W rywalizacji wyszukiwarek internetowych coś drgnęło. Google, dominujące w skali globalnej, przespało pierwszą fazę, w której generatywne modele językowe pojawiły się w wyszukiwarkach. Dzięki ścisłej współpracy z OpenAI palmę pierwszeństwa w tej dziedzinie przejął Bing od Microsoftu. W marcu Bing doszedł do 100 milionów aktywnych użytkowników. Dużą zasługę mają w tym nowości oparte o sztuczną inteligencję. Microsoft przyznał, że niemal jedna trzecia tych użytkowników to osoby, które dopiero po implementacji modelu GPT-4 zaczęły korzystać z Binga. Ludzie z natury są ciekawi nowości.
Dla Google’a taka sytuacja niewątpliwie okazała się ciosem. Chatboty zostały przez giganta z Mountain View uznane za poważne zagrożenie dla dotychczasowego biznesu. Firma rozwija duży model językowy (LLM- large language model) o nazwie Bard. Jest to rozwój problematyczny i wolniejszy niż w przypadku modelu GPT od OpenAI, na bazie którego swoje usługi tworzy Microsoft. W spocie reklamowym Bard błędnie podał, że pierwsze zdjęcie planety spoza Układu Słonecznego wykonano teleskopem Jamesa Webba, gdy w rzeczywistości odpowiada za nie Very Large Telescope.
Google rozwija swoje narzędzia w ramach zamkniętych testów i bez medialnej ofensywy, natomiast Microsoft korzysta ze swojej przewagi na każdym możliwym froncie. Po stworzeniu Chat Bing konwersacyjne AI trafia do klawiatury SwiftKey. Co więcej, dostaje funkcję, która powinna uprzyjemnić komunikację – jeżeli nie dla nas, to przynajmniej dla naszych rozmówców.
Chatbot zawsze pod ręką w klawiaturze SwiftKey
The Verge znalazło w najnowszej wersji bety klawiatury SwiftKey dwie funkcjonalności oparte o sztuczną inteligencję. Na ten moment z nowych rozwiązań skorzystają tylko użytkownicy smartfonów z Androidem. Pedram Rezaei, CTO potwierdził, że funkcja będzie powoli pojawiała się na kolejnych urządzeniach, jednak nie otrzymaliśmy konkretnego terminu.
Czytaj też: ChatGPT-4 gubi się w zeznaniach. Prześwietlamy nowe narzędzie OpenAI oczami zwykłego użytkownika
Pierwsza z nich to integracja Bing Chat z klawiaturą. W obecnej formie trudno nazwać ją jednak pełną integracją. Po kliknięciu ikony Bing niemal cały ekran zajmuje nam strona internetowa Bing Chat, gdzie możemy wybrać jeden z trzech stylów konwersacji: kreatywny, zrównoważony i precyzyjny. Odpowiedzi zawierają źródła, na których opierał się Bing Chat, a ich uzyskanie zajmuje nie więcej niż minutę w przypadku dłuższych wypowiedzi. Oczyma wyobraźni widzę, że to rozwiązanie może świetnie sprawdzić się przy ściąganiu.
W ramach drugiej funkcji o nazwie “Ton” możemy otrzymać sugestię dotyczącą tego, w jaki sposób napisać zdanie. Po wpisaniu go w pasku nad klawiaturą musimy chwilę odczekać i otrzymujemy sugestie w innym tonie. Do wyboru mamy kilka stylów wypowiedzi: profesjonalny, zwyczajny, uprzejmy i “pod media społecznościowe” – w założeniu swobodniejszy. Po kliknięciu “zaakceptuj” tekst zostaje umieszczony w polu wpisywania.
Rozwiązanie należy traktować jako podpowiedź. Działa ono wyłącznie na krótkich wypowiedziach do 200 znaków. W sam raz do napisania nieco bardziej uprzejmej lub formalnej wiadomości przez komunikator, ale nie do rozmów z profesorem. W przypadku dłuższych form lepiej skorzystać z chatu Bing albo własnej intuicji. W dodatku jego działanie trudno ocenić jako coś zmieniającego oblicze codziennych rozmów, przynajmniej na tym etapie. Opiera się ono na podstawowych zasadach komunikacji i niemal zawsze za uprzejmość uzna zamianę trybu rozkazującego na pytanie.
O takie zastosowania sztucznej inteligencji nic nie robiłem
O ile podkreślanie błędnie zapisanych słów jest z nami od lat, tak niewiele było narzędzi ułatwiających codzienne konwersacje. Nowe funkcje SwiftKey zapowiadają się obiecująco, zwłaszcza, że (czasami) działają w języku polskim. Mała pomoc ze strony sztucznej inteligencji nie jest niczym złym, a może zakopać kilka toporów i uprzyjemnić codzienną rozmowę.
Oczywiście mówimy o rozwiązaniu testowym, przed którym jest długa droga do osiągnięcia wygodnej i funkcjonalnej formy. Gdy popełnimy zbyt dużo błędów językowych, funkcja ton może zaoferować nam odpowiedzi, ale po angielsku. Równie często może się okazać, że odpowiedzi nie dostaniemy – na ten moment aplikacja jest trapiona błędami. Firma ma jednak narzędzia i środki, by tworzyć innowacje w zakresie konwersacyjnej sztucznej inteligencji. Microsoft naprawdę chce nas przekonać, że zapoczątkował nową erę internetu. A może po prostu zainwestował 10 miliardów dolarów i szuka szansy na zwrot?