O kulisach przeprowadzonych obserwacji czytamy na łamach Astrophysical Journal Letters. Autorzy publikacji opisują obiekt znajdujący się w galaktyce NGC 7392 oddalonej o około 137 milionów lat świetlnych od Ziemi. To właśnie tam siły pływowe supermasywnej czarnej dziury doprowadziły do rozerwania pewnej gwiazdy na drobne kawałki.
Czytaj też: Supermasywna czarna dziura wystrzeliła niczym z armaty. To historyczna obserwacja
Materia jest nie tylko niszczona i pochłaniana, ponieważ całemu “posiłkowi” towarzyszą też emisje ogromnych ilości promieniowania. Oddalony o 137 milionów lat świetlnych obiekt jest najbliższym dotychczas zaobserwowanym związanym z zaburzeniami pływowymi wynikającymi z aktywności czarnych dziur.
I choć początkowo WTP14adbjsh, bo tak nazwano rzeczony rozbłysk, niespecjalnie się wyróżniał, to z czasem astronomowie doszli do wniosku, że analiza danych rentgenowskich i optycznych nie przyniesie pożądanych rezultatów. Dlaczego się tak działo? Wszystko ze względu na fakt, że emitowane światło było przesłonięte przez ogromną ilość pyłu pochłaniającego promieniowanie i wydzielającego ciepło w postaci energii podczerwonej.
W toku ekspertyz okazało się, że WTP14adbjsh był związany z wciąż formującą się galaktyką. To o tyle szczególne, iż zazwyczaj takie wydarzenia mają miejsce w rozwiniętych i nieco spokojniejszych galaktykach. Albo takie były przynajmniej do tej pory znane nauce. Mimo tej luki naukowcy spodziewali się, iż galaktyki wciąż tworzące gwiazdy mogą być źródłem takich zjawisk, ponieważ powstające tam obiekty dostarczają paliwa dla supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w centrach.
Oczywiście teoria to jedno, a praktyka drugie. Na szczęście wreszcie udało się zwiększyć liczbę znanych zaburzeń pływowych wynikających z aktywności czarnych dziur. I to przy okazji bijąc pewien rekord, bo namierzając taki wybuch w stosunkowo niewielkiej odległości od Ziemi. Ta wyniosła 137 milionów lat świetlnych, co w skali wszechświata nie jest szczególnie dużym dystansem.
Czarna dziura znajdująca się w centrum młodej galaktyki NGC 7392 ma masę około 30 milionów razy większą od Słońca
Astronomowie sądzą, że takie zjawiska mogą być znacznie powszechniejsze, niż mogłoby się wydawać. Dotychczasowe obserwacje były jednak niekompletne, ponieważ światło emitowane podczas wybuchów było zasłaniane przez pył, co ograniczało liczbę potencjalnych detekcji. Przełom w nowych badaniach nastąpił dzięki analizie danych zebranych przez teleskop NEOWISE, a dzięki dalszym ekspertyzom wyszło na jaw, że supermasywna czarna dziura znajdująca się w centrum wspomnianej galaktyki była około 30 milionów razy masywniejsza od Słońca.
Czytaj też: Tak powstają gwiazdy. Naukowcy zidentyfikowali brakujący element układanki
Poza tym autorzy badań odnotowali, że młoda galaktyka aktywnie tworzy nowe gwiazdy. Jednocześnie powstają tam ogromne ilości pyłu, który tworzy się w wyniku oddziaływań pomiędzy gwiazdami w pobliżu jądra galaktyki. Pył ten jest wykrywalny w podczerwieni, ale może przesłonić promieniowanie rentgenowskie lub ultrafioletowe, co ogranicza możliwość obserwacji z użyciem teleskopów optycznych.