Po miesiącu z Oppo Find N2 Flip mogę sparafrazować Bilbo Bagginsa i powiedzieć, że nie znam go w połowie tak dobrze, jak chciałbym poznać i lubię w połowie tak dobrze, jak na to zasługuje. Nie ukrywam, podchodziłem do tego urządzenia z ogromnymi oczekiwaniami; od dnia premiery użytkuję Samsunga Galaxy Z Flip 4 i jest to mój bezwzględnie ulubiony telefon, jaki obecnie jest w sprzedaży, toteż po nowym Oppo spodziewałem się co najmniej równie pozytywnych emocji. I dostałem je… w połowie. A może po prostu spędziłem z nim zbyt mało czasu, by polubić go w równym stopniu, w jakim polubiłem Z Flipa 4. Są bowiem elementy, które dotąd nie zostały naprawione i są też takie, które naprawiono dosłownie kilka dni po tym, jak oddałem telefon producentowi. Ale po kolei.
Czytaj też: Oppo Find N2 Flip – pierwsze wrażenia. Samsung w końcu poczuje oddech konkurencji na karku
Oppo Find N2 Flip – specyfikacja techniczna
- Procesor: MediaTek Dimensity 9000+
- Grafika: Mali-G710 MC10
- RAM: 8 GB
- Pamięć: 256 GB
- Wyświetlacz: 6,8” AMOLED, 2520 x 1080 px, 120 Hz
- Wyświetlacz pomocniczy: 3,26”, 720 x 328 px
- Akumulator: 4300 mAh
- Ładowanie: przewodowe do 44W, bezprzewodowe – brak
- Aparat główny: 50 Mpix
- Aparat dodatkow: 8 Mpix z obiektywem ultrawide
- Aparat przedni: 32 Mpix
- Łączność: Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3
- Wymiary po rozłożeniu: 166 x 75 x 7,45 mm
- Wymiary po złożeniu: 86 x 75 x 16 mm
- Waga: 191 g
- Klasa odporności: brak
Cena w dniu recenzji: 4999 zł
I to właśnie ta cena sprawia, że tym bardziej warto zestawić ze sobą Oppo Find N2 Flip z Galaxy Z Flipem 4. Co prawda smartfon Samsunga debiutował w jeszcze wyższej cenie (5149 zł), ale dziś możemy go kupić za niespełna 4000 zł w wersji 128 GB, a też dostępne są dwa wyższe warianty: 256 i 512 GB, które w chwili pisania tego tekstu są dostępne w cenach niższych od nowej propozycji Oppo. Czy w tym układzie warto sięgnąć po nowszy, ale droższy produkt, czy może wybrać nieco starszy, ale znacznie tańszy?
Oppo Find N2 Flip mówi nam wiele o tym, jaki będzie… Galaxy Z Flip 5
Konstrukcja Oppo Find N2 Flip była dla mnie wielkim zaskoczeniem, niestety… niekoniecznie pozytywnym. Ale pomówmy najpierw, co na plus. Zdecydowanie na plus trzeba zaliczyć fakt, że po złożeniu tego telefonu nie mamy żadnej szpary, przez którą mogłyby przedostawać się drobinki czy farfocle z kieszeni. Telefon Oppo jest zdecydowanie bardziej smukły i jest to pierwszy składany smartfon, który po włożeniu do kieszeni nie wygląda jakbyśmy nosili tam kawał cegły, co w moim odczuciu jest jednym z najbardziej irytujących problemów składanych smartfonów w ogóle.
Po rozłożeniu nie widać też wgłębienia w ekranie, które jest solą w oku wielu użytkowników Samsunga Galaxy Z Flip 4. Osobiście nigdy nie rozumiałem, o co tyle hałasu, bo to wgłębienie ani nie wygląda przesadnie źle, ani też przesadnie go nie czuć, ale faktem jest, że w Oppo nie widać go ani nie czuć praktycznie w ogóle. A to obiektywnie wygląda lepiej.
Niestety w tym miejscu kończą się moje pochwały dla konstrukcji Oppo Find N2 Flip, bo w parze z zaletami idą przedziwne kompromisy. Dla przykładu – obiektywnie trzeba przyznać, że zawias w Oppo jest sztywniejszy niż w Samsungu. Obiektywnie lepiej też wygląda telefon złożony na płasko, bez szpary. A jednak przez to, że zawias stawia taki opór i nie ma gdzie wcisnąć palca, ten telefon znacznie trudniej się otwiera.
Po kilku tygodniach doszedłem do wprawy i byłem w stanie go otworzyć „potrząśnięciem” jak Z Flipa 4, ale nigdy nie stało się to równie wygodne. Co więcej, zawias nie pozwala na zgięcie ekranu pod dowolnym kątem, lecz można to zrobić tylko w dość ograniczony sposób. Niejeden raz wzdrygnąłem się zresztą, gdy z przyzwyczajenia odgiąłem nieco ekran, ten niby się zatrzymał by… po chwili z całych sił trzasnąć w blat i rozłożyć się zupełnie na płasko.
