Microsoft może sporo zyskać na rozwoju technologii opartych o sztuczną inteligencję. Przede wszystkim pozwoli to wnieść nieco świeżości w dość skostniałe aplikacje jak Excel, Powerpoint czy Outlook. Wizja zautomatyzowania najnudniejszych czynności jest ekscytująca i kusząca dla wielu osób. Nawet jeżeli nowe rozwiązania nie będą sporo lepsze od dotychczasowych, siła marketingu zrobi swoje. Czy kogoś obchodzi, że ChatGPT-4 gubi się w zeznaniach? Narzędzie zrobiło furorę, a to że czasem zdarzy mu się kłamstewko, albo pięć, nie jest aż tak istotnym problemem.
OpenAI współpracuje z Microsoftem na bardzo wysokich obrotach. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro producent Windowsa w 2019 roku zainwestował miliard, a w tym roku – już 10 miliardów dolarów. Jednocześnie ktoś w OpenAI zwęszył interes i zaczyna się pozycjonowanie ChatGPT jako faktycznego produktu, a nie wyłącznie narzędzia do przetestowania, jak działa model językowy GPT. Stąd aplikacja mobilna, dzięki której użytkownicy iOS porozmawiają z “inteligentnym” chatbotem oraz nowe funkcje rozbudowujące to, z czego znamy narzędzie OpenAI.
ChatGPT z wyszukiwarką od Microsoftu
Podczas prezentacji Microsoft Build firma zapowiedziała sporo nowości, które swoje pięć minut chwały zyskają zapewne za parę miesięcy, gdy trafią do bardziej konsumenckich zastosowań. To, na co warto zwrócić szczególną uwagę, to jednolity standard wtyczek stosowanych przez OpenAI i Microsoft. Z pewnością przełoży się to na szerszą implementację ChatGPT w aplikacjach Microsoftu oraz większą liczbę narzędzi, które pozwolą załatwić wszystkie sprawy poprzez wysłanie kilku wiadomości. Istnieje też druga strona medalu.
Na blogu wyszukiwarki Bing poinformowano o nowości w produkcie OpenAI. Od teraz integralną częścią ChatGPT stanie się wyszukiwarka Bing. Z pewnością pomoże to w wyeliminowaniu jednego z głównych problemów, czyli braku wiarygodności wypowiedzi produkowanych przez chatbota. Przy odpowiedziach pojawią się odnośniki do źródeł, w których przeczytamy więcej na temat danego zagadnienia. Zadziała to tak, jak w Bing Chat – po uzyskaniu odpowiedzi, znajdziemy pod nią listę źródeł.
OpenAI musiał spodobać się strumień gotówki, jaki otrzymuje od osób płacących 20 dolarów miesięcznie (24,60 z podatkiem) za dostęp do ChatGPT Plus. To właśnie użytkownicy płatnej wersji chatbota jako pierwsi otrzymali dostęp do wbudowanej wyszukiwarki. W późniejszym, nieokreślonym terminie, ze współpracy z Bingiem skorzystają wszyscy piszący z chatbotem.
Microsoft czuje powiew zmian i chciałby odgryźć się Google
Wyszukiwarka w ChatGPT to coś, co naturalnie może się przydać. Wsparcie wypowiedzi chatbota OpenAI cytatami pomoże w uwiarygodnieniu jego działań i może przyczynić się do zmniejszenia ilości dezinformacji, jaką produkuje. To także szansa na uwspółcześnienie odpowiedzi – informacje, które zasiliły model językowy GPT-4 zostały pobrane do września 2021 roku. Od tamtego momentu doszło do śmierci królowej Wielkiej Brytanii, zmiany mistrzów świata w piłce nożnej i kilkunastu dużych premier smartfonów (choć tutaj nie zmieniło się aż tak wiele, by ChatGPT nie objął tego swoim “rozumem”).
Microsoftowi i jego niejednokrotnie wyśmiewanemu Bingowi przyda się wizerunkowe wsparcie, które wyniknie ze współpracy z OpenAI. Z pewnością firma z Redmond będzie starała się o wizerunek innowatora w trakcie ogromnej transformacji. “Koniec czasów Cortany, z której nikt nie korzystał, oto nadchodzi Copilot, który zmieni zasady gry” – tak mogliby zakrzyknąć firmy założonej przez Billa Gatesa.
Nawet jeżeli z perspektywy niedzielnego użytkownika ważniejsza będzie natywna obsługa plików .rar w Windowsie, Microsoft pokazuje, że wciąż jest w grze o fotel innowatora AI, podczas gdy Apple podchodzi do sztucznej inteligencji jak pies do jeża, a Google zdarza się potykać o własne nogi. O ile cała operacja nie wykończy finansowo twórców pakietu Office, to będą mogli cieszyć się z lat rynkowej dominacji na wielu polach. Bo chyba nikt nie wątpi w to, że rozwiązania oparte o sztuczną inteligencję są przyszłością, prawda?