Jakościowy koszmar za cenę wysokiego odświeżania. Technologia E-TN to coś, czego niedzielny gracz powinien się wystrzegać
Zacznijmy od tego, że 540-Hz odświeżanie w monitorze to nie żaden chwyt marketingowy i coś, czego gracz nie odczuje. Jest to parametr, który opisuje częstotliwość odświeżania każdego piksela, co oznacza, że w tym przypadku każdy piksel jest odświeżany nie 60, nie 120, nie 240, a aż 540 razy na sekundę. Jeśli połączymy to z grą działającą w 540 klatkach na sekundę (FPS), to zagwarantujemy sobie nie tylko niższe rozmycia w ruchu, ale też niższego input-laga, czyli moment reakcji postaci w grze na ruch myszką. Mowa tutaj o różnicach idących w milisekundy, choć i tak odczuwalnych i mówię to jako ktoś, kto przed laty przeskoczył z 60-hercowego monitora na 144-hercowy i po takim ulepszeniu stanowiska wbił w CS:GO najwyższą rangę. Różnicę w działaniu gry było po prostu nie tylko widać, ale też czuć, więc jestem pewny, że przeskok na 540-herców wbije w fotel nawet użytkowników 144- czy 240-Hz monitorów.
Czytaj też: Test monitora MSI G274QPF-QD – kropka kwantowa dla lepszych kolorów
540-Hz odświeżanie w monitorze jest więc z całą pewnością czymś, co można odczuć i co ma rzeczywisty wpływ na samo działanie gry oraz jej odbiór. Problem w tym, że podobnie jak inne monitory o tak wysokiej częstotliwości odświeżania, dzieło AUO wykorzystuje specyficzny rodzaj matrycy TN, bo E-TN (Esports TN), która nie rozwiązuje bolączek oryginału, a jedynie rozwija jego największy potencjał – wysoki poziom odświeżania. Pamiętajmy, że matryce TN to najstarszy i najbardziej rozpowszechniony typ technologii paneli LCD (Liquid Crystal Display), który istnieje aktualnie głównie dlatego, że jest tani i umożliwia tworzenie matryc o wysokim odświeżaniu.
Czytaj też: Gracze oszaleją na punkcie Odyssey Neo G9 i OLED G9. Samsung pokazał zachwycające monitory
E-TN dręczą dokładnie te same problemy, co każdą matrycę TN. Cechują je tym samym słabe kąty widzenia, odwzorowanie kolorów i współczynniki kontrastu, a to oznacza, że zapewniają wysokie odświeżanie za cenę ogólnej jakości. Jeśli z kolei idzie o różnice w tej samej rodzinie, wariant E-TN różni się od TN przede wszystkim niższym czasem reakcji, który to umożliwia osiąganie niebotycznych wręcz poziomów odświeżenia i ulepszonym trybem do zwiększania jasności i nasycenia kolorów. Nie brzmi to najlepiej. Przynajmniej z punktu widzenia kogoś, kto nie gra tylko w e-sportowe tytuły.
Dlatego też moim zdaniem tego typu poziomy odświeżania są już przesadą, jako że w podobnej cenie można kupić monitor gamingowy o niższym odświeżaniu (nawet dwukrotnie), ale o niebo lepszej jakości matrycy. Nie oznacza to oczywiście, że różnica między 240-, a 540-hercami nie istnieje. Zapewne każdy z nas odczułby ją w mniejszym lub większym stopniu. Tyle tylko, że tak wysokie odświeżanie jest obarczone znacznie niższą jakością ekranu, więc tego typu monitorami powinni zainteresować się rzeczywiście tylko ci, którzy grają wręcz zawodowo w dynamiczne produkcje nastawione na rywalizację.
Czytaj też: Szybki test iiyama ProLite XUB3293UHSN-B1. Ten monitor wiele rzeczy robi dobrze
Spójrzmy bowiem prawdzie w oczy – taki monitor nie zrobi z gracza CS:GO mistrza. Jest jedynie narzędziem, dodatkiem, a więc uzupełnieniem jego umiejętności. Niedzielni gracze wyjdą więc znacznie lepiej na poświęceniu tak wysokich poziomów odświeżania na rzecz wyższej jakości obrazu, która zapewni im więcej przyjemności z gry. Jeśli z kolei interesują was te tematy, to koniecznie zapoznajcie się z dwoma innymi artykułami w podobnym tonie, w których to sprawdziłem, po co nam ekrany 500 Hz i wyjaśniłem różnicę między Hz, a FPS.