Jeśli po kilku miesiącach obecnego roku rozbolała was głowa od nowych informacji dotyczących rozwoju uczenia maszynowego (podzbioru sztucznej inteligencji), a w szczególności generatywnego SI, nie czytajcie dalej – w perspektywie macie gwarantowane jeszcze większe poczucie przytłoczenia tematem, jakiego momentami doświadcza również sam składający te słowa.
Zmuszony jestem “stanąć w prawdzie” i przestać udawać, że kompletnie ogarniam tę nową, gigantyczną kuwetę. Otóż nie do końca i całkowicie zrozumiem, jeśli wy również jej nie ogarniacie. Oto prosty powód, dla którego przestaje być to powoli wykonalne dla przeciętnego człowieka.
Sztuczna inteligencja to mrowisko pod kamieniem
Jeden rzut oka na stronę There’s An AI For That dał mi do zrozumienia, że ta działka przeistoczyła się w jeden wielki rój. Dość wspomnieć, że w samym serwisie udało się do tej pory zebrać ponad 3300 projektów ułatwiających wykonywanie niemal 1000 różnych zadań. Najwcześniejsze z nich sięgają kilku lat wstecz (2015 roku).
Rozwój uczenia maszynowego i głębokiego uczenia bazującego na zaawansowanych sieciach neuronowych w ostatnim czasie przybrał na intensywności, ale w tym garnku woda gotowała się już od dłuższego czasu.
Od początku tego roku liczba nowych projektów miesięcznie, które rejestruje wspomniany agregator rzadko spada poniżej 100. Każdy z nich jest oczywiście krótko opisany i zawiera link do strony, gdzie można często wypróbować jego możliwości. W przeglądaniu treści pomagają również tematyczne tagi, które informują o przeznaczeniu danego narzędzia. Przy okazji prezentują również listę podobnych projektów z danej kategorii.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja będzie powszechna, ludzie będą (bez)wartościowi. Idą trudne, skomplikowane czasy
Oczywiście to nie jedyny agregator tego typu dostępny w Sieci. Warto wspomnieć też o Future Tools, kolekcji liczącej sobie obecnie już ponad 1400 narzędzi wykorzystujących potencjał sztucznej inteligencji. Jeden rzut oka na zawartość serwisu Product Hunt i pozycję Trending Topics (tematy zyskujące na popularności), potwierdza moje przypuszczenie, że świat zachodni kompletnie oszalał na punkcie AI (albo SI, zależnie jak bardzo jesteście przywiązani do stosowania rodzimych skrótów).
Si zabierze pracę? Na pewno ją zmienia i tworzy nowe zawody
Rewolucja jaką niesie ze sobą szeroko pojęta sztuczna inteligencja już teraz odbija się na rynku pracy. Przykładem niech będzie tzw. inżynieria podpowiedzi (prompt engineering). Dla mniej wtajemniczonych w temat: większość narzędzi generatywnego AI wymaga umiejętności tworzenia odpowiednich zapytań dla uzyskania pożądanych efektów. W tym kontekście warto przywołać chociażby generator grafik MidJourney.
Jeszcze rok temu trudno byłoby znaleźć pracę na stanowisku Prompt Engineer. Tymczasem dziś popyt na ludzi umiejących wyciskać więcej z generatywnego SI rośnie jak na drożdżach. Zgodnie z ideą “dostosuj się albo zgiń”, nie pozostanie nam nic innego, jak wykorzystać dziejącą się na naszych oczach rewolucję. Nie oznacza to rzecz jasna ślepego podążania za rozentuzjazmowanym tłumem – jego mądrość jest bowiem sprawą dyskusyjną.