Chiny odbijają się od niewielkiego dołka w branży fotowoltaicznej, jaki pojawił się na początku 2023 roku. W marcu wyeksportowały gigantyczną ilość modułów słonecznych o łącznej mocy 21,2 GW. Jest to absolutny rekord, o 43,1 proc. większy od tego, co sprzedano w lutym bieżącego roku. Informacje podaje firma InfoLink Consulting.
Czytaj też: Chiny ograły cały świat. Ich drony mają funkcję, która może zaskoczyć podczas wojny
Wzrost eksportu Chin zauważamy także w skali rocznej. W pierwszym kwartale tego roku Państwo Środka wysłało za granicę 50,9 GW wyprodukowanych u siebie paneli słonecznych, a w analogicznym okresie 2022 roku było to mniej niż 40 GW.
Jednym z głównym klientów azjatyckiego monopolisty jest Europa. Co ciekawe, uzależnienie naszego kontynentu od Chin ciągle rośnie. To znaczy, że kupujemy od światowego lidera coraz więcej modułów fotowoltaicznych. W marcu 2023 zainstalowano na terenie państw europejskich łącznie 12,5 GW elektrowni słonecznych i jest to o 76 proc. więcej niż rok wcześniej. Jakie są powody tego coraz bardziej betonującego się monopolu?
Chiny mają nas w garści. Kupujemy od nich coraz więcej
Przede wszystkim kryzys energetyczny wpłynął na inne zachowania państw europejskich. Nagła potrzeba poszukiwania innych źródeł energii sprawiła, że kraje zaczęły inwestować m.in. w fotowoltaikę. Rynek produkcji modułów słonecznych w Europie ciągle jest nierozwinięty na tyle, aby odpowiadać na potrzeby wszystkich zainteresowanych. Zatem oczy wszystkich zwróciły się na Chiny.
Imponujące w monopolu Chin jest to, że ten kraj w ogóle nie załamał się pod naporem jeszcze głodniejszej Europy i rodzimego rynku. Państwo Środka bez problemu wyprodukowało dla Europy zakontraktowaną liczbę modułów, ale również spełniło oczekiwania rosnącego popytu wśród samych Chińczyków.
Czytaj też: Chiny na ustach całego świata. Doprawią fotowoltaikę chemikaliami
Warto zwrócić uwagę, że nie tylko Europa daje się być na chińskiej uwięzi. Dane InfoLink Consulting również wskazują na rekordowe wzrosty sprzedaży paneli słonecznych w obydwu Amerykach. Różnica jest w tym, że głównymi odbiorcami modułów na tych kontynentach są takie kraje jak Kolumbia czy Brazylia.
Czy jest jakieś rozwiązanie dla tej sytuacji? Rozwijanie taśm produkcyjnych w Europie, które nie będą oparte na komponentach z Chin, ale na rodzimych technologiach, których na Starym Kontynencie nie brakuje.