Motorola Moto Edge 40 Pro łączy moje ulubione materiały, ale wolę Edge 40 bez Pro
Motorola Moto Edge 40 Pro to kolejny smartfon, który kontynuuje to, co rok temu zapoczątkował Xiaomi 12 Pro. Obudowa jest połączeniem szkła na przodzie, metalu na korpusie oraz metalu pokrytego matową farbą na tylnym panelu. Dokładnie taki sam zestaw materiałów znajdziemy w ostatnim OnePlusie 11 i zdecydowanie może się to podobać. Są to materiały z najwyższej półki, świetnie spasowane i co najważniejsze trwałe. Jeśli obawiacie się, że możecie je zniszczyć, w zestawie znajduje się sztywne, plastikowe etui.
W informacji prasowej Motorola chwali się bezramkowym ekranem, co jest oczywiście mocno naciągane. Ramki są, ale są ciekawe, bo symetryczne, również na zakrzywionych bokach. Wygląda to na pewno inaczej.
Szkło na przednim panelu, Gorilla Glass Victus, jest podobno pokryte specjalną powłoką, która nie zbiera odciski palców. Faktycznie ekran palcuje się wolniej, niż to zwykle na miejsce w smartfonach. Obudowa jest do tego wodoszczelna, zgodnie z normą IP68.
W Polsce na razie… na tym poprzestańmy, bo nie pojawi się Moto Edge 40. Motorola to kolejny producent, który w tańszym i skromniej wyposażonym modelu oferuje ciekawszą obudowę. Tam znajdziemy warianty ze skórzanym tylnym panelem. Szkoda. Dodajmy jeszcze, że Moto Edge 40 Pro będzie dostępny w Polsce w kolorze czarnym i błękitnym.
Czytaj też: Test Huawei Watch Ultimate. Luksus w podwodnym wydaniu
Specyfikacja Moto Edge 40 Pro przystoi flagowcowi z 2023 roku
Obudowa Motoroli Moto Edge 40 Pro kryje wszystko, co najlepsze, co można znaleźć we flagowym smartfonie z 2023 roku. Na czele z układem Qualcomm Snapdragon 8 gen 2, 12 GB pamięci RAM (LPDDR5X) oraz 256 pamięci wbudowanej UFS 4.0. Na chwilę obecną szybciej i wydajniej już być nie może i widać to w codziennym użytkowaniu. Moto Edge 40 Pro działa bez zarzutów. Pamięci wbudowanej nie można rozszerzyć kartą pamięci, ale na pocieszenie zostaje nam obsługa dwóch kart SIM, z czego jedna to karta eSIM. Motorola ostatnio mocno stawia na tę technologię.
Według specyfikacji ekran Moto Edge 40 Pro jest zakrzywiony na czterech krawędziach. Nie jest. Zakrzywiony i to delikatnie jest na bokach, natomiast chroniące go szkło jest faktycznie zakrzywione na każdej krawędzi, przy czym mocniej na bokach. Trzeba przyznać, że to ciekawy zabieg wizualny, ale powodzenia w naklejaniu folii ochronnej.
Wyświetlacz ma przekątną 6,67 cala. To panel pOLED o rozdzielczości 1080 x 2400 pikseli, ze 165 Hz odświeżaniem obrazu i obsługą HDR10+ oraz Dolby Vision. Co ciekawe, ustawiając inteligentne odświeżanie obrazu mamy zakres do 120 Hz, a 165 Hz trzeba włączyć ręcznie. Można się czepiać, że flagowiec powinien mieć coś więcej niż FullHD+, ale bądźmy szczerzy – więcej i tak nie zobaczycie, a tylko poziom energii będzie znikać w oczach. Ekran jest świetnej jakości, bardzo kolorowy, kontrastowy i czytelny w każdych warunkach. Znajdziemy w nim zaszyty optyczny czytnik linii papilarnych, który działa szybko i precyzyjnie.
Motorola Moto Edge 40 Pro wnosi ze sobą pełny pakiet łączności. Na czele z Bluetooth 5.3, Wi-Fi 6E, NFC i 5G. Jak na razie nie zauważyłem żadnych problemów z ich działaniem. Do tego mamy też bardzo udane głośniki stereo.
Smartfon działa pod kontrolą Androida 13 z autorską nakładką Motoroli. Niewiele różni się od czystego Androida, co pozytywnie wpływa na wzorową szybkość działania. Do dyspozycji mamy podstawową personalizację, obejmującą zmianę koloru ikon, ich kształt, czcionkę, układ, dobór animacji, czy kilka ekranów Always On. Tutaj niestety wybór jest stosunkowo skromny na tle konkurencji.
Dodatkowo do dyspozycji mamy systemy bezpieczeństwa, takie jak ThinkShield, Moto Secure i Family Space oraz funkcję Ready For. Dzięki niej smartfon można łatwo połączyć z zewnętrznym ekranem i dzięki temu możemy zamienić smartfon w komputer. Moto Edge 40 Pro jest kompatybilna z okularami Lenovo ThinkReality A3, ale informują Was o tym tylko dlatego, że taka informacja znalazła się w specyfikacji. Traktujmy ją bardziej jako ciekawostkę.
Czytaj też: Test Hisense U7HQ – czy oficjalny telewizor mundialu sprawdza się w oglądaniu sportu?
Motorola Moto Edge 40 Pro dostała ciekawy zestaw aparatów
Moto Edge 40 Pro ma trzy, typowe dla smartfonów aparaty. Wygląda to następująco:
- aparat główny 50 Mpix – f/1.8, 1/1.5″, optyczna stabilizacja obrazu,
- aparat 50 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym – f/2.2, kąt widzenia 114 stopni, 1/2.76″, zdjęcia makro,
- aparat 12 Mpix z obiektywem portretowym – f/1.6, 2-krotne przybliżenie względem aparatu głównego, 1/2.93″.
Do tego mamy aparat do selfie o rozdzielczości 60 Mpix i spore możliwości nagrywania filmów – 8K w 30 klatkach na sekundę, 4K w 30 lub 60 klatkach, 4K z HDR10+ w 30 klatkach oraz FullHD w zwolnionym tempie do 960 klatek na sekundę. Nie zabrakło też dodatkowych trybów nagrywania, w tym śledzenie autofocusu, filmów nocnych z podbitym efektem bokeh oraz stabilizacji Horizon Lock Stabilization.
Motorola poczyniła wyraźne postępy jeśli chodzi o aplikację aparatu, która ma coraz więcej nowych funkcji. Jak choćby tryb portretowy imitujący obiektywy o różnej ogniskowej, tryb pro z zapisem zdjęć w formacie RAW, czy znany od lat kolor spotowy.
Jakie zdjęcia robi Motorola Moto Edge 40 Pro? Przyznaję otwarcie, że nie miałem okazji pobawić się aparatem dłużej i przeanalizować jakości fotografii, więc póki co zostawiam Was z krótką galerią losowych ujęć.
Czytaj też: Test Xiaomi 13 – czy nadal #Xiaomilepsze, czy już tylko #Xiaomidroższe?
Bardzo szybkie ładowanie ładowarką w zestawie
Obok wspomnianego wcześniej plastikowego etui w zestawie z Motorolą Moto Edge 40 Pro znajdziemy kabel USB-C oraz ładowarkę sieciową o bardzo wysokiej mocy 125 W. Zgodnie z informacjami producenta ładuje ona akumulator o pojemności 4600 mAh do 50% w ciągu 6 minut oraz do pełna w 23 minuty. W praktyce mówimy bardziej o 7-8 minutach do 50% i do pełna w niecałe 25 minut. Pewnie da się minimalnie szybciej, o ile wytworzymy odpowiednie warunki otoczenia.
Moto Egde 40 Pro ładuje się szybko i działać dosyć długo. Bez problemu wystarcza mi na pełny dzień intensywnego użytkowania, ale coś więcej na ten temat będę mógł powiedzieć po dłuższym czasie użytkowania. Na deser zostaje nam bezprzewodowe ładowanie o mocy 15 W i zwrotne o mocy 5 W.
Jaka jest cena Motoroli Moto Edge 40 Pro? To będzie konkurent dla OnePlusa 11
Motorola Moto Edge 40 Pro to flagowiec, ale nie stanie on do równej walki z najmocniejszymi przedstawicielami rynku, czyli Xiaomi 13 Pro i Samsungiem Galaxy S23 Ultra. Jego najbliższym konkurentem będzie OnePlus 11, choć jest on od Motoroli tańszy. Kosztuje bowiem 4499 zł, a za Motorolę przyjdzie nam zapłacić 4799 zł. Dużo, ale czasy tanich flagowców są już dawno za nami.
Czy warto? Jeszcze wstrzymam się z werdyktem, ale po pierwszym weekendzie użytkowania mam o Moto Edge 40 Pro bardzo pozytywne zdanie i na razie nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać za jakiś czas.