na mnie dobre wrażenie i nie miałbym nic przeciwko, by poużywać go dłużej niż tylko w ramach testu. Czytnik działa szybko, sprawnie i jest bardzo wygodny mimo dużych rozmiarów. Przydałoby się jednak, by Rakuten Kobo poważniej potraktował polski rynek, pousuwał błędy w oprogramowaniu i nawiązał współpracę z polskimi serwisami, skoro nie chce (lub nie może) zaoferować własnego. W przeciwnym wypadku nie widzę większych szans na nawiązanie równej walki z zadomowionymi już u nas PocketBookami, InkBookami, Onyxami, a także z teoretycznie niedostępnym w Polsce Kindle Scribe.
Kindle Scribe da się zamówić oficjalnie z niemieckiego oddziału Amazonu, jest nieznacznie tańszy, współpracuje (byle jak, ale zawsze) z EmpikGO i Legimi, a na dodatek ma lepszy wyświetlacz i przewyższa Elipsa 2E jakością wykonania. Jako wieloletni użytkownik Kindle, do tego z pokaźną obcojęzyczną biblioteką z Kindle Store, nie widzę w Elipsa 2E tego czegoś, impulsu, który przekonałoby mnie do porzucenia przyzwyczajeń. Mam za to wiele powodów by po kontakcie z Elipsa 2E rozważyć zmianę Paperwhite 5 na Scribe… tylko chyba nie o to chodziło.
Na szczęście powoli zmiany następują. Mam nadzieję, że doczekamy się odpowiednio dużo uwagi ze strony Rakuten – już teraz czytnik jest ciekawą propozycją i nie trzeba znowu aż tak wiele, by wydobyć u nas jego pełen potencjał.