Osobiście wolę też telefon ze szparą, ale za to odporny na zachlapanie. Niestety w przeciwieństwie do spełniającego normę IPX8 Samsunga, Oppo nie spełnia żadnej normy. Powinien przeżyć okazjonalny deszcz czy wilgoć, ale pod kranem bym go nie opłukał. Na szczęście Galaxy Z Flip 5 ma być pozbawiony szpary i nadal wodoodporny, więc Oppo daje nam jako-takie pojęcie, jak to będzie wyglądać.
Wracając jednak na chwilę do pochwał – na pewno nie można odmówić Oppo uroku. Ponownie, jego konstrukcja nie jest tak rozbudowana, jak w Samsungu. Mamy do dyspozycji tylko dwie wersje wykończenia (fioletową lub czarną, z wykończeniem a’la papier ścierny ze smartfonów OnePlus), podczas gdy Samsunga kupimy w czterech odmianach na start, a ze strony producenta możemy sobie zamówić customizowaną edycję Bespoke. Jeśli smartfony z klapką mają być w równym stopniu gadżetem, co akcesorium modowym, to Samsung zrobił to lepiej.
Nie da się jednak ukryć, że Oppo Find N2 Flip jest pięknym gadżetem, nawet jeśli nie występuje w miriadzie odmian. Szczerze mówiąc czarny wariant podoba mi się bardziej od testowanego tu fioletu, ale jemu również nie sposób odmówić uroku. I to mimo specyficznego wyświetlacza, zajmującego połowę zamkniętej klapki. A skoro o tym mowa…
Zewnętrzny ekran Oppo Find N2 Flip to opowieść o niewykorzystanym potencjale
Wyświetlacz zewnętrzny w smartfonie Oppo jest blisko dwukrotnie większy niż ten w Samsungu, a do tego umieszczony wertykalnie, co – teoretycznie – powinno go uczynić bardziej użytecznym. Po pierwszej prezentacji tego telefonu myślałem, iż zewnętrzny ekran będzie pozwalał na równie wiele, co np. w Motoroli RAZR, gdzie tak naprawdę możemy odpalić dowolną aplikację.
Ba, 3,26” to przecież niewiele mniejszy ekran niż w smartfonach sprzed dekady, więc nikt mi nie wmówi, że nie dałoby się na tym do pewnego stopnia obsłużyć całego telefonu, albo chociaż niektórych apek. Tymczasem Oppo ograniczyło użyteczność wyświetlacza zewnętrznego do ledwie kilku widgetów. Mało tego – nie można na nim nawet odpisywać na wiadomości inaczej niż przez predefiniowane wiadomości!
Producent już zapowiedział, że będzie rozbudowywał funkcjonalność tego elementu. Nowe widgety pojawiły się tak naprawdę tuż po tym, jak oddałem telefon do producenta, przede wszystkim widget Spotify, na który bardzo czekałem, bo bez niego możliwości sterowania muzyką są tu nieco ograniczone. Nie jest to jednak wymarzony scenariusz użytkowania, zaś jedynym zastosowaniem, w którym większa powierzchnia ekranu na klapce cokolwiek zmienia względem Z Flipa 4, jest podgląd zdjęć. Zmarnowany potencjał.
Muszę też w tym miejscu opowiedzieć o dziwnym błędzie, który występował w moim egzemplarzu – otóż co najmniej 8 na 10 prób odblokowania zewnętrznego ekranu czytnikiem linii papilarnych kończyło się fiaskiem. Czytnik w ogóle nie potrafił rozpoznać moich palców, nawet gdy ponownie dodałem odciski i niezależnie od tego, w jakiej pozycji trzymałem telefon. Co dziwne, po rozłożeniu czytnik działał wzorowo. W innych egzemplarzach recenzenckich ten problem nie występował, więc być może to wina mojego egzemplarza (lub moich palców). Dodam też, że do szału doprowadzała mnie automatyczna rotacja ekranu zewnętrznego, który nigdy nie ustawiał się poprawną orientacją leżąc na blacie. W końcu musiałem wyłączyć autoobracanie, żeby nie zwariować.
Oppo Find N2 Flip czy Samsung Galaxy Z Flip 4? W codziennym użytkowaniu to równa wymiana ciosów
Pomijając nieszczęsną „bruzdę” w ekranie, na obydwa wyświetlacze po rozłożeniu patrzy się równie przyjemnie. To jednak, jak się je obsługuje, pozostanie kwestią indywidualnych preferencji. Osobiście zdecydowanie wolę One UI względem ColorOS, z którym jakoś nigdy nie było mi po drodze, przede wszystkim ze względu na cukierkowy design i kolosalną ilość śmieciowych aplikacji w standardzie. Nie da się jednak powiedzieć złego słowa na płynność działania któregokolwiek z nich, mimo że napędzają je odmienne procesory.
Samsung z pewnością robi więcej, aby wykorzystać potencjał swojej składanej konstrukcji. W Oppo jedyna sytuacja, gdy np. możliwość złożenia telefonu pod kątem 90 stopni się przydaje, to robienie zdjęć (ale o tym za chwilę). Samsung ma też zdecydowanie przyjemniejszy motorek wibracyjny niż Oppo, ale za to Oppo Find N2 Flip oferuje nieco głośniejsze, czyściej brzmiące głośniki.
Obszarem, w którym Oppo wręcz miażdży Samsunga, jest czas pracy. Nie tylko znajdziemy tu większy akumulator (4300 mAh vs 3700 mAh) i znacznie szybsze ładowanie (44W vs 25W), ale Oppo Find N2 Flip tak po prostu działa dłużej z dala od gniazdka. Podczas gdy z Samsungiem zwykle kończę zwykły dzień mając góra 15% zapasu energii, tak w przypadku Oppo zazwyczaj miałem nieco ponad 40%. Patrząc jednak po recenzjach moich branżowych kolegów i koleżanek, wiele zależy od tego, jak obchodzimy się z telefonem. U mnie czas pracy wypadł świetnie, u innych – niekoniecznie. Oppo nie ma też takiej tendencji do nagrzewania się, jak Samsung, więc jeśli np. często korzystamy z Android Auto w samochodzie, to Oppo jest tym smartfonem, który lepiej wywiąże się z tego zadania.
Podobnie sprawa się ma z aparatami. Oppo Find N2 Flip wygrywa w jednym miejscu, przegrywa w drugim
Przez znakomitą większość czasu wybór między zdjęciami z Oppo i z Samsunga to kwestia gustu, a nie realnej przewagi jednego czy drugiego. Obydwa oferują tylko dwa aparaty (dodatkowy z obiektywem ultrawide), obydwa oferują też możliwość cyfrowego przybliżenia 2x. Tutaj np. Oppo wygrywa, bo z racji faktu, że jego matryca ma 50 Mpix, a nie 12 Mpix, zdjęcia nawet na zbliżeniu są ostrzejsze (to samo dotyczy też cyfrowego przybliżenia 10x, do tego w Oppo mamy opcję przybliżenia nawet 20x, choć rezultaty nie powalają). Samsung z kolei zdecydowanie lepiej radzi sobie z obiektywem ultrawide, bo tam współpracuje on z matrycą 12 Mpix, a nie 8.
Przykładowe zdjęcia Oppo Find N2 Flip:
Przykładowe zdjęcia Samsung Galaxy Z Flip 4:
Oppo ma zdecydowanie lepszy tryb portretowy i zdecydowanie lepszy aparat do selfie. Samsung z kolei oferuje lepszą reprodukcją barw, a w każdym razie jest ona bliższa rzeczywistości (co zaskakujące, jak na Samsunga). Find N2 Flip nie może się z kolei zdecydować – raz sceneria jest do przesady „podkręcona”, innym razem nadmiernie zdesaturowana. Nie wiem, ile w tym “zasługi” współpracy z Hasselbladem, ale widać wyraźnie, że smartfon Oppo produkuje bardzo nierówne rezultaty.
Jeden obszar, w którym Oppo bezapelacyjnie rozkłada Z Flipa 4 na łopatki, to fotografia nocna. Tu nie ma konkurencji – Oppo radzi sobie bez porównania lepiej zarówno pod kątem jakości optycznej, jak i przetwarzania obrazu. Prześwietlenia są lepiej opanowane, zdjęcia lepiej odszumione bez utraty jakości, również szybkość działania aparatu znacząco wyprzedza to, co oferuje Samsung. Nie oznacza to jednak, że Oppo Find N2 Flip ma jakkolwiek wybitny aparat; co to, to nie. To solidny moduł, który wystarczy znakomitej większości użytkowników, ale do poziomu Galaxy S23 Ultra, iPhone’a 14 Pro czy vivo X90 Pro jest bardzo daleko.
Przykładowe zdjęcia Oppo Find N2 Flip:
Przykładowe zdjęcia Samsung Galaxy Z Flip 4:
Czy warto kupić Oppo Find N2 Flip?
Po przeszło miesiącu ze składakiem od Oppo i przeszło pół roku ze składakiem od Samsunga muszę powiedzieć, że… nie wiem. Z Oppo Find N2 Flip korzysta się pod pewnymi względami bardzo przyjemnie. Cieszy brak bruzdy w ekranie (nawet jeśli osobiście nie mam z tym problemu), cieszy bardzo dobry czas pracy i ogólna kultura pracy, której Samsungowi czasem zaczyna brakować, gdy się nadmiernie nagrzeje. Z drugiej jednak strony składany smartfon Oppo momentami bardzo mnie irytował, choćby tym, że nie mogłem ustawić ekranu rozłożonego w dowolny sposób czy tym, że znacznie trudniej jest go otworzyć jedną ręką.
Szkoda też, że Oppo Find N2 Flip nie jest w równym stopniu co Samsung zabezpieczony przed wodą, ale za to dzięki składanej „na płasko” konstrukcji jest mniejsza szansa, że do ekranu czy mechanizmu zawiasu przedostanie się piach.
Czy jednak te plusy warte są dopłaty względem składanego smartfona Samsunga? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.