Chiny wysłały na teren USA balon szpiegowski, który zebrał cenne dane wywiadowcze
W dobie satelitów można zastanawiać się, dlaczego Chiny miałyby szpiegować USA czymś tak prymitywnym, jak balony, ale odpowiedź na to jest prosta. Lecące powoli obiekty na niższych wysokościach, których od obiektów naziemnych nie oddziela ziemska atmosfera, są w stanie zrobić nie tylko dokładniejsze zdjęcia, ale przede wszystkim zebrać sygnały elektroniczne, do których satelity nie mają w ogóle dostępu. Ich waga może wydawać się niewielka, ale jeśli czytaliście historię o tym, jak i dlaczego Brytyjczycy ryzykowali życiem, aby popływać obok rosyjskiego okrętu podwodnego, to zapewne wiecie, że tego typu dane są wręcz bezcenne.
Czytaj też: Smocza Dama na żyletki. USA porzuci wyjątkowy samolot na rzecz równie wyjątkowego drona
Wspominam o tym nie bez powodu, bo okazało się, że chiński balon szpiegowski, który przeleciał nad USA w lutym 2023 roku, rzeczywiście był w stanie zebrać dane wywiadowcze dotyczące sygnałów elektronicznych z kilku wrażliwych amerykańskich obiektów wojskowych. Amerykanie próbowali zablokować jego działanie i pokładową aparaturę szpiegowską na długo przed zestrzeleniem, ale według amerykańskich urzędników te wysiłki tylko ograniczyły, a nie zablokowały działania chińskiej aparatury.
Czytaj też: Myśliwce F-16 polecą same. Amerykanie podchodzą poważnie do testów autonomii
Chiny miały zresztą dużo czasu na szpiegowanie, a nie pomagał w tym fakt, że były w stanie kontrolować balon tak, aby ten mógł wielokrotnie przelatywać nad niektórymi obiektami i na bieżąco przekazywać zebrane informacje do Pekinu. Zebrane informacje miały pochodzić głównie z systemów broni oraz komunikacji z personelem bazy i objęły:
- Bazę Naval Weapons Station Charleston w Karolinie Południowej, która jest głównym miejscem przechowywania broni jądrowej i wspiera operacje okrętów podwodnych na Oceanie Atlantyckim.
- Bazę Sił Powietrznych Malmstrom w Montanie, która jest jednym z trzech miejsc, które obsługują i utrzymują narodowe międzykontynentalne pociski balistyczne w silosach.
- Naval Air Station Fallon w Nevadzie, która jest siedzibą szkoły pilotów myśliwców marynarki wojennej i gości kilka eskadr myśliwców F/A-18 Super Hornet.
- Fort Bragg w Karolinie Północnej, a więc największą placówkę wojskową na świecie, która mieści siedzibę Dowództwa Operacji Specjalnych Armii Stanów Zjednoczonych oraz 82. Dywizję Powietrznodesantową.
Wcześniej Chiny oczywiście zaprzeczyły, że balon był urządzeniem szpiegowskim, twierdząc, że tak naprawdę był to cywilny sterowiec, który przypadkowo zboczył z kursu, ale USA oficjalnie uznały te twierdzenia za kłamstwo. Finalnie Amerykanie zestrzelili ten balon nad Oceanem Atlantyckim po tym, jak spędził cały tydzień latając nad Ameryką Północną. Wedle najnowszych ustaleń Chiny wystrzeliły balon z miejsca w pobliżu granicy z Mongolią, a on sam był częścią chińskiej floty stworzonej do szpiegowania, która w ciągu ostatnich kilku lat została zauważona nad krajami na pięciu kontynentach.
Czytaj też: Rosja niszczy kraje od środka. Wyciekły tajne dokumenty ukazujące skalę cyberwojny Putina
Poza kolejnym powodem zwiększenia napięć między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, ten brawurowy wyczyn ze strony władz urzędujących w Pekinie mógł zrobić potencjalnie wiele. Z jednej strony zebrane dane mogą ujawnić luki bezpieczeństwa USA oraz podatność amerykańskich systemów wojskowych i wywiadowczych na chińską inwigilację i szpiegostwo. W ogólnym rozrachunku może to skłonić Amerykanów do wzmocnienia obrony i opracowania lepszych środków zaradczych w razie kolejnych incydentów tego typu.