Do jej zaobserwowania posłużył teleskop uruchomiony w lipcu ubiegłego roku. Dzięki znajdującemu się na pokładzie JWST (James Webb Space Telescope) instrumentowi NIRCam astronomowie mają możliwość wykrywania światła podczerwonego emitowanego z tak odległych obszarów wszechświata, że ludzkość nigdy do nich nie dotrze.
Czytaj też: Czarna dziura, jakiej jeszcze nie widzieliśmy. Teleskop Webba znowu w akcji
Dzięki działaniu w takim spektrum teleskop Webba jest w stanie dostrzec obiekty, których wcześniej nie dało się zaobserwować. A wśród nich są rzecz jasna galaktyki. Wbrew pozorom, poświęcone im poszukiwania wcale nie mają wyłącznie na celu bicia rekordów. Dzięki analizom tak odległych struktur naukowcy zajmujący się kosmosem mogą coraz lepiej wyjaśniać mechanizmy rządzące wszechświatem – w szczególności na pierwszych etapach jego istnienia.
Analiza zebranych danych doprowadziła do powstania dwóch publikacji, które trafiły na łamy Nature Astronomy. Jak się okazuje, cztery galaktyki zidentyfikowane dzięki JWST należą do grona najbardziej odległych, jakie kiedykolwiek zaobserwowano. Do ich narodzin doszło w okresie od 300 do 500 milionów lat po Wielkim Wybuchu, co oznacza, iż wszechświat miał wtedy mniej więcej dwa procent obecnego wieku. Gdyby przełożyć te zależności na etapy życia człowieka, to wszechświat byłby wtedy tuż po okresie niemowlęcym.
Galaktyki zaobserwowane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba powstały w okresie od 300 do 500 milionów lat po Wielkim Wybuchu
Z punktu widzenia astronomii mówimy natomiast o tzw. erze rejonizacji. To jeden z kluczowych etapów ewolucji wszechświata, ponieważ właśnie wtedy zaczęły powstawać pierwsze gwiazdy i galaktyki. Zanim doszło do rejonizacji, trwały wieki ciemne. Ich kres nastąpił dzięki jonizacji wodoru za pośrednictwem promieniowania jonizującego.
Jeśli zaś chodzi o wspomniane galaktyki, to mają one stosunkowo niskie masy. Każda z nich ma średnią masę rzędu 100 milionów Słońc. Dla porównania, Droga Mleczna, która nieszczególnie imponuje swoimi gabarytami, ma masę około 1,5 biliona Słońc. Uwagę zwraca także niska zawartość metali wchodzących w skład tych struktur. Wyciągnięte wnioski pokrywają się z tym, co wiemy dzięki powszechnie uznawanym modelom kosmologicznym, które sugerują, jakoby okres wkrótce po Wielkim Wybuchu charakteryzował się ograniczonym dostępem do metali, którym po prostu zabrakło czasu na uformowanie się.
Czytaj też: Miała być radiogalaktyka, a jest blazar. Astronomowie zaobserwowali zaskakującą zmianę
Jak zauważa Pieter van Dokkum z Uniwersytetu w Yale, Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma na koncie odkrycie nawet bardziej odległych galaktyk. Potrzeba jednak oficjalnego potwierdzenia dokonanych detekcji i dopiero wtedy będziemy mogli oficjalnie ogłosić, że nowy teleskop NASA pobił kolejny (i swój własny) rekord.