Kiedy spojrzy się na powierzchnię Marsa sfotografowaną przez sondy kosmiczne, lądowniki i łaziki, można zobaczyć zaskakująco wiele struktur przypominających te, które możemy dostrzec na powierzchni Ziemi. Między piaszczystymi równinami i kraterami uderzeniowymi znajdziemy także koryta rzeczne, kaniony wyżłobione przez wodę, której dzisiaj już na Marsie nie ma.
Gdzie się podział “zielony Mars”?
Oczywiście, nie wiadomo, czy Mars kiedykolwiek był zielony, czy faktycznie istniało na nim jakiekolwiek życie. Mimo rozległych poszukiwań, żadnych śladów na to jak na razie nie znaleziono. Ślady geologiczne jednak wskazują na to, że kiedyś istniały tam rozległe zbiorniki wody, rozległe rzeki, a więc i środowisko było przyjaźniejsze. Powstaje zatem pytanie: gdzie to wszystko się podziało.
Czytaj także: Naukowcy chcą wywołać na Marsie efekt cieplarniany
Naukowcy wskazują, że miliardy lat temu, kiedy Mars był jeszcze młody, miał w swoim wnętrzu ciekłe jądro, które generowało pole magnetyczne, które z kolei – tak jak na Ziemi – było w stanie chronić atmosferę Marsa przed stałym strumieniem wiatru słonecznego. Kiedy jednak jądro ostygło i się zestaliło, pole magnetyczne, a tym samym ochrona atmosfery zniknęła. Efekt tego procesu był taki, że wysokoenergetyczne cząstki wiatru słonecznego zaczęły uderzać bezpośrednio w górne warstwy atmosfery. Siłą rzeczy rozpoczął się proces erozji atmosfery. Cząsteczki wody znajdujące się w górnych warstwach atmosfery były rozbijane na wodór i tlen i lekki wodór stopniowo uciekał w przestrzeń międzyplanetarną, tworząc swoisty ogon wodoru za Marsem. Tak też Mars mógł pozbyć się znacznej części wody. Sama atmosfera także uległa przerzedzeniu, przez co dzisiaj ciśnienie atmosferyczne na powierzchni Marsa jest ponad sto razy rzadsze niż na Ziemi i wynosi zaledwie ok. 7 hPa.
Problem w tym, że bardzo ciężko z obecnie dostępnych danych sprawdzić jak silne było pole magnetyczne wczesnego Marsa. W najnowszej pracy naukowej astronomowie wskazują, że paradoksalnie mieliśmy na to niezwykłą szansę i… i ją spektakularnie zmarnowaliśmy.
Poszukiwacze meteorytów zaprzepaścili szansę na odkrycie dawnego Marsa
Czym innym jest badanie skał marsjańskich za pomocą instrumentów zainstalowanych na pokładzie nawet najbardziej wyrafinowanego łazika marsjańskiego oddalonego od nas o dziesiątki, setki milionów kilometrów, a czym innym jest dostarczenie prawdziwej skały marsjańskiej do zaawansowanego laboratorium na powierzchni Ziemi, gdzie można wykorzystać praktycznie wszystkie najnowsze techniki badawcze, aby wyłuskać wszystkie możliwe informacje. Nic zatem dziwnego, że zarówno NASA jak i Chiny wydają obecnie ogromne pieniądze na zorganizowanie misji kosmicznych, w ramach których podjęte zostaną próby pobrania materiału skalnego z powierzchni Marsa i dostarczenia ich na Ziemię.
Czytaj także: Elon Musk chce zrzucić na Marsa bombę jądrową
Nie zmienia to jednak faktu, że skały z Marsa tak naprawdę na Ziemi już są. Wiele potężnych uderzeń planetoid i meteorytów doprowadzało na przestrzeni miliardów lat do wymiany materiału skalnego między oboma planetami. Siłą rzeczy zarówno na Marsie znajdziemy meteoryty pochodzenia ziemskiego, jak i na Ziemi marsjańskiego. W zależności od tego kiedy zostały one wybite z powierzchni planety macierzystej, mogą do dzisiaj przechowywać cenne o nich dane.
Northwestern Africa 7034, NWA 7034, Black Beauty, Czarna piękność, to znaleziony w 2011 roku na Saharze meteoryt pochodzenia marsjańskiego. Badania wskazują, że meteoryt uformował się ponad 2 miliardy lat temu na powierzchni Marsa i tym samym jest drugim najstarszym meteorytem marsjańskim kiedykolwiek odkrytym na powierzchni Ziemi. Pierwsze miejsce zajmuje meteoryt Allan Hills 84001, który najprawdopodobniej powstał 4 miliardy lat temu.
Naukowcy badający NWA 7034 po zakupieniu go od znalazców ustalili, że pojedyncze kryształki znajdujące się w jego wnętrzu powstały ponad 4,4 miliarda lat temu, zaledwie kilkaset lat temu po powstaniu planety.
Nie powinno zatem dziwić, że naukowcy postanowili sprawdzić, czy w owych kryształach zachowały się ślady dawnego pola magnetycznego Marsa. Gdyby tak było, wiedzielibyśmy w końcu jaką planetą był Mars zanim wystygło jego jądro. Jakimże rozczarowaniem było odkrycie, że cały zapis dawnego pola magnetycznego Czerwonej Planety został wymazany przez odkrywców meteorytu, którzy korzystali z magnesów do sprawdzenia, czy na pewno mają do czynienia z meteorytami.
Naukowcy postanowili stworzyć bazaltowe odpowiedniki meteorytów marsjańskich i sprawdzić jak działa na ich pole magnetyczne wykorzystanie magnesów. Okazało się jednak, że zbliżenie magnesu na kilkanaście centymetrów do bazaltowej próbki całkowicie wymazuje zapis jakiegokolwiek przeszłego pola magnetycznego i zastępuje je nowym. Sprawdzanie magnesem meteorytów można według badaczy porównać do umieszczenia silnego magnesu w pobliżu dysku twardego HDD. I w jednym i w drugim przypadku, magnes wymazuje wszystkie cenne informacje zawarte na dysku i w meteorycie.
Czarna Piękność nie opowie nam już o młodym Marsie, ale być może rozpowszechnienie wiedzy o zgubnym działaniu magnesów na meteoryty pozwoli uniknąć takiej pomyłki w przyszłości. Pozostaje mieć nadzieję, że w młodego Marsa planetoidy uderzały jak szalone i na powierzchni Ziemi znajduje się jeszcze mnóstwo innych skał z niego wybitych. Wystarczy je znaleźć.