Naukowcy analizujący archiwalne dane zbierane w trakcie przeglądów nocnego nieba za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji napotkali ostatnio zdarzenie, którego teoretycznie nie powinni być w stanie nie zauważyć. Szczegółowa analiza pozwoliła ustalić, że owym zjawiskiem było rozerwanie jasnej masywnej gwiazdy przez oddziaływania pływowe supermasywnej czarnej dziury, do której gwiazda za bardzo się zbliżyła.
Czytaj także: Czarna dziura rozerwała gwiazdę na strzępy. Dowody sięgają lat 80., ale zostały przeoczone
Gdy detektory dostrzegły na niebie bardzo jasny rozbłysk, przypisały mu z automatu losowe oznaczenie – w tym przypadku ZTF20abrbeie – zapisały je w bazie danych i przez bardzo długi czas nikt nie zwrócił na nie żadnej uwagi. Szczęśliwie ponowna analiza, tym razem przeprowadzona przez badaczy z Uniwersytetu Purdue pozwoliła dostrzec to zaskakujące zdarzenie.
ZTF20abrbeie natychmiast zmieniło się w „Przerażającą Barbie”
Takiego przynajmniej określenia używają w stosunku do niego naukowcy. Przymiotnik zwraca uwagę, jednak ma opisywać zaskakującą jasność zdarzenia, a Barbie to akurat wyraz podobny do zbitki „abrbeie” nadanej automatycznie przez komputer.
Jak piszą w swoim artykule naukowym opublikowanym w periodyku Astrophysical Journal Letters badacze, w tym przypadku mamy do czynienia z supermasywną czarną dziurą, w której sidła wpadła masywna gwiazda. Oddziaływania pływowe czarnej dziury w niewielkiej od niej odległości sprawiły, że przyciąganie grawitacyjne działające na tę część gwiazdy, która znajduje się bliżej do czarnej dziury było znacznie silniejsze niż to działające, na najbardziej oddaloną część gwiazdy. W efekcie uległa ona tzw. spaghettifikacji. Najpierw została rozciągnięta do granic możliwości, a następnie rozerwana i zamieniona w strumień materii, który stopniowo opadał za horyzont czarnej dziury.
Warto tutaj zauważyć, że takie zdarzenia już wcześniej astronomowie obserwowali w wielu miejscach we wszechświecie. Nigdy jednak nie trwały one tak długo i nie były tak jasne jak w tym przypadku. Można zatem spytać, dlaczego nikt wcześniej nie zauważył Przerażającej Barbie?
Najciemniej pod latarnią
Astronomowie zwracają uwagę na kilka aspektów samego zdarzenia: przede wszystkim doszło do niego ekstremalnie daleko i na dodatek w takim rejonie nieba, któremu nie przygląda się zbyt wiele teleskopów. Możliwe, że nikt by go nie zauważył, gdyby nie algorytm REFITT (Recommender Engine For Intelligent Transient Tracking), który analizuje dane obserwacyjne z wielu teleskopów na całym świecie. Przeczesywanie ogromnych zbiorów danych wymaga zastosowania odpowiednich technik, aby wydajnie przeczesywać miliony alarmów, powiadomień i ostrzeżeń w poszukiwaniu naprawdę ciekawych zdarzeń w przestrzeni kosmicznej. Wytrenowanie takich algorytmów wymaga powiedzenia komputerom czego mają szukać. Jak jednak wskazują naukowcy, nikt nie powiedział algorytmowi REFITT, aby szukać tak jasnych obiektów jak ten, bowiem nikt się nie spodziewał, że takie istnieją. Efekt? Niezwykle fascynujące zjawisko ukrywało się w danych przez długie lata.
Po dostrzeżeniu zdarzenia naukowcy rozpoczęli poszukiwanie w danych z teleskopów zainstalowanych w Obserwatorium Lick w Kalifornii oraz w Obserwatorium W. M. Kecka na Hawajach. Dopiero dane z tych teleskopów umożliwiły ustalenie pochodzenia rozbłysku. Co ciekawe, okazało się, że choć większość tzw. zdarzeń przejściowych trwa maksymalnie kilka tygodni czy miesięcy, to Przerażająca Barbie świeci od ponad 800 dni i być może będzie świeciła przez jeszcze kilka lat. Z pewnością jednak teraz więcej teleskopów będzie uważnie spoglądało w jej stronę.