Pierwsze chwile z OnePlus Nord Buds 2
Minimalistyczne pudełko zwieńczone szkicami projektowymi, w którym to dostajemy OnePlus Nord Buds 2, nie powala zawartością. Trudno się jednak temu dziwić, bo nie jest to poziom rynku, w którym powinniśmy oczekiwać np. dodatkowego zestawu piankowych nakładek. Producent zadbał jednak o najważniejsze – krótki przewód ładujący z czerwonym, gumowym oplotem, zestaw łącznie trzech wymiennych gumek (S, M, L) oraz instrukcję obsługi. Za przyjemny dodatek należy uznać prostą naklejkę, ale trudno mi wyobrazić sobie jakieś sensowne jej zastosowanie.
To, co powinno zwrócić naszą szczególną uwagę, sprowadza się do pokrywa etui na słuchawki, która sprawia wrażenie metalowej, ale nie łudźcie się – to plastik. Tradycyjny twardy plastik, który za kilka lat trafi na wysypiska, ale OnePlus zadbał o to, żeby przynajmniej sama podstawa obudowy etui była mniej szkodliwa dla środowiska. Wykonana jest bowiem z przetworzonego, matowego tworzywa sztucznego, które nie ustępuje w kwestii jakości temu “dziewiczemu”.
Czytaj też: Słuchawki jak żadne inne. Nothing Ear (2) – pierwsze wrażenia
W ogólnym rozrachunku etui wygląda przyjemnie i sprawdza się wzorowo, zapewniając m.in. mocne magnesy, które pewnie trzymają słuchawki w obu lukach. W dotyku nie sprawia specjalnie świetnego wrażenia, ale połączenie podstawy w kolorze kości słoniowej z srebrnym wieczkiem, które łączy się z podstawą poprzez plastikowy zawias, może się podobać. Zwłaszcza że jest minimalistyczne, a producent ograniczył jego elementy praktycznie do minimum, bo poza nazwą producenta na wieczku, etui doczekało się również portu USB-C do ładowania, prostego przycisku funkcyjnego oraz diody, informującej o poziomie naładowania zarówno etui, jak i słuchawek.
Samo etui o wadze 37,5 gramów zmieści się nie tyle do kieszeni spodni (21 x 27,5 x 24,4 mm), a raczej do bluzy, kurtki, torby lub torebki, ale sam feeling jego otwierania oraz zamykania jest w ogólnym rozrachunku przyjemny i to pomimo tego, że wcale się na taki nie zapowiada z racji swojego plastikowego zawiasu.
Podobnie niechętnie podchodziłem do zaproponowanej formy słuchawek ważących ~4,7 gramów z płaską, choć szeroką łodyżką. Ta jest wykonana z tego samego matowego plastiku, co podstawa etui, ale po kilku pierwszych godzinach dałem się już do niej przekonać. Zwłaszcza że wpisywała się niejako w unikalny image OnePlusa przez charakterystyczny dotykowy panel w górnej części pałąku w formie srebrnego okręgu, którego producent rozwinął wizualnie, stosując liczne mieniące się w świetle radiacyjne wytłoczenia.
Poza unikalną końcówką, słuchawki Nord Buds 2 nie wyróżniają się jednak od konkurencji. Ich główny korpus o odporności IP55 jest już wykonany z tradycyjnego “śliskiego” plastiku, a ich projekt obejmuje łącznie cztery mikrofony oraz parę styków ładujących (na każdą słuchawkę). Całość wieńczy uchwyt na gumkę, którego forma z wypustkami z jednej strony ułatwia jej zakładanie, a z drugiej wręcz uniemożliwia przypadkowe jej zdjęcie.
OnePlus Nord Buds 2 na co dzień
Praca, ćwiczenia i typowe aktywności w ciągu dnia z Nord Buds 2 w uszach nie zwróciły mojej uwagi na większe wady tego modelu. Słuchawki z klasą odporności IP55 po dobraniu odpowiednich gumek nie wypadają nam z uszu nawet przy wzmożonym ruchu, w trybie ANC wygłuszają środowisko odczuwalnie, ale przeciętnie (nadają się bardziej do wygłuszania klimatyzatora, wiatraka czy hałasu w dobrze wytłumionym samochodzie, a nie do walki z hałasem pociągu, czy rozmów tle), choć w trybie Hear Through spisują się już bardzo dobrze. Warto też podkreślić, że już przed premierą Nord Buds 2 nie dręczyły żadne problemy z łącznością i jej utrzymywaniem, a w trybie gry zapewniają akceptowalne opóźnienia podczas rozgrywki.
Samo aktywowanie ANC wpływa subtelnie na ogólne brzmienie (to jednak bardzo subiektywne) i jest w stanie sprawić, że w bardziej skomplikowanych utworach 12,4-mm tytanowy przetwornik może zacząć się nieco gubić, ale w ogólnym rozrachunku OnePlus Nord Buds 2 grają bardzo przyzwoicie, jak na słuchawki TWS w tej cenie. Tradycyjne zestrojenie “V”, które akcentuje tony wysokie oraz basy, to przepis na najbardziej pożądane przez większość konsumentów brzmienie, więc w tych kwestiach słuchawki spisują się wręcz wzorowo.
Czytaj też: Sprawdziłem słuchawki Jabra Elite 4. Mam déjà vu i nie wiem, o co tu chodzi
Jeśli z kolei idzie o zastosowane akumulatory, to OnePlus twierdzi, że najbardziej “oszczędni” użytkownicy, którzy będą stronić od używania ANC i obniżą poziom głośności do średniego poziomu, mogą liczyć na 5-7 godzin odsłuchu po naładowaniu akumulatorów do pełna. W praktyce Nord Buds 2 nigdy nie udało mi się rozładować do 0, a to dlatego, że po około trzech godzinach słuchania z ANC poziom ich naładowania sięgał zwykle 50%. Jednorazowe ładowanie etui pozwoliło im z kolei wytrzymać całe pięć dni roboczych przy codziennym użytkowaniu rzędu 4-6 godzin, potwierdzając zapewnienia producenta co do nawet 36 godzin wytrzymałości bez ANC i 27 godzin z ANC.
Oprogramowanie HeyMelody dostępne do pobrania zarówno na smartfony z Androidem, jak i iOSem, zdecydowanie powinno wam wystarczyć do dostosowania wszystkich funkcji, które ten model słuchawek TWS oferuje, a tych jest tak naprawdę (niestety) niewiele. Przynajmniej w porównaniu do modeli z wyższej półki, bo przykładowo możecie pomarzyć o czujniku obecności słuchawek w uszach, funkcji jednoczesnego sprawowania z dwoma urządzeniami, czy nawet możliwości regulacji poziomu głośności z poziomu obu paneli dotykowych. To jednak ostatnio plaga wśród słuchawek TWS OnePlusa, bo tej funkcji brakowało też w nowej generacji flagowych Budsów Pro drugiej generacji.
Aplikację mobilną możecie podejrzeć na zestawie powyższych screenshotów. Czy coś powinno zwrócić waszą szczególną uwagę? Tak, bo oprócz braku opcji regulacji głośności z poziomu funkcji dotykowych, trzeba docenić Nord Buds 2 za oferowanie trybu gamingowego, możliwość podejrzenia poziomu naładowania nie tylko słuchawek, ale też etui oraz zmodyfikowanie brzmienia wbudowanym equalizerem Sound Master. Warto przy tym pochwalić producenta za obecność Bluetooth 5.3 i technologii OnePlus Fast Pair, ale z drugiej strony te technologie to tylko subtelne ulepszacze i to zarezerwowane dla właścicieli odpowiedniego sprzętu.
Test OnePlus Nord Buds 2 – podsumowanie
Nie każdy potrzebuje zaawansowanych słuchawek TWS i OnePlus Nord Buds 2 są odpowiedzią na zapotrzebowanie takich właśnie osób. Nie są najlepsze, bo tak się składa, że mają kilka niedociągnięć, które właściciele flagowych modeli z pewnością zauważą (bardzo przeciętne ANC, brak czujnika obecności słuchawek w uszach, brak jednoczesnego parowania z dwoma urządzeniami, niezbyt czułe panele dotykowych, niska wytrzymałość na jednym ładowaniu), ale w cenie do 300 złotych nie jest to wybór zły. Z całą pewnością nie najlepszy, ale zdecydowanie warty rozważenia, dlatego producent po prostu musi zweryfikować planowaną cenę detaliczną rzędu 349 zł na premierę.
Czytaj też: Test OnePlus Buds Pro 2. Jak zrobić krok w tył, idąc do przodu
Zwłaszcza jeśli podoba wam się nietypowy wygląd słuchawek OnePlus Nord Buds 2, bo ten właśnie jest w dużej mierze największym wyróżnikiem tego modelu. Innymi więc słowy, niewymagający nabywcy słuchawek TWS mogą powiedzieć temu modelowi “tak”. Zwłaszcza jeśli trochę poczekają i pozwolą premierowej obecnie cenie spaść.