Turecki MIR jest niczym kapitan dla dronów, który nie boi ubrudzić sobie rufy
MIR to stosunkowo nowy bezzałogowy statek nawodny Turcji, za którego odpowiada Sefine i Aselsan, a więc wiodące krajowe firmy obronne. Należy do rodziny nawodnych dronów typu Constellation (nie mylić z amerykańskim typem fregat Constellation), która to obejmuje różne warianty bezzałogowców, przeznaczonych do realizowania różnych misji. Mowa o operacjach przeciwko okrętom podwodnym, przeciwdziałaniu minom morskim, realizowaniu wojny elektronicznej czy przeprowadzaniu wywiadu, obserwacji oraz rozpoznania, a więc czynnościach, w których drony spisują się wzorowo.
Czytaj też: Nowy dron bojowy Turcji wygląda jak UFO. Bayraktar TB2 to przy nim zabawka
Takie bezzałogowce mogą operować na płytkich wodach, zapewniając marynarce wojennej dostęp do wszechstronnego sprzętu, który może poradzić sobie praktycznie w każdych warunkach bez narażania marynarzy na zagrożenie. Wszystko to przy zachowaniu dłuższego zasięgu oraz niskich kosztów produkcyjnych i operacyjnych względem tradycyjnych statków i okrętów załogowych. Idąc dalej, nawodne drony mogą okazać się wręcz nieocenione, kiedy to sięgną np. po aktywny sonar, a więc sprzęt będący w marynarce obosiecznym mieczem. Z jednej strony może wykrywać skuteczniej zagrożenia względem sonaru pasywnego, ale z drugiej strony już w chwili aktywacji zdradza swoją pozycję wrogom.
Co z kolei może dron MIR? Ten długi na 11 metrów i szeroki na 3,6 metra bezzałogowiec nawodny o zanurzeniu 0,8 metra i 6,5-tonowej wyporności może rozwijać prędkość rzędu 46,3 km/h i pokonywać dystanse do 740 kilometrów. Może działać do 24 godzin po wypłynięciu z portu, transportując jednocześnie okrągłą tonę wyposażenia i korzystając ciągle z różnych czujników oraz systemów opracowanych przez firmę Aselsan. Mowa o systemie wyszukiwania i śledzenia w podczerwieni KIRLANGIC, systemie elektronicznych środków wsparcia ARES-2N, radarze o niskim prawdopodobieństwie przechwycenia ALPER, czy podwójnej tuby torpedowej na rufie, która to była głównym bohaterem niedawnego testu.
Czytaj też: Turcja właśnie dorównała USA. Stworzyła sprzęt wojskowy, którego może zazdrościć świat
Turecki uzbrojony bezzałogowy statek nawodny MIR wystrzelił 18 kwietnia 2023 roku lekką torpedę ze swojej tuby po raz pierwszy. Zostało to nagrane i udostępnione w sieci przez Turecką Agencję Obrony, która to uchwyciła na nagraniu nie tylko drona MIR, ale też MARLIN, a więc innego bezzałogowca, który to (podobnie jak MIR) wykorzystuje sonar o zmiennej głębokości do wykrywania wrogich okrętów podwodnych. Jest to więc duet idealny, w ramach to którego jeden dron wykrywa, a drugi przeprowadza atak na wrogi okręt podwodny.
Czytaj też: Turcja pokazała prototyp unikalnego myśliwca MMU. Będzie służył nawet do 2080 roku
Dron MIR w obecnej wersji może przenosić i wystrzeliwać lekkie torpedy NATO, a więc Mk44, Mk46, Mk54, a przede wszystkim torpedę ORKA tureckiej produkcji, bo firmy Roketsan. Poza swoją unikalną możliwością pełnienia funkcji łowcy okrętów podwodnych, jest również “okrętem dowodzenia” i kontroli nad całym rojem dronów. Może wprawdzie przeprowadzić kompletną misję wykrycia i zaatakowania okrętu podwodnego wroga, ale jako że Turcja dąży do świata, w którym to drony będą funkcjonować w ramach rojów, w praktyce MIR płynąłby nie na czele armady, a nieco z tyłu, pozwalając tańszym i mniej zaawansowanym dronom MARLIN przeprowadzać zwiad obarczony wyższym ryzykiem